Już braknie im tchu...
Dla Polaków odległy Nepal jest bliski. Pewnie przez Kukuczkę i Rutkiewicz, lodowych wojowników w Himalajach. Wielu Polaków wyjeżdża tam na trekkingi, a Nepalczycy chętnie pracują w Polsce. Jesteśmy gościnnymi narodami. Podczas drugiej fali pandemii Nepal potrzebuje naszej pomocy.
Sudżan leżał w szpitalu. Miał nasilone objawy COVID-19 – poziom tlenu we krwi spadł do zaledwie 60 proc. i całe dnie leżał z maską tlenową. – Źle się czuję – powtarzał.
Sudżan mieszka w Polsce, kilka lat temu ożenił się z Magdą i jako przewodnik pokazuje Polakom himalajskie szlaki. Kiedy rozmawialiśmy przez telefon pod koniec kwietnia tego roku, gdy walczył w nepalskim szpitalu z wirusem, sytuacja zaczęła się tam gwałtownie pogarszać. Miał szczę
ście, że zachorował wtedy, na początku drugiej fali koronawirusa, i znalazło się dla niego miejsce w szpitalu oraz tlen. Potem z dnia na dzień rozpętało się piekło.
Nepal należy do krajów najuboższych na świecie, a ostatnie lata to seria katastrof. W 2015 roku miało miejsce trzęsienie ziemi. Wtedy Polacy okazali wielkie współczucie i szczodrość. Dzięki naszej pomocy zbudowano schronienia i zapewniono żywność tysiącom rodzin, które straciły wszystko. Po roku wybudowano i wyposażono osiem szkół z polskich zbiórek. Kraj zaczął już dźwigać się po tym nieszczęściu. Zainwestowano w turystykę. Poprzedni rok miał być przełomowy, bo turyści mieli wrócić na szlaki. Sezon planowano zacząć w marcu i wtedy wybuchła pandemia. Nepal zarządził lockdown. Z tysięcy zapowiedzianych gości nie przyjechał nikt.
Obecny rok okazał się gorszy. W Indiach odnaleziono mutację typu delta i epidemia wybuchła ze zdwojoną siłą. Wariant jest niezwykle zakaźny i wywołuje silne objawy, często śmierć z braku tlenu. Atakuje też młode osoby. W relacjach telewizyjnych oglądamy płonące stosy pogrzebowe. Nic dziwnego, że dziesiątki tysięcy pracujących w Indiach Nepalczyków w panice uciekło do domów. Efekt był do przewidzenia – wariant delta rozprzestrzenił się w Nepalu. Co gorsza, rząd zaniża statystyki zachorowań, bo to źle wygląda na zewnątrz i stawia w złym świetle polityków. Nepal jest w czołówce krajów z najszybciej rozprzestrzeniającą się epidemią. Choroba dotarła do najbardziej odosobnionych dolin himalajskich.
Ludzie desperacko szukają pomocy, ale system służby zdrowia dawno się załamał. Szpitale nieustannie wydają komunikaty o braku miejsc i o tym, na ile godzin wystarczy im tlenu medycznego. 15 – 20-minutowa przerwa w przepływie tlenu jest wyrokiem śmierci dla pacjentów w ciężkim stanie, a tylko nieliczne szpitale mają własne stacje wytwarzania tlenu medycznego.
W Nepalu nie ma szczepionek – nie ma gdzie ich kupić, a tych zamówionych w Indiach nie dostarczono, bo tam też zmagają się z tragedią. Gdy w Polsce trzeba namawiać ludzi na szczepienia, Nepalczycy marzą o takiej możliwości. Tak jak w czasie trzęsienia ziemi Polacy i w tym nieszczęściu nie pozostawiają Nepalczyków samych sobie.
Rozpoczęła się zbiórka „Oddech dla Nepalu” na zakup szpitalnej stacji generowania tlenu medycznego. To duże urządzenie służące do wytwarzania tlenu do cylindrów używanych na oddziałach intensywnej terapii, przy leczeniu pacjentów z ciężkim przebiegiem choroby COVID-19 oraz do używania w domu. Urządzenie będzie ratować ludzi nie tylko w czasie pandemii, ale przez wiele kolejnych lat.
Szczegóły akcji „Oddech dla Nepalu” i sama zbiórka znajdują się na platformie społecznej Zrzutka.pl. Wpłaty są możliwe także bezpośrednio na konto polskiej fundacji White Grain, która niesie pomoc humanitarną w Nepalu. Numer konta fundacji: 08 1140 2004 0000 3502 7692 2267, z dopiskiem: Darowizna na „Oddech dla Nepalu”.