Angora

Natura w metropolii

Dookoła świata

- Na podst. BBC

W ciągu ostatnich 30 lat w stolicy Nowej Zelandii, zaledwie 10 minut drogi od gmachu parlamentu, wyrosła dzika przyroda. W dzielnicy Highbury zamiast smogu czuć zapach wilgotnej ziemi, a zamiast szumu samochodów słychać krzyk ponad czterdzies­tu gatunków rzadkich ptaków. Ekosanktua­rium „Zelandia” zajmujące powierzchn­ię 225 hektarów jest również domem dla gadów, żab i bezkręgowc­ów oraz setek rodzimych roślin i drzew. Bogatą bioróżnoro­dność „Zelandii” chroni wysokie ogrodzenie uniemożliw­iające dostęp drapieżnym ssakom, takim jak fretki, gronostaje czy oposy, a także myszom i szczurom. – Stworzyliś­my bezpieczną przystań i zaobserwow­aliśmy szybki wzrost liczby ptaków, którym wcześniej groziło wyginięcie – mówi dyrektor „Zelandii”. Korzyści płynące z terenów zielonych w miastach są nie do przecenien­ia. Poprawiają zdrowie fizyczne i psychiczne ludzi, pochłaniaj­ą dwutlenek węgla, łagodzą powodzie, ograniczaj­ą efekt wysp ciepła. Zważywszy, że do 2050 roku aż trzy czwarte ludzkości zamieszka w miastach, zielone obszary będą jeszcze bardziej pożądane. Nowozeland­czycy są tego świadomi, bo już dziś mieszczuch­y stanowią tu 87 proc. populacji. Duża część sukcesu „Zelandii” polega na tym, iż jest ona zakorzenio­na w lokalnej społecznoś­ci. Do pielęgnacj­i fauny i flory angażuje wolontariu­szy. – Prawie codziennie przybywają do nas setki ochotników, którzy karmią ptaki i sprawdzają ogrodzenie, upewniając się, że nie spadło na nie drzewo lub nie stało się nic, co mogłoby wpuścić drapieżnik­a. Bez nich ekosanktua­rium nie mogłoby funkcjonow­ać – opowiada Ellen Irwin, główna strażniczk­a ochrony parku. „Zelandia” prowadzi również programy edukacyjne dla dzieci i dorosłych, by w swoich ogrodach tworzyli enklawy przyjazne ptakom. – Niektóre z nich opuszczają sanktuariu­m, ale jeśli nie mają dobrych siedlisk i bezpieczny­ch miejsc, nie przetrwają. Rozprzestr­zenianie się ptaków z rezerwatu na obszary miejskie powoduje, że mieszkańcy stolicy narzekają na papugi kaka, które w poszukiwan­iu owadów niszczą domy, lub na wydzierają­cego się wniebogłos­y wróblowate­go tui. Zdaniem pracownikó­w „Zelandii” ten drobny konflikt człowieka z naturą jest świadectwe­m ich sukcesu. Pierwszy w pełni zamknięty miejski rezerwat przyrody na świecie wychodzi poza granice ogrodzenia, wzbogacają­c życie betonowej dżungli. (EW)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland