Pierwszy premier w jarmułce
W Izraelu doszło do historycznego przełomu. Binjamin Netanjahu po 12 latach utracił władzę. 13 czerwca parlament powołał nowego szefa rządu. Został nim 49-letni były komandos, ortodoksyjny Żyd i multimilioner Naftali Bennett.
To przywódca religijno-nacjonalistycznej partii Jamina (Na Prawo), pierwszy premier Izraela, który nosi jarmułkę.
Bennett stanął na czele rządu złożonego z egzotycznej i kruchej koalicji ośmiu ugrupowań: prawicowców, socjalistów, a nawet islamistów z arabskiej partii Raam. Zgodnie z zawartym porozumieniem, we wrześniu 2023 Bennett ma oddać stanowisko premiera szefowi centrowego ugrupowania Jesz Atid (Jest Przyszłość), którym jest Ja’ir Lapid. Nie wiadomo jednak, czy rząd przetrwa tak długo, ponieważ ma w 120-osobowym Knesecie większość tylko jednego głosu. Wchodzące w skład koalicji ugrupowania połączyła tylko chęć usunięcia Netanjahu, a dzieli je niemal wszystko.
Multimilioner nie wątpi jednak, że będzie znakomitym przywódcą państwa żydowskiego. W jednym z wywiadów prasowych stwierdził, że on sam „jest jak iPhone 12, podczas gdy Netanjahu to Nokia”.
Naftali Bennett urodził się w Hajfie jako syn emigrantów ze Stanów Zjednoczonych. Służył w jednostkach sił specjalnych, brał udział w wielu akcjach. W kwietniu 2006 jako rezerwista poprowadził 67 zwiadowców z oddziału Maglan do południowego Libanu. Komandosi znaleźli się pod ogniem. Bennett wezwał wsparcie artyleryjskie. Armia izraelska ostrzelała wtedy ośrodek ONZ w miejscowości Kana, w którym szukało schronienia 800 libańskich cywilów. 106 z nich straciło życie, 116 zostało rannych. Była to tzw. masakra w Kanie. Niektórzy izraelscy dziennikarze oskarżali potem Bennetta o to, że operował w Libanie lekkomyślnie, a wezwał wsparcie ogniowe „w sposób histeryczny”.
Obecny szef rządu ma za sobą błyskotliwą karierę w biznesie. W 1999 w Stanach Zjednoczonych był jednym z założycieli firmy Cyota, oferującej oprogramowanie do zwalczania oszustw, m.in. w bankowości internetowej, i stanął na jej czele. Sześć lat później przedsiębiorstwo zostało sprzedane za 145 milionów dolarów. Bennett tak opowiadał o swoim majątku: „Nie zjadam 17 steków naraz, nie mam prywatnego samolotu ani jachtu. Po prostu kupiłem sobie wolność robienia tego, co chcę”.
Nowy premier mówi, że jako polityk stoi bardziej na prawo od Netanjahu, lidera prawicowej partii Likud. Głosi, że Izrael powinien być narodowym państwem Żydów. Jest zwolennikiem aneksji terytoriów zdobytych podczas wojny w 1967 – Wzgórz Golan, Jerozolimy Wschodniej i Zachodniego Brzegu Jordanu, aczkolwiek większa część społeczności międzynarodowej uważa, że Izrael okupuje je nielegalnie. Gdy pewien arabski deputowany do Knesetu stwierdził, że Izrael nie ma prawa do prowadzenia akcji osadniczej na Zachodnim Brzegu, Bennett odparował: „Wy jeszcze skakaliście po drzewach, gdy my mieliśmy na tej ziemi państwo żydowskie”. Nie trzeba dodawać, że nowy szef rządu jest stanowczym przeciwnikiem utworzenia Państwa Palestyńskiego, chociaż za koncepcją dwóch państw (izraelskiego i palestyńskiego) opowiada się prezydent USA Joe Biden. (KK)