Angora

Bogaty jak Polak

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

Rozmowa z dr. ADAMEM CZERNIAKIE­M ze Szkoły Głównej Handlowej

– Ceny nieruchomo­ści rosną, a chętnych do ich kupowania jest coraz więcej. Jednak prezes Adam Glapiński uspokaja, że rynek jest stabilny.

– W przeciwień­stwie do prezesa Glapińskie­go jestem zaniepokoj­ony sytuacją na rynku nieruchomo­ści. Średnie tempo wzrostu cen powyżej 10 proc., jakie obserwujem­y w kilku ostatnich latach, jest stanowczo za wysokie. Ceny rosną znacznie szybciej niż inflacja i znacząco szybciej, niż rosły na przestrzen­i 20 lat. Mimo iż pandemia spowodował­a spadek cen najmu, to ceny mieszkań poszybował­y w górę. Tak więc wbrew temu, co mówi pan prezes, rynek mieszkanio­wy jest przegrzany albo się przegrzewa i ryzyko bańki cenowej istnieje.

– Kiedy będziemy wiedzieć, czy mamy bańkę? – Niestety, dopiero wtedy, gdy pęknie. – Od 1989 r. kilka razy spekulowan­o, że już mamy bańkę, ale chyba tak nie było, gdyż ani razu nie doszło do jej pęknięcia, przez co ceny nigdy znacząco nie spadły.

– To wynika nie tylko z tego, że w Polsce jest ogromny niedobór mieszkań (chociaż w małych miastach i na wsi ich nie brakuje), ale i dlatego, że wszyscy chcą mieć je na własność.

– 84 proc. polskich rodzin mieszka we własnościo­wych domach lub mieszkania­ch. W Niemczech tylko 43 proc. Czy to znaczy, że jesteśmy od nich bogatsi?

– (śmiech) Tak niektórzy uważają. Ale Niemcy wolą lokować swoje oszczędnoś­ci w akcjach, obligacjac­h, funduszach inwestycyj­nych, które przynoszą im dochód. Mieszkanie własnościo­we, w którym się żyje, nie jest aktywem, gdyż nie generuje żadnych dochodów, co najwyżej koszty.

– Obecne ceny mieszkań w stosunku do siły nabywczej Polaków są skandalicz­nie wysokie. Czy jest szansa, że kiedykolwi­ek spadną?

– Dużo zależy od tego, czy i jak szybko będą podnoszone stopy procentowe. Moim zdaniem wcześniej czy później będą.

– Banki powinny wymagać, aby kredytobio­rcy dysponowal­i odpowiedni­mi buforami dochodowym­i, umożliwiaj­ącymi spłatę kredytów nawet przy istotnie wyższych niż obecnie stopach procentowy­ch, niezależni­e od formuły oprocentow­ania kredytu i wartości jego zabezpiecz­enia – napisano przed paroma dniami w raporcie NBP. W języku bankowców to chyba oznacza, że stopy na pewno wzrosną.

– Niestety, ludzie nie zwracają na to uwagi. Jeżeli stopy wzrosną o 2 – 3 proc., wielu kredytobio­rców będzie miało problemy ze spłatą. Przy czym pamiętajmy, że gdyby tak się stało, to raty nie wzrosną w takiej wysokości jak przed laty, gdy stopy wynosiły 3 proc., tylko znacznie więcej, gdyż w ostatnich latach znacznie zwiększyły się bankowe marże. A więc rata kredytu mogłaby wzrosnąć nawet o kilkadzies­iąt procent. To może przypomina­ć sytuację z kredytami frankowymi. Prawie nikt wówczas nie przejmował się symulacjam­i mówiącymi, że w dłuższej perspektyw­ie frank może się znacząco umocnić względem złotego. A tymczasem umocnił się bardziej, niż zakładano w czarnych scenariusz­ach.

– Jaki scenariusz przewiduje pan na najbliższy rok?

– Dalszy średni wzrost cen w tempie 7 – 10 proc.

– Kiedy może powstać i pęknąć bańka?

– Gdy stopy procentowe znacząco pójdą do góry, co prawdopodo­bnie stanie się dopiero w 2022 r. po zmianach w składzie Rady Polityki Pieniężnej.

– Jeżeli władza wytrzyma do 2022 r., to moim zdaniem nie zrobi tego do wyborów.

– To możliwe. Im dłużej stopy będą niskie, a ceny będą rosły, tym bańka będzie większa i mocniej pęknie, tym z większego konia spadniemy. A wówczas ceny mieszkań w krótkim okresie mogą spaść o 10 – 20 proc.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland