Tydzień wakacji z madame Curie
„Atomowy los” – tak Le Parisien zatytułował cykl artykułów poświęconych Marii Skłodowskiej-Curie z okazji setnej rocznicy fundacji jej imienia. 40 lat spędziła w Paryżu. Kobieta wolna, nowoczesna, wyemancypowana przez pracę. Paryski dziennik przypomniał jej życie w siedmiu wakacyjnych dniach tygodnia.
Poniedziałek. Pakt o wzajemnej pomocy. 23-letnia „Mania” po 44-godzinnej podróży pociągiem z Warszawy wysiadła na paryskim Dworcu Północnym. Powitała ją siostra Bronia, absolwentka medycyny na Sorbonie. Umówiły się, że najpierw jedna skończy studia w Paryżu, