Sobiepanek
Objawił nam się nasz skarb największy, Jarosław herbu Sobiepanek. Onże sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem itd., aleć i nam coś z siebie chce dać. Otóż tworzy on prawa, których, oczywiście, sam nie przestrzega. Jednakże, opakowawszy je w przepiękne słowa o zgodzie, równości, braterstwie, miłosierdziu et cetera, et cetera, zaleca do stosowania, a właściwie wymaga ich realizacji przez NARÓD. No, może za wyjątkiem swoich akolitów, wszakże oni są tą „nowom elytom” i tworzą pierwszy sort.
A parę dni temu nasz Sobiepanek głośno i wyraźnie obwieścił, że żaden tam minister czy nawet i sam premier winy za spalone wybory pocztowe i zmarnowanie 70 milionów kasy państwowej nie ponosi, albowiem działali na jego polecenie, a to zastępuje wszelkie ustawy, paragrafy, choćby i w KONSTYTUCJI zawarte. No, ludzki pan, nie wyparł się swoich! Zaś wdzięczni za dobre słowa i ochronę przed wymiarem sprawiedliwości (zresztą, jaka tam sprawiedliwość na poletku Ziobry!) ministrowie, ze swym szefem na czele, kolejne miliony na ochronę patrona szykują. Wszakże dotychczasowa jest jakby niepełna. Te biedne policjanty chronią Sobiepanka ino z ziemi i na wprost. A co z ewentualnym niebezpieczeństwem czyhającym spod ziemi albo z powietrza? A te zamówione (czyżby i zakupione) przez Macierewicza drony, dlaczego nie latają cięgiem nad Mokotowem i nie rejestrują wszystkiego, co się rusza? A dlaczegóż to na wiadomej ulicy nie mogą na każdym drzewie zawisnąć ptasie budki wyposażone w miniwyrzutnie rakietowe, by w razie potrzeby razić skradającego się lub wynurzającego się na trawniku z jakiejś kreciej nory wroga bronią niekonwencjonalną typu barycznego (i znów się kłania Macierewicz!). Chociaż może publika czegoś nie wie, nie dostrzega? Może tam już to wszystko jest? Może na każdym dachu już tkwi strzelec wyborowy za kominem i pilnie śledzi wszelkie obiekty ruchome w okolicy? Jeżeli zaś nie, należy jak najszybciej to niedopatrzenie usunąć! Pan Błaszczak też powinien zrobić rachunek sumienia, czy aby czegoś nie zaniedbał, nie przeoczył i też powinien swoich ludzi dosypać, choćby tylko „terenowych”. Bo ta czterdziestka dobowo wykorzystywanych policjantów kojarzy mi się raczej z Ali
Babą i jego Sezamem niż z naszym zbawcą NARODU.
PS Pozdrawiam Dziadka Tadzia.