Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę
Wystarczy wykręcić 116 111, by uzyskać pomoc
– Jak działa FDDS? – Fundacja, w której jestem stażystką, wspiera najmłodszych w trudnych chwilach. Pomoc oferowana jest między innymi telefonicznie – pod numerem 116 111. Infolinia, na którą można dzwonić, działa siedem dni w tygodniu, przez całą dobę.
– Kiedy powinno się z wami kontaktować?
– Zawsze wtedy, kiedy czuje się taką potrzebę. Każdy człowiek ma takie chwile, kiedy bardzo ciężko jest mu poradzić sobie samemu. Może się zdawać, że jakaś przykra sytuacja trwa już tak długo, że nie ma szansy na zmianę. To nieprawda. Bycie świadomym swojej krzywdy i szukanie pomocy są pierwszymi ważnymi krokami do zakończenia tego, co nas gnębi. Niezależnie od wieku, płci czy sytuacji rodzinnej i finansowej. – Istnieją sprawy wstydliwe? – Nie, nie ma zakazanych tematów. Naszym celem jest wysłuchać młodych ludzi i wspólnie z nimi przemyśleć rozwiązanie trudnego momentu. Te dotyczą zarówno zawodów miłosnych, przepełnionego emocjami dorastania i seksualności albo po prostu gorszego nastroju, smutku. Często dzwonią także dzieci, które doświadczają przemocy w rodzinie czy szkole oraz borykają się z uzależnieniami swoich bliskich, a także swoimi. W zależności od problemu omawiamy różne działania, które doprowadzą do poprawy sytuacji.
– A co, jeśli ktoś nie lubi rozmów telefonicznych?
– Można do nas napisać. Wystarczy wypełnić formularz na stronie internetowej www.116111.pl. Ta forma kontaktu jest trochę wolniejsza i stwarza większy dystans. Daje ona jednak szansę tym, którzy nie chcą lub nie mogą swobodnie rozmawiać na głos, bo na przykład otaczają ich koledzy czy domownicy.
– Dużo trzeba poświęcić czasu na omówienie sprawy?
– To zależy od tematu. Bywa, że jest to kilka minut, a czasem nawet godzinne połączenie nie wystarczy, by rozwiązać zmartwienia, które męczą daną osobę od miesięcy czy lat. W niektórych sytuacjach sugerujemy rozpoczęcie normalnej psychoterapii. Ludzie na szczęście coraz częściej rozumieją, że wizyty u psychologa to nic złego. – Zdarzają się wygłupy na linii? – Tak, ale my rozmawiamy z każdym i wszystkie wypowiedzi staramy się brać na serio z jednej przyczyny – dzieci niekiedy w ten sposób sprawdzają, czy specjaliści faktycznie traktują je poważnie. Zdarza się, że „żartowniś” przy następnym połączeniu, już bez otaczających go roześmianych kolegów, otwiera się przed nami i wyjawia swoje zmartwienia. Ważne jest jednak, by młodzież celowo, bez powodu nie blokowała połączeń. W każdym momencie ktoś przecież może potrzebować natychmiastowej pomocy. – Na przykład? – Jednymi z najcięższych przypadków są telefony od dzieci, które zostały fizycznie skrzywdzone lub chcą popełnić samobójstwo. To w Polsce wciąż temat tabu, a takie wydarzenia mają miejsce naprawdę bardzo często. Dlatego kluczowe jest szukanie pomocy, kiedy wciąż mamy siłę na walkę z problemem. Problemem, który wraz z upływem czasu, zamiast zniknąć, staje się coraz bardziej poważny i męczący.
– W czasie naszej rozmowy nie podałaś swego imienia. Czemu zachowujesz anonimowość?
– Psychologowie w tej formie pracy chronią wszelką prywatność. Podczas rozmów również dzieci nie są zmuszane do przedstawienia się. Dzięki temu łatwiej jest im opowiedzieć o swoich problemach. Nie czują się oceniane i anonimowość zmniejsza ich poczucie wstydu.