PIĘKNE I BEZPIECZNE POLSKIE PLAŻE
Publikujemy pelną listę
Błękitna Flaga to certyfikat, na który trzeba zasłużyć. Międzynarodowe jury przyznaje go kąpieliskom, także śródlądowym, oraz marinom spełniającym określone kryteria. Wyróżnienie otrzymuje się na rok, w kolejnym sezonie trzeba na nie znów zapracować. Ten certyfikat to gwarancja, że na plaży będzie: czysto – badania jakości wody odbywają się co dwa tygodnie, a plaża jest regularnie sprzątana zgodnie z zasadami sortowania śmieci; bezpiecznie – odpowiednia liczba ratowników WOPR oraz specjalistycznego sprzętu; wygodnie – dostępne drogi dla pieszych, rowerów, dogodny dojazd.
Najpiękniejsze plaże na Pomorzu Gdańskim i w Trójmieście
Najwięcej najlepszych plaż, podobnie jak rok temu, jest w Gdańsku. Oto lista tych najlepszych: Kąpielisko Koliba w Sopocie Kąpielisko Gdańsk Stogi Kąpielisko Gdańsk Sobieszewo Kąpielisko Gdańsk Orle Kąpielisko Gdańsk Świbno Kąpielisko Klipper Jelitkowo Marina Yacht Park
Na Wybrzeżu Środkowym
Bardzo czysto jest na plaży w Mielnie 216 i na plaży wschodniej w Ustce. Warto wiedzieć, że w wyróżnionym Grzybowie woda w Bałtyku jest nieco cieplejsza niż w okolicznych miejscowościach: Kąpielisko Mielno 216 Kąpielisko Dąbki Zachodnie Kąpielisko Darłówko Zachodnie Kąpielisko Ustka Plaża Wschodnia Kąpielisko w Grzybowie Kąpielisko w Dźwirzynie Kąpielisko Kołobrzeg Zachód „Plaża TRM”
Kąpielisko Kołobrzeg Wschód „Bałtyk”
Na Pomorzu Zachodnim
Okolice Pobierowa i Rewala to wymarzone miejsce na urlop dla rodziny: niemal wszystkie plaże zdobyły wyróżnienie od jurorów Błękitnej Flagi za czystość i przyjazność dla plażowiczów. A poza tym to naprawdę piękne tereny! Plaża w Dziwnowie Plaża w Dziwnówku Kąpielisko w Pobierowie Kąpielisko w Pustkowie Kąpielisko w Trzęsaczu Kąpielisko Zachód w Międzyzdrojach
Kąpielisko śródlądowe w Zieleniewie nad jeziorem Miedwie
Najładniejsze plaże na polskich wyspach
Wolin i Uznam to najszersze plaże, wysokie klify i cudowne, gęste lasy − czy można wymarzyć sobie lepsze miejsce na rodzinne wakacje? Trzy plaże na polskich wyspach docenili też jurorzy Błękitnej Flagi:
Kąpielisko Morskie Świnoujście Uznam
Kąpielisko Morskie Świnoujście Warszów
Plaża w Międzywodziu
Najładniejsze polskie mariny
Odznakę Błękitnej Flagi przyznaje się także marinom:
Przystań Jachtowa – Basen Północny w Świnoujściu Marina Solna w Kołobrzegu Przystań Żeglarska Tamka w Gdańsku Marina w Gdańsku Marina Żabi Kruk Marina Sienna Grobla w Gdańsku Marina w Wapnicy nad Zalewem Szczecińskim
Kąpielisko w Stepnicy nad Zalewem Szczecińskim
Wyróżniony został także Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy WOPR w Borównie (...).
15 najpiękniejszych plaż nad Bałtykiem
„Gazeta Krakowska” skupiła się przede wszystkim na tych plażach, które oferują najwięcej przestrzeni do wypoczywania, tak aby zminimalizować ryzyko zakażenia się koronawirusem. Niektóre z nich powtarzają się w rankingu „Błękitna Flaga”i zostały wyróżnione przez międzynarodowe jury. 15. Trzęsacz Niewielka osada w gminie Rewal wyróżniająca się niezwykłym położeniem na klifie. Ulokowana na nim platforma ułatwia podziwianie pięknych widoków. Najważniejsza jest jednak szeroka piaszczysta plaża. Wśród miejscowych zabytków wyróżniają się ruiny gotyckiego kościoła wybudowanego ponad 600 lat temu. 14. Mielno Liczba zlokalizowanych tu nocnych klubów, dyskotek i barów z muzyką jest chyba największa na całym Wybrzeżu. Miejscowość jest położona bardzo urokliwie – nad Morzem Bałtyckim, a zarazem jeziorem Jamno. Miasto z dwoma letnimi kąpieliskami morskimi i przystanią rybacką na osiedlu Unieście. 13. Chałupy Miejscowość położona na Mierzei Helskiej, zaledwie 8 km od centrum Władysławowa. Jest niewielka, ale należy do najbardziej znanych na wybrzeżu bałtyckim. Do tej starej wioski rybackiej z długą, piaszczystą plażą zjeżdżają miłośnicy surfingu i kitesurfingu. Z racji położenia nad płytką i spokojną Zatoką Pucką to znakomite miejsce do nauki tych sportów. 12. Darłowo Leży w północno-wschodniej części województwa zachodniopomorskiego. Jako kurort szczyci się dwoma dużymi plażami, ponieważ wybrzeże przedziela rzeka Wieprza (uchodząc do morza, przecina 20-kilometrowy pas plaży). Darłówko Wschodnie posiada plażę miejscami oddzieloną od morza kamieniami. Na tej plaży udostępnione jest boisko do gry w piłkę siatkową i dmuchane zjeżdżalnie. Zachodnia plaża jest piaszczysta, dużo większa i nic nie odgradza jej od morza. 11. Jastarnia Miejscowość położona w samym sercu Półwyspu Helskiego przyciąga plażowiczów jedną z najczystszych, a zarazem najszerszych (do 40 metrów) plaż w Polsce. Na plażę wiedzie żywiczny sosnowy las. Raj dla rodzin z dziećmi. To kurort nadmorski z pięcioma letnimi kąpieliskami morskimi, portem i trzema przystaniami morskimi. 10. Krynica Morska Kolejna bardzo szeroka plaża, na dodatek bardzo nasłoneczniona i codziennie sprzątana. Sporo tu atrakcji dla rodzin z dziećmi, takich jak zjeżdżalnie wodne, dmuchane place zabaw, wypożyczalnie sprzętu wodnego. Leży między Zatoką Gdańską a Zalewem Wiślanym, przy drodze wojewódzkiej nr 501. 9. Międzyzdroje Kurort rozsławia lipcowy Festiwal Gwiazd, który jednak w tym roku może nie dojść do skutku. Plaża ciągnie się na długości 6 km, w centrum miejscowości przebiega nieopodal słynnej Promenady Gwiazd z odciskami dłoni polskich artystów, sportowców, celebrytów. Znajduje się tu także „psia plaża” (w kierunku na Świnoujście). 8. Rewal Miejscowość kusi szeroką, malowniczą plażą, która ma także korzystne oceny dotyczące jej czystości. Jeśli do jakiejś części polskiego wybrzeża pasuje nazwa „riwiera”, to z pewnością położony na Pobrzeżu Szczecińskim Rewal zgłasza do niej duże aspiracje. 7. Jurata Jurata leży na Mierzei Helskiej między Jastarnią a Helem. Plaża znajduje się u wylotu deptaka, czyli ul. Międzymorze. Jest niezbyt szeroka, bo ma tylko 100 m długości, ale można tu poczuć powiew luksusu. Nad samym brzegiem morza zwieszają się bujne zarośla, co w słoneczne dni przywodzi na myśl krajobrazy śródziemnomorskie. I co równie ważne – powietrze jest tu niezwykle czyste. 6. Sopot Miasto nad Zatoką Gdańską położone między Gdańskiem a Gdynią, z którymi tworzy Trójmiasto, oferuje mnóstwo atrakcji – od Opery Leśnej, przez słynny Monciak, po najdłuższe w Europie drewniane molo. Na
sopockiej plaży często można spotkać wygrzewających się na słońcu celebrytów, co stanowi dodatkową wartość dla wczasowiczów. 5. Kołobrzeg Z uwagi na fakt, że znajdują się tu aż 24 miejsca uzdrowiskowe, miejscowość doczekała się miana „polskiej stolicy spa”. Piękna plaża została wyróżniona Błękitną Flagą. Miasto położone u ujścia rzeki Parsęty, nad Morzem Bałtyckim, przy drodze krajowej nr 11 i drodze ekspresowej nr S6. 4. Ustka Jest miastem portowym, uzdrowiskiem z dwoma letnimi kąpieliskami morskimi. Gwarny kurort u ujścia rzeki Słupi do Morza Bałtyckiego jest nazywany letnią stolicą Polski. Jego atutem jest szeroka plaża z drobnym piaskiem, która jest powiększana dzięki budowie sztucznej rafy (jej głównym zadaniem jest ochrona brzegu morskiego przed działaniem fal). 3. Dębki Miejscowość położona w powiecie puckim słynie z długiej, kilkukilometrowej, a na dodatek bardzo szerokiej plaży (druga pod tym względem na polskim wybrzeżu). Łagodne zejście do wody; od strony lądu plażę odgradzają niewysokie wydmy. W sezonie na plaży działają wypożyczalnie skuterów wodnych i szkółka windsurfingowa. 2. Łeba Obszar bałtyckiego wybrzeża między Łebą a Rowami to jeden z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych. Nieopodal znajduje się Słowiński Park Narodowy, na terenie którego znajduje się skupisko ruchomych wydm, jedno z największych w tej części świata. Amatorzy plażowania cenią sobie tutejsze plaże z uwagi na ich szerokość i piaszczystość, natomiast amatorów spacerów wzdłuż morskiego brzegu zachwycają różnorodne krajobrazy i zmienna, niejednostajna linia brzegowa.
Łeba jest miejscowością o bardzo długiej linii brzegowej. Na ponad 10-kilometrowej długości znajduje się wiele szerokich, pięknych plaż, do których z miasta prowadzą liczne zejścia. Latem są tu wydzielane dwa duże, strzeżone kąpieliska. 1. Świnoujście Znajduje się tu nie tylko jedna z najpiękniejszych, ale i najszerszych polskich plaż (w niektórych miejscach dochodzi do 200 metrów). Położenie plaży tuż przy granicy z Niemcami i jej długość, która wynosi aż 10 kilometrów, sprawia, że ten kierunek na wakacyjny urlop cenią sobie nie tylko turyści z Polski. Plaża jest czysta, dobrze zarządzana, a woda w tym miejscu Bałtyku należy do najcieplejszych.
– Panie prezydencie, zacznijmy od rzeczy najważniejszych. Wyjdziemy z grupy na Euro? – Wyjdziemy. Z trudem. – Słyszę w pana głosie brak wiary. – Mam kłopot z wiarą w reprezentację. Futbolem zajmuję się od dziecka i zazwyczaj byłem w stanie powiedzieć, w jakim składzie wybiegniemy na boisko. Po raz pierwszy od wielu lat nie mam pojęcia. Może poza Szczęsnym, Zielińskim i Lewandowskim. Co do reszty, trudno przewidzieć, na kogo zdecyduje się Paulo Sousa. Rozumiem, że trenuje reprezentację stosunkowo krótko, był koronawirus, nie mógł się zawodnikom przyjrzeć, ale nie widać w tym żadnej powtarzalności, kształtu.
– A ja mam wrażenie, że co turniej przechodzimy tę samą historię. Niezłe eliminacje, słabe mecze towarzyskie na pożegnanie, loteria ze składem i brak konsekwencji w grze.
– Ma pan trochę racji, ale to wynika z faktu, że dysponujemy zasobem ludzkim nieporównywalnie słabszym niż choćby Francja. Przejrzałem skład ich kadry i tam jest ze czterech kandydatów do Złotej Piłki France Football. My mamy na szczęście Lewego, ale to jest mało. Osobna kwestia to brak ciągłości wśród selekcjonerów, mocno wahająca się forma zawodników – trudno na czymś takim pracować. Dosyć długo takim filarem i pewniakiem był Kamil Glik, ale czas jest nieubłagany i to już nie ten sam zawodnik co w AS Monaco.
Mamy pierwszego bramkarza Juventusu, kluczowego playmakera Napoli i prawdopodobnie najlepszego napastnika na świecie. Wieloletni trener Liverpoolu Bill Shankly mawiał, że do stworzenia drużyny trzeba mieć trzech wirtuozów i ośmiu piłkarzy, którzy potrafią nosić za nimi fortepian. W takiej sytuacji pozostaje pytanie o tragarzy i rzemieślników. Kto z nich w swoim klubie, poza Krychowiakiem w Lokomotiwie Moskwa, odgrywa czołową rolę?
– W latach 80. był pan przewodniczącym Komitetu Młodzieży i Kultury Fizycznej, czyli – przekładając na obecne realia – ministrem sportu. Dlaczego, choć kraj był nieporównywalnie uboższy – zarówno kluby, jak i reprezentacja walczyły o najwyższe trofea?
– Trudno porównywać sportowo PRL z III RP, ale faktycznie – nawet jeśli jest co krytykować – wtedy mieliśmy jakiś system szkoleniowy. Zaczynało się od tego, że poziom wychowania fizycznego w szkołach był niezły i regularnie przestrzegany. Oczywiście nie było smartfonów i internetu, więc młodzież w naturalny sposób garnęła się do sportu, ale ci lepsi mogli w ten sposób zrobić nieosiągalną dla innych karierę. Nawet nie tyle finansową, co związaną ze zdobyciem statusu w mieście czy województwie. Poza tym piłka nożna była zorganizowana wokół kilku pionów gospodarczych i administracyjnych, dobrze opłacanych i niezależnych. To było górnictwo, hutnictwo, spółdzielczość pracy, wojsko i gwardia – czyli milicja. Dla polskiej piłki lat 70. ogromne znaczenie miała konkurencja wojskowo-górnicza, tj. Legii z Górnikiem Zabrze. Z niej wykuwały się drużyny, które grały w półfinale dzisiejszej Ligi Mistrzów (Legia – przyp. red.) oraz finale dzisiejszej Ligi Europy (Górnik – przyp. red.).
– Ponoć na tym drugim meczu Górnika z Romą, gdy o awansie decydował rzut monetą, zakochał się pan w piłce.
– Życzyłbym, żeby współczesne pokolenia mogły coś takiego przeżyć. Nie było karnych, decydował ślepy los – jakie to były emocje! Z tych piłkarzy klubowych udało się wypracować wyjątkowo zdolne pokolenie, które dodatkowo trafiło na mądrego trenera, czyli Kazimierza Górskiego. Powstała wybuchowa mieszanka talentu, która w 1972 przywiozła złoty medal olimpijski, a dwa lata później brązowy z mistrzostw świata. Grzegorz Lato był królem strzelców, Kazimierz Deyna trzeci w konkursie Złotej Piłki, a gdy w 1976 przywieźliśmy z Montrealu srebro, uznano je za porażkę. Chcielibyśmy dzisiaj takich porażek.
– Piłkarze byli wtedy trzymani w kraju, nie mogli tak łatwo kontynuować kariery za granicą. Pod tym względem nie ma za czym tęsknić.
– Dlatego to są modele nieporównywalne. PRL-owski minął i już nie wróci. Od 1990 działamy na zasadach rynkowych, a tutaj ze względu na permanentny brak środków finansowych nie jesteśmy w stanie nawiązać konkurencji z Zachodem. Każdy lepszy piłkarz, który błyśnie w Ekstraklasie, prędzej czy później – zazwyczaj prędzej – leci za granicę. Z tym wiąże się również mnóstwo niedojrzałych transferów, marnowanie talentu i siedzenie na ławce we Włoszech, w Anglii i Rosji.
