Koronawirus bronią biologiczną?
Czy podstępny koronawirus SARS-CoV-2, który od wielu miesięcy pustoszy świat, jest jednak dziełem człowieka? Czy wydostał się z laboratorium w chińskim mieście Wuhan? Wielu ekspertów ostatnio dochodzi do wniosku, że rzeczywiście tak się stało.
17 czerwca zajmujący się sprawami wywiadu amerykański blog SpyCast oraz portal The Daily Beast zamieścili zdumiewającą informację. Oto w internecie krążą pogłoski, że 10 lutego bieżącego roku 57-letni Dong Jingwei, chiński wiceminister ds. bezpieczeństwa państwowego i szef kontrwywiadu, zbiegł przez Hongkong do Stanów Zjednoczonych razem ze swą dorosłą córką Dong Yang. Według niektórych informacji był on bliskim współpracownikiem przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga.
Jeśli te wiadomości się potwierdzą, Dong Jingwei będzie najwyższej rangi uciekinierem w historii Chińskiej Republiki Ludowej. Wiceminister zabrał ze sobą jakoby materiały na temat laboratorium w chińskim mieście Wuhan, w którym prowadzono badania nad wirusami. Podobno właśnie te dokumenty przyczyniły się do tego, że administracja Joe Bidena zmieniła swoje stanowisko w sprawie pochodzenia koronawirusa i czyni coraz większe naciski na Chiny, żeby ujawniły prawdę.
5 czerwca konserwatywny amerykański portal RedState podał, że agencja wywiadu wojskowego Stanów Zjednoczonych Defense Intelligence
Agency uzyskała od zbiega z Chin niezwykłe informacje: Pekin stara się ukryć fakt, że w ośrodku w Wuhan prowadzone były badania nad bronią biologiczną. RedState nie wymienił nazwiska uciekiniera. Dr Han Lianchao, były urzędnik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych, który wyjechał do Stanów Zjednoczonych po masakrze na placu Tiananmen w 1989 roku, twierdzi jednak, że to Dong Jingwei zbiegł z kraju. Dr Lianchao powiedział, że 18 marca szef chińskiej dyplomacji Wang Yi i sekretarz partii komunistycznej ds. zagranicznych Yang Jiechi podczas spotkania na Alasce z sekretarzem stanu USA Anthonym Blinkenem zażądali wydania uciekiniera, spotkali się jednak z odmową.
Ile jest prawdy w opowieściach o ucieczce wysokiej rangi funkcjonariusza, nie wiadomo. Być może to tylko pogłoski stanowiące element coraz bardziej zaciętej wojny propagandowej, którą Waszyngton prowadzi z Pekinem. Faktem jest jednak, że rząd Stanów Zjednoczonych zmienił swe stanowisko w sprawie pochodzenia koronawirusa. Prezydent Donald Trump oraz sekretarz stanu w jego administracji Mike Pompeo głosili, iż ten zjadliwy patogen może pochodzić z chińskiego laboratorium w Wuhan. Demokraci szczerze nienawidzili Trumpa, twierdzili więc, że nie może on mieć racji. Zarzucali mu antychińską histerię. Podobne stanowisko zajęli liczni naukowcy. Alina Chan, biolog molekularny z Broad Institute of Massachusetts Institute of Technology i Harvard University, przyznała, że ona i jej koledzy nie byli skłonni do wspierania teorii o wycieku z laboratorium z powodu niechęci do kontrowersyjnego prezydenta. „W tamtym czasie strasznie było być kojarzonym z Trumpem, stać się narzędziem rasistów, więc ludzie nie chcieli publicznie wzywać do dochodzenia w sprawie pochodzenia wirusa z laboratorium” – powiedziała dr Chan. W maju wraz z 17 innymi naukowcami opublikowała na łamach renomowanego magazynu „Science” list wzywający do podjęcia śledztwa na temat pochodzenia patogenu. 26 maja prezydent Joe Biden polecił służbom specjalnym Stanów Zjednoczonych, aby zbadały dwa scenariusze pojawienia się złowrogiego SARS-CoV-2, który zabił na całym świecie 6 mln ludzi. Według pierwszego z nich patogen jest pochodzenia odzwierzęcego, przerzucił się na ludzi z nietoperzy poprzez inne stworzenia, np. łuskowce. Zgodnie z drugim scenariuszem został stworzony w laboratorium w Wuhan, z którego się wydostał. Raport w tej sprawie wywiad ma przedstawić po 90 dniach.
Według dziennika „Wall Street Journal” trzech badaczy z Instytutu Wirusologii w Wuhan już w listopadzie 2019 trafiło do szpitala z objawami COVID-19. Zgodnie z oficjalną wersją Pekinu pierwszy przypadek choroby stwierdzono w Wuhan dopiero 8 grudnia 2019 roku.
18 czerwca amerykańscy naukowcy Steven Quay, dyrektor naczelny firmy farmaceutycznej Atossa Therapeutic, i Richard Muller, astrofizyk z Uniwersytetu Kalifornijskiego, wystąpili na konferencji zorganizowanej przez Hudson Institute w Waszyngtonie. Wyrazili pogląd, że dowody, iż patogen stworzony został sztucznie w Instytucie Wirusologii w Wuhan, są „przytłaczające”. Były one ignorowane z przyczyn politycznych albo dla kariery. Prawdopodobieństwo, że koronawirus powstał w sposób naturalny i przeniósł się ze zwierząt na ludzi, wynosi zaledwie jeden do miliona. Doktor Quay za kluczowy dowód wskazujący na „wyciek z laboratorium” uznaje fakt, że kiedy patogen pojawił się po raz pierwszy, był już niezwykle zaraźliwy. Wirusy pochodzenia naturalnego ewoluują natomiast stopniowo w miarę rozprzestrzeniania się wśród ludzi, aż do czasu, gdy zaczyna dominować najbardziej zakaźna postać. Profesor Muller ostrzegł, że trzecia wojna światowa może być biologiczna, a nie nuklearna. „Jeśli macie broń biologiczną i szczepionkę dla własnego społeczeństwa, możecie zniszczyć gospodarkę konkurencyjnych krajów bez większych strat własnych” – alarmował naukowiec. (JP)