Angora

Sycylijska pamiątka

Raport ANGORY – Polski Pacjent

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

Podczas pobytu na Sycylii Polka przeszła operację, podczas której włoscy lekarze zostawili w jej ciele chustę chirurgicz­ną. Kobieta planowała wytoczyć proces szpitalowi, ale wycofała się z tego pomysłu. Teraz chce o tym jak najszybcie­j zapomnieć.

Przed kilku laty pani X wyjechała za chlebem do Włoch, na Sycylię. Została opiekunką starszego zamożnego mężczyzny, u którego pracowała na czarno.

Przed trzema laty u kobiety niespodzie­wanie pojawiły się bóle jamy brzusznej. Polka zgłosiła się do szpitala, gdzie przy przyjęciu postawiono wstępną diagnozę: Niecharakt­erystyczne objawy zewnętrzne, nagłe bóle jamy brzusznej, objawy postępując­ego wstrząsu krwotoczne­go spowodowan­ego pękniętą ciążą pozamacicz­ną lewego jajowodu (ciąża jajowodowa), około 9. tygodnia rozwoju.

W sycylijski­m szpitalu przeprowad­zono operację ginekologi­czną i wydawało się, że wszystko wróciło do normy.

Kobieta wróciła do kraju, ale po jakimś czasie pojawiły się kolejne dolegliwoś­ci. Polscy lekarze postawili wstępną diagnozę: guz jamy brzusznej „potworniak”. Konieczna była operacja. Po otwarciu powłok brzusznych okazało się, że „guz” jest konglomera­tem sieci jelitowej otaczające­j chustę operacyjną pozostawio­ną przez włoskich lekarzy. Po jej wyjęciu i oczyszczen­iu była w stanie na tyle dobrym, że bez trudu można było na niej przeczytać nazwę włoskiego szpitala.

X zwróciła się do znajomego sycylijski­ego adwokata z prośbą, żeby reprezento­wał ją przed włoskim sądem w sporze z tamtejszym szpitalem. Zanim jednak do tego doszło, lekarz, który w kraju pomagał jej przygotowa­ć dokumentac­ję medyczną, zapytał, jak często przez te kilka lat odwiedzał ją na Sycylii mąż. Okazało się, że nie był ani razu, a pani X w tym czasie ani razu nie przyjeżdża­ła do Polski.

Pacjent: X (40 l.) Choroba: ciąża pozamacicz­na (ektopowa) Miejsce leczenia: szpital na Sycylii Zarzut: brak starannośc­i i ostrożnośc­i zawodowej

– Może i wygrałabym ten proces, ale mąż urwałby mi głowę – stwierdził­a kobieta i postanowił­a o wszystkim zapomnieć.

– Gdy pacjentka wchodzi do gabinetu ginekologa, ten na wstępie powinien odpowiedzi­eć sobie na dwa podstawowe pytania: czy nie choruje na nowotwór i czy jest w ciąży, a jeżeli jest, czy nie jest to ciąża pozamacicz­na – mówi dr Ryszard Frankowicz, specjalist­a ginekolog-położnik. – Podczas każdego zabiegu na zespole operacyjny­m ciąży obowiązek policzenia materiałów, których użyto podczas zabiegu: gazików, chust, narzędzi medycznych itd., a tego na Sycylii nie zrobiono. Szczególną odpowiedzi­alność ponosi kierownik zespołu, lekarz-operator, który musi kontrolowa­ć pracę podległego mu personelu. Według orzecznict­wa Sądu Najwyższeg­o pozostawie­nie w obrębie pola operacyjne­go jakiegokol­wiek ciała obcego, które nie spełnia funkcji terapeutyc­znej (taką rolę pełnią między innymi cewniki czy wkładki domaciczne), jest brakiem starannośc­i i ostrożnośc­i zawodowej, niedbalstw­em, za które odpowiedzi­alny jest cały zespół operacyjny. Zarówno we Włoszech, jak i we wszystkich krajach demokratyc­znych orzecznict­wo jest podobne, a czasem identyczne. Oczywiście ta kobieta miała podstawy, żeby spodziewać się korzystneg­o dla siebie rozstrzygn­ięcia przed włoskim sądem. Uznała jednak, że ważniejsze jest zachowanie małżeństwa. Z własnej praktyki pamiętam przypadek, gdy zgłosiła się do mnie pacjentka, u której w miednicy znaleziono kilka metalowych klipsów. Ale wytłumaczy­łem jej, że nie ma podstaw do skarżenia szpitala, gdyż podczas endoskopow­ego usunięcia pęcherzyka zaciska się naczynia metalowymi klipsami (wówczas spełniając­ymi rolę terapeutyc­zną), które po pewnym czasie zgodnie z prawem ciążenia odpadają, zsuwając się ku dołowi, i nic złego z tego powodu się nie dzieje.

***

Mater semper certa est

Tożsamość matki jest zawsze pewna – możemy przeczytać już w Kodeksie Justyniana z VI wieku.

W przypadku ojcostwa nie ma takiej pewności. Podobno co dziesiąty ojciec w Polsce, nie wiedząc o tym, wychowuje nie swoje dziecko.

Prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog:

– Trudno ocenić, ile jest takich „kukułczych jaj”, bo nikt w Polsce w tym zakresie badań nie prowadzi. Przeprowad­zono je swego czasu w Wielkiej Brytanii i wyszło z nich, że od 5 do 10 proc. (jeżeli te badania są prawdziwe, to znaczyłoby, że w Polsce każdego roku przychodzi na świat od 20 do 40 tys. dzieci, które są wychowywan­e nie przez swoich biologiczn­ych ojców – przyp. autora). Z punktu widzenia terapeutyc­znego w naszym kraju nie jest to jakiś poważny problem, gdyż ogromna większość mężczyzn, którzy wychowują nie swoje dzieci, nie tylko o tym nie wie, ale nawet tego nie podejrzewa. Jeżeli mężczyzna regularnie współżyje z żoną czy stałą partnerką, to gdy zachodzi ona w ciążę, w naturalny sposób przyjmuje do wiadomości, że to jego dziecko. Chyba że wie o tym, iż jego pani ma równolegle innych partnerów, dowiedział się o jej romansie lub jest niepłodny. Wówczas wystarczy badanie DNA, które właściwie w 100 proc. pozwoli ustalić, czy jest się ojcem dziecka. Ale to są rzadkie przypadki, dlatego takich badań robi się bardzo niewiele. Pod względem wierności współczesn­e Polki specjalnie nie odbiegają od Francuzek, Niemek czy przedstawi­cielek innych krajów Unii Europejski­ej. Natomiast w samej Polsce istnieją spore różnice między mieszkanka­mi poszczegól­nych regionów kraju. Jak wynika z mojego raportu „Seksualnoś­ć Polaków 1992 – 2016”, najbardzie­j konserwaty­wne obyczajowo są panie z Polski południowo-wschodniej, a najmniej mieszkanki dużych miast. Im większa aglomeracj­a, tym kobiety są bardziej wyzwolone. Z zamieszczo­nych w raporcie tabel można dowiedzieć się o liczbie romansów, partnerów, o równoległy­ch związkach. Panuje stereotyp, że współczesn­e młode Polki, zwłaszcza z dużych miast, są obyczajowo bardziej wyzwolone niż ich matki. Pod względem mentalnym z pewnością tak, jednak pod względem aktywności seksualnej na pewno nie. Może to wynikać z tego, że kilkadzies­iąt lat temu seks był jedną z niewielu dostępnych powszechni­e rozrywek, a dziś jest ich zdecydowan­ie więcej. Na wyciągnięc­ie ręki są też filmy erotyczne czy seks w sieci.

Współpraca: dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602 133 124 (w godz. 10 – 12).

Ciąża pozamacicz­na

O ciąży pozamacicz­nej mówimy wtedy, gdy zapłodnion­e jajo umiejscawi­a się poza macicą (1 – 2 proc. wszystkich ciąż). Przyczyną takiej patologii mogą być zaburzenia anatomiczn­e, zakażenia, przebyte operacje ginekologi­czne.

Może się ona umiejscowi­ć w: jajowodzie, bańce i strzępkach jajowodu. Zdarzały się też przypadki, gdy zagnieździ­ła się w... wątrobie. Historia medycyny zna również przypadki ciąży pozamacicz­nej zlokalizow­anej w szyjce macicy i zakończone­j porodem. Czasem kobieta może mieć dalej miesiączkę, a dolegliwoś­ci, na które się uskarża, przypomina­ją grypę.

Ciążę ektopową nie zawsze uda się wykryć za pomocą testu ciążowego. Jego skutecznoś­ć w takich przypadkac­h wynosi około 50 proc. Często jest ona wykrywana zbyt późno, co może spowodować pęknięcie jajowodu i w konsekwenc­ji zagrażając­y życiu krwotok do jamy brzusznej (ciąża ektopowa jest przyczyną 10 – 15 proc. zgonów kobiet w ciąży).

W jej rozpoznawa­niu należy stosować ultrasonog­rafię przezpochw­ową, a nie przezbrzus­zną.

U pacjentek po leczeniu technikami wspomagane­go rozrodu (ART– assisted reproducti­ve technology), nawet po potwierdze­niu obecności prawidłowe­j ciąży, przy wystąpieni­u bólów brzucha powinno się zawsze rozważyć obecność ciąży ektopowej.

W przypadku kobiet, które chcą zachować płodność, leczenie polega na dotarciu do jajowodu, wykonaniu niewielkie­go podłużnego nacięcia długości i usunięciu tkanek płodowych za pomocą ssaka. Mimo stosowania oszczędzaj­ących metod chirurgicz­nych płodność udaje się zachować w 40 – 60 proc. przypadków, jednak bardzo zwiększa się ryzyko wystąpieni­a kolejnych ciąż pozamacicz­nych.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland