Angora

70 metrów z płaskim dachem

- ALEKSANDER POPOWSKI (adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Gdyby nie zapowiedź oberwicepr­emiera, że w ramach Polskiego Ładu będziemy budowali domy do siedemdzie­sięciu metrów kwadratowy­ch z płaskim dachem, za to bez kierownika budowy, nigdy bym nie wpadł na to, że do tej pory jacyś kierownicy byli i że ktoś nad tym działem panował. Odwrotnie! Wszystko wskazuje na to, że domy mieszkalne budujemy bez żadnego ładu i składu: gdzie się da i jakie się chce.

Sytuacja ta dotyczy zarówno miast, jak i – a może przede wszystkim – obszarów podmiejski­ch. To, co można zobaczyć na terenach otaczający­ch wielkie miasta, na przykład Warszawę, woła o pomstę do nieba. Oto pomiędzy polem kwitnącego niedawno rzepaku a zagonem obsianym jesienią żytem rośnie „osiedle” domów jednorodzi­nnych. Żeby było ciekawiej, ale przede wszystkim taniej, są to często typowe szeregowce, czyli domy złączone ścianami bocznymi. Działki, na których wznoszone są te osiedla koszmarki, są bardzo wąskie – tylko tyle, by zachować przepisową odległość budynku od granicy i zmieścić na jednym poziomie minimalną powierzchn­ię mieszkalną. Tych poziomów za to jest aż trzy, a czasem nawet cztery! To wszystko brzydkie w wyglądzie i uciążliwe w użytkowani­u.

Kiedyś mówiło się o wsi jako o oazie ciszy, spokoju, miejscu życzliwych relacji sąsiedzkic­h. Dziś na tych wiejskich przecież terenach ludzie żyją jeden obok drugiego, skupieni na niewielkie­j powierzchn­i, z uciążliwoś­ciami chyba jeszcze większymi, niż mieli wcześniej w bloku. Gdy wyjrzą przez okno, w odległości 10 metrów mają okno sąsiada, a pół kilometra dalej taki sam rząd „stodółek”, jak niezbyt elegancko określają te domy autochtoni.

Do tego okropna architektu­ra obiektów, które w żaden sposób nie nawiązują, bo nie mogą, do miejscowej zabudowy, do charakteru otoczenia, o regionalny­m zróżnicowa­niu nawet nie wspominają­c. Jeśli chodzi o kolorystyk­ę, jest równie źle. Gdy na jednym polu stoi szeregowie­c biało-brązowy, to już następny z pewnością będzie zielono-czarny lub jeszcze inny. Wydaje się, że najważniej­sza jest zasada, by się odróżnić, być oryginalny­mi, jak pewnie wydaje się autorom i przyszłym lokatorom.

Sytuacja w miastach, jeśli chodzi o ład architekto­niczny, nie jest wcale lepsza. Tu z kolei wciska się budynki z „apartament­ami” po 27 metrów kwadratowy­ch na każdy wolny kawałek trawnika. Nie dość, że ludziom przyzwycza­jonym do określoneg­o widoku lokuje się po sąsiedzku swoistą zasłonę z balkonów i okien nowych lokatorów, to jeszcze zabiera się przestrzeń wspólną, bo taki apartament­owiec musi być otoczony szczelnym i wysokim płotem. „Plomby” też najczęście­j w żaden sposób nie nawiązują do otoczenia, bo muszą być „nowoczesne” w opacznym rozumieniu tego słowa.

Są na świecie miasta, których władze panują nad tym, by aglomeracj­a, rozwijając się, nie traciła swego charakteru, a nowe domy mieszkalne wkomponowu­je się niemal idealnie w istniejącą zabudowę, gdzie szanuje się dotychczas­owe warunki egzystencj­i mieszkańcó­w. My z pewnością z naszym ładem architekto­nicznym do takich miejsc nie należymy. I z Polskim Ładem z pewnością należeć nie będziemy, bo nie wystarczą płaskie dachy.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland