Mikrofon ANGORY
Za wolno, za szybko
Od jesieni ubiegłego roku trwa polityczny, niekończący się rollercoaster związany z wyłonieniem Rzecznika Praw Obywatelskich. W minionym tygodniu parlament, a więc Sejm i Senat, znów nie zdołał wypełnić swojej funkcji kreatywnej, czyli wybrać następcy dr. Adama Bodnara, którego kadencja minie na początku września. Politycy są jednak dobrej myśli.
„Istotnym argumentem było to, że pan rzecznik Adam Bodnar sprawuje swoją funkcję do 15 lipca, czyli jest jeszcze mnóstwo czasu na wypracowanie dobrego, kompromisowego kandydata w Sejmie, a Senat będzie miał wtedy przyjemną rolę w zatwierdzeniu takiej kandydatury” – powiedział dziennikarzom Tomasz Grodzki, marszałek senatu. Przy okazji zwrócił uwagę na hipokryzję oponentów politycznych związaną z tempem podejmowania decyzji przez Senat.
„Zrobiliśmy to szybko, bo jak zajmowało nam to dwadzieścia parę dni, to wszyscy mówili, że za wolno. A teraz
pojawiły się argumenty, że za szybko”
– powiedział marszałek Grodzki.
Czyli tak źle i tak niedobrze, cokolwiek byś zrobił i tak nikogo nie zadowolisz. Ot, polskie piekiełko.
Polska mniejszość
30 lat temu premier Jan Krzysztof Bielecki i kanclerz Niemiec Helmut Kohl podpisali „Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy” między Polską a Niemcami. W jednym z wywiadów ambasador Polski w Niemczech przyznał, że przeanalizował dokument i stwierdził, że większość spraw w nim zawartych została zrealizowana. Prof. Andrzej Przyłębski zwrócił jednak uwagę na kwestie mniejszości polskiej.
„W słynnym artykule 20 Traktatu mowa jest o mniejszości niemieckiej, ale nie o polskiej – w tym drugim przypadku Traktat mówi jedynie o grupie osób posiadających niemieckie obywatelstwo, ale będących polskiego pochodzenia albo też deklarujących przynależność do polskiego języka, kultury lub tradycji. Mimo różnych określeń obydwu grupom zagwarantowano wprawdzie te same prawa, ale tak naprawdę wcale
nie są one takie same. Niemcy mają bowiem swoje ustawodawstwo dotyczące finansowania mniejszości i są tym samym zobligowani do pewnych działań wobec tych, których za mniejszość uznają. Wobec mieszkających w Niemczech Polaków mogą wykonać taki czy inny gest, ale robić tego nie muszą” – powiedział ambasador. Jego zdaniem jest możliwość „załatwienia tej sprawy”.
„Nawet jeśli Niemcy przyjęli obecnie definicję mniejszości, która utrudnia uznanie mieszkających w Niemczech dwóch milionów Polaków za mniejszość, to mogą uznać ich za mniejszość na podstawie cofnięcia tzw. dekretu Göringa (z czasów III Rzeszy odebrał mieszkającym wówczas w Niemczech Polakom formalny status mniejszości narodowej). Mogą założyć ciągłość, czyli uznać fakt, że pewna część tych dwóch milionów ludzi to dzieci polonusów sprzed wojny, członków Związku Polaków w Niemczech itd. I w tym sensie skasować ów dekret. Na tej podstawie można by, moim zdaniem, zawalczyć o uznanie Polaków za mniejszość” – powiedział Andrzej Przyłębski.