Zęby drogie w utrzymaniu
Przypadki starszej pani(57)
I stało się! Musiałam zadzwonić do szefowej i powiedzieć, że nie mogę na razie przychodzić do pracy. I że nie wiem, jak długo to potrwa. Bo odłamała mi się koronka i nie mam górnej dwójki. Zwolnienia też nie mam, bo na brak urody go nie wystawiają. Nie dość, że na co dzień wyglądam jak Baba-Jaga, to jeszcze mam świecić szczerbatością? Co to, to nie! Nie poprawia człowiekowi humoru świadomość, że ta nierówna walka z zębami będzie trwać już do końca – mojego albo ich. Co one sobie wyobrażają?! Jest gdzieś granica złośliwości i one już wiele razy ją przekroczyły. Są zdecydowanie zbyt drogie w utrzymaniu. I po co się piło ten tran w przedszkolu?! Stare zęby kosztują więcej niż zwierzęta domowe, a nie można się do nich przytulić ani z nimi pogadać. Jeden przyjaciel powiedział, że gdyby był moim mężem, to już dawno by mi wszystkie wybił i byłby spokój z wydawaniem na nie pieniędzy. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. A za co stomatolog wystawi sobie drugi albo dziecku pierwszy dom? Nie dość, że się człowiek nacierpi, to jeszcze traci część majątku, na który czekają spadkobiercy. I co? Znowu mi coś po prostu wkleją. Jakby to miało pomóc. I tak będzie strach cokolwiek ugryźć. Tylko serki i jogurty zostaną na pocieszenie. Jak jeść, panie dentysto? Ja pana lubię, ale to nie powód, żeby pana tak często oglądać.
Romansu i tak na bazie zębów nie da się zbudować. Więc marnują się moje zasoby i pana czas, a zęby swoje. Człowiek już dawno był na Księżycu i zaraz poleci na Marsa, a z uzębieniem nie może sobie poradzić. No wstyd!