– Przykład Bartosza Kapustki. Błysk na Euro, transfer do mistrza Anglii – Leicesteru – następnie ławka rezerwowych, tułaczka po Europie i powrót „na odbudowanie się” do Legii. Dzisiaj nie ma go w kadrze.
– Dodajmy, permanentna ławka rezerwowych, bo w Leicesterze nie rozegrał żadnego meczu. Pamiętam też inny transfer z Legii, ale do CSKA Moskwa. To był Dawid Janczyk. Przeniósł się tam, ale zamiast sukcesu przyszła życiowa tragedia, alkoholizm, zmarnowana kariera. Nie da się budować sensownej piłki w Polsce, gdy wypuszczamy perspektywicznych zawodników za granicę – często na zmarnowanie. – A Robert Lewandowski? – To przykład jednostkowy, bo Robert wiele osiągnął przez własną ciężką pracę. Statystycznie ktoś taki musiał się trafić. Tymczasem Polska stała się rynkiem dla średniej klasy zawodników z Bałkanów, Afryki Północnej oraz naszych bezpośrednich sąsiadów. Ktoś, kto ma piłkarskie ambicje, nie przyjeżdża rozkwitać do Ekstraklasy.
– Z drugiej strony trenerzy. Jeśli polskiemu nie wyjdzie, włącza się kompleks szkoleniowca z zagranicy, który ma ratować klub albo reprezentację.
– Ten kompleks nie bierze się znikąd. Nie mamy w tej chwili polskich trenerów, którzy mogą się pochwalić większymi sukcesami. Nawet jeśli ktoś błyśnie – osobiście uważam, że duży potencjał ma Jacek Magiera – to brakuje mu wsparcia ze strony klubu. Magiera w Legii z odpowiednim finansowaniem i stażem nie dwóch, ale pięciu albo siedmiu sezonów, mógłby zbudować poważny europejski klub. A potem może reprezentację. Zostawiając polską ligę – czy którykolwiek z polskich trenerów zarządza liczącą się europejską drużyną? Owszem, znajdziemy Polaków za granicą, ale w Katarze, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Arabii Saudyjskiej. Poza tym do tej pory poza nielicznymi wyjątkami raczkują u nas akademie piłkarskie, szkolenie najmłodszych zawodników i skauting. Jeżeli chcemy sukcesów na Euro, musimy je budować na własnym narybku. Bez tych elementów nie mamy na co liczyć.
– Zanim wrócimy do teraźniejszości, zapytam o historię. Czy gen. Wojciech Jaruzelski był fanem sportu?
– Nie był, ale opowiem panu anegdotę. W 1970 roku Legia grała z Feyenoordem Rotterdam o wejście do finału Pucharu Zdobywców Pucharów. W tym czasie odbywała się wielka narada wojskowa, a Jaruzelski był ministrem obrony narodowej. Ponad setka dowódców skoszarowanych w sztabie chciała ten mecz za wszelką cenę obejrzeć, dlatego wydelegowali pułkownika, który był ulubieńcem generała. Powiedzieli mu: „Jak zacznie się narada, wstań i powiedz staremu, że jest ważny mecz, gra wojskowy klub i musimy go obejrzeć”. On faktycznie wstał i zadeklamował: „Obywatelu generale, dzisiaj nasza Legia, Centralny Wojskowy Klub Sportowy, stawia czoło zachodniemu klubowi. Walczą o finał, to ważny dla ojczyzny mecz”. Jaruzelski odparł: „A tak, tak. Macie rację, obywatelu pułkowniku, to ważny mecz. To wy pójdziecie, obejrzycie i zameldujecie wszystkim o wyniku”. Nie muszę chyba dodawać, że gdy wychodził z sali, siedzący oficerowie chcieli go zabić wzrokiem. Taka to była miłość Jaruzelskiego do sportu.
– W polityce, również współczesnej, znajdą się chyba ludzie, którzy z nieco większym zaangażowaniem podchodzą do tematu? – Oczywiście. – Rozmawiał pan z Leszkiem Millerem o piłce?