Akrobatka kontra olbrzymka
(okręca się wokół łodygi, co przypomina trochę zwyczaje konika morskiego).
Badylarka ma jeszcze jedną cechę odróżniającą ją od innych myszy – to pierwsze palce tylnych stóp ustawione przeciwstawnie do pozostałych i funkcjonujące podobnie jak nasz kciuk, umożliwiając jej lepsze chwytanie elementów owalnych.
Zaokrąglony pyszczek
Dorosły osobnik mierzy 5 – 7 cm. Ogon jest tylko niewiele krótszy. Kolor sierści jest zwykle brunatny, a spód jaśniejszy. Ma krótkie uszy i charakterystyczny tępo zaokrąglony pyszczek. Gęste futerko odznacza się dużą zmiennością ubarwienia. Ogon jest mało owłosiony, dwubarwny i pokrywają go pierścienie łusek.
– To najmniejszy polski gryzoń (mniejsza od niej jest u nas tylko ryjówka malutka) i jednocześnie jeden z najmniejszych ssaków na świecie – mówi Sebastian Nowakowski z Parku Krajobrazowego „Mierzeja Wiślana”. – Objada kłosy, lubi rzepak, len i konopie. Oprócz nasion zjada też różne owady, w tym uważane za szkodniki, np. mszyce. Spadź, którą wydzielają te owady, jest dla badylarek specjalnym przysmakiem. Ponieważ lubią słodycze, uwielbiają wspinać się na kwiaty, aby jeść pyłek i nektar. Niejednokrotnie zdarza im się nawet w nich zasypiać.
Badylarka jest przezorna i gromadzi obfite zapasy w podziemnej norce, gdzie ukryta przeczekuje chłody, kiedy to nie żeruje. Latem żyje we wszystkich siedliskach otwartych (na polach, łąkach, murawach, stepach), unika tylko lasów i miejskiej zabudowy. Jak przystało na mysz, nie zapada w sen zimowy, ale chętnie w tym czasie przeprowadza się w pobliże człowieka. Może zimować w stertach zboża, stogach siana lub zakamarkach budynków gospodarczych. Teoretycznie mogłaby powodować szkody, jednak takie rzeczywiste obserwowano niemal wyłącznie w Azji.
Bezradne maluchy
Samiczka buduje gniazdo sama lub wspólnie z samcem, umieszczając je zwykle około pół metra nad ziemią – poza zasięgiem naziemnych drapieżników, za to blisko źródeł pożywienia; gniazdo często we wnętrzu wyściela mchem. Dla każdego miotu budowane jest osobne gniazdo. Samiczka sama opiekuje się potomstwem, które zwykle w trzech miotach przychodzi na świat między kwietniem a wrześniem. Po urodzeniu maluchy są całkowicie ślepe i otwierają oczy dopiero po 8 – 10 dniach. Młode rozwijają się szybko i po 16 dniach mogą opuścić gniazdo. Myszy te poza okresem rozrodczym żyją samotnie.
– Badylarka nie jest płochliwa, daje się oswoić, szybko przyzwyczaja się do człowieka – dodaje Sebastian Nowakowski. – Hodowana przez człowieka żyje maksymalnie do czterech lat, w stanie dzikim maksymalnie do półtora roku, przeciętnie jednak zaledwie tylko kilka tygodni. Ma tak wielu wrogów naturalnych, że to niemal cud, iż nie jest rzadka. W Polsce objęta jest ochroną gatunkową.
Mysz wielkooka
Natomiast mysz, a właściwie myszarka leśna (inaczej: wielkooka) to największa mysz występująca w Polsce. Ciało dorosłej myszarki leśnej jest pokryte rudobrunatnym futerkiem z wierzchu i boków, spód jest biały. Na piersi ma żółtą plamę, obok niej dwie mniejsze, czasem tworzące razem półksiężyc (kołnierzyk). Ma duże oczy i uszy. Młode mają sierść szarą. Długość jej ciała to 8 – 13 cm, ogon ma 9 – 12 cm, waży 20 – 60 g. Stopa dorosłych zwierząt mierzy 24 – 47 mm. Występuje w lasach liściastych, zarówno na nizinach, wyżynach, jak i w górach, spotkamy ją też w parkach i ogrodach. Czasem wyrządza szkody w szkółkach leśnych.
– Jest mało towarzyska i aktywna o zmierzchu i w nocy. Lubi miejsca
zacienione i wilgotne. Zamieszkuje własne norki lub korzysta z tuneli kretów i norników. Równie często znajduje schronienie w skalnych szczelinach, spróchniałych pniakach i dziuplach drzew, a nawet zasiedla budki ptasie. Niekiedy zachodzi do budynków położonych w pobliżu lasu – opowiada Sebastian Nowakowski. – Potrafi wspinać się wysoko na drzewa (do 20 m). Wraz ze zbliżającą się zimą podchodzi do domostw i próbuje znaleźć schronienie w ich wnętrzu. Wyrządza wtedy niewielkie szkody wśród przechowywanego zboża i warzyw. Nie wydziela charakterystycznego „mysiego” zapachu, więc jej obecność w budynku trudniej wykryć.
Żarłoczna i zachłanna
Mysz leśna jest wszystkożerna. W jej pokarmie dominują nasiona, owoce, grzyby, pąki i pędy roślin oraz owady, ale w razie potrzeby potrafi zjeść nawet pisklęta oraz padlinę. Między korzeniami potrafi zgromadzić sporą garść żołędzi. Zapasy te jednak, przy jej wielkiej żarłoczności, nie wystarczają na długo. Po pokarm łakomczucha potrafi wybrać się i sto kilometrów od gniazda.
Najlepiej podpatrywać ją po zachodzie słońca, gdy trzyma w łapkach żołędzia, obraca go szybko i wydłubuje nasiono. Niekiedy można ją zobaczyć, jak wspina się na gałązki krzewów i małych drzewek. Na cienkich gałązkach utrzymuje równowagę jak akrobatka za pomocą długiego ogona, a gdy grozi jej upadek, może się tym ogonem przytrzymać.
Wszyscy na nią polują
Wielkooka także nie ma łatwego życia, bo tak wielu na nią poluje. Stale musi się mieć na baczności, gdyż jej delikatne mięso stanowi przysmak nieznających litości wrogów. Szczególnie lubią je sowy.
– Największym wrogiem myszy leśnej jest sóweczka, mająca zaledwie 18 cm długości, ale to agresywna i wyjątkowo szybka minisowa – mówi Sebastian Nowakowski. – Kiedy siada na najniższych gałęziach jakiegoś drzewa lub na pniaku, uważnie obserwuje otoczenie. Z niecierpliwości przez jej ciało co pewien czas przebiega dreszcz. Biedna będzie mysz, którą sóweczka zobaczy. Nic jej nie uratuje przed błyskawicznym atakiem. Sóweczka jest tak zawziętym myśliwym, że łowi więcej myszy, niż jest w stanie zjeść, a nadmiar chowa w dziuplach drzew jak w spiżarni.
Okres godowy myszy leśnej trwa od lutego do października. W ciągu roku może wyprowadzić 2 do 4 miotów po 3 – 8 młodych. Ciąża trwa do 26 dni. Po urodzeniu małe myszy są ślepe, otwierają oczy po upływie 13 dni. Młode pozostają z matką przez trzy tygodnie. W wieku ośmiu tygodni są już dojrzałe płciowo.
W niewoli dożywa maksymalnie 4 lat, w stanie dzikim żyje najwyżej do ok. 1,5 roku, przeciętnie jednak zaledwie 3,5 miesiąca.
Jak tłumaczą dr inż. Szymon Jusik, dr hab. inż. Ryszard Staniszewski i Łukasz Bryl z Katedry Ekologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, oprócz właściwości kulinarnych owoce kotewki miały jeszcze jedno interesujące zastosowanie. Mianowicie kształtem przypominają one kolczaste, czteroramienne kotwiczki (łac. trapa), których w średniowieczu używano jako pułapki na nacierającą konnicę oraz jako zabezpieczenie obejścia przed kradzieżą (rozsypywano je we wsiach pod oknami).
„Pomimo że na przestrzeni XX wieku kotewka była gatunkiem wymierającym w skali kraju, to w sprzyjających warunkach staje się rośliną niezwykle ekspansywną. Dlatego zaledwie z paru nasion w ciągu kilku sezonów wegetacyjnych może rozwinąć się tyle rozet, że zwartą powierzchnią pokryją niemal cały zbiornik wodny” – dodają naukowcy. Obserwują oni, że po 2010 roku coraz powodziowe, które rozprzestrzeniają nasiona.
Podobną ekspansję obserwuje się również w przypadku wielu innych gatunków ciepłolubnych roślin (np. salwinia pływająca, Salvinia natans) i zwierząt (np. modliszka zwyczajna, Mantis religiosa). Dlatego badacze Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu sądzą, że i kotewka ma szanse powrócić do naszych wód.
Katedra Ekologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu we współpracy z Katedrą Towaroznawstwa Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu badała wymagania siedliskowe kotewki oraz skład chemiczny orzechów pod kątem ich kulinarnego wykorzystania. Obecnie prowadzona jest inwentaryzacja stanu zachowania i stabilności wybranych populacji tej rośliny, m.in. w województwie opolskim.