Prezydent woli piłkarzy
W ANGORZE z 4 kwietnia w artykule „Las krzyży” pisałem o niezwykle kontrowersyjnej polityce nadawania orderów prowadzonej przez kolejnych prezydentów, zwłaszcza Lecha Wałęsę i Aleksandra Kwaśniewskiego. Sporo miejsca poświęciłem Andrzejowi Dudzie, który na równi z siatkarzem Wójtowiczem i piłkarzem Lewandowskim postawił Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, naszego wieszcza, który zginął, walcząc w Powstaniu Warszawskim.
Napisałem też: W lutym 99 lat skończył prof. Witold Kieżun, bohater Powstania Warszawskiego, więzień łagrów, jeden z największych teoretyków zarządzania. Wykładowca wielu renomowanych zagranicznych uczelni. Może Andrzej Duda (z nadaniem Orderu Orła Białego) czeka, aż profesor skończy 100 lat?
No i się nie doczekaliśmy. 12 czerwca profesor zmarł. Był symbolem Powstania. Jego zdjęcie jest chyba najsłynniejszą fotografią tamtych dni. Podporucznik Kieżun sam jeden w jednej akcji wziął do niewoli 14 esesmanów.
Ten uczeń prof. Tadeusza Kotarbińskiego pracował dla ONZ. Wykładał na uniwersytetach w Filadelfii i Montrealu. Został nagrodzony doktoratami honoris causa czterech wyższych uczelni. I był wielkim przeciwnikiem złodziejskiej prywatyzacji, którą nie tylko piętnował, ale w oparciu o twarde dane wykazywał jej ogromną szkodliwość. Dlatego był tak niebezpieczny. Oskarżono go o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa, co okazało się kłamstwem. Już po śmierci profesora mówił o tym w mediach dr Piotr Gontarczyk, który widział akta sporządzone przez esbeków i bronił pamięci naukowca.
Andrzej Duda był ostatnio bardzo zajęty. Spotkał się z prezydentem Bidenem, wziął udział w zakończeniu ćwiczeń wojskowych DRAGON-21, przekazał życzenia z okazji 80. urodzin Leszkowi Długoszowi i odznaczył krzyżem komandorskim (!) piłkarza Jakuba Błaszczykowskiego.
Na Order Orła Białego widać profesor Kieżun nie zasłużył, a może prezydent ma określony limit tych najwyższych odznaczeń i trzyma je dla profesorów Horbana i Simona, którzy z pandemią walczą równie bohatersko co prof. Witold Kieżun z Niemcami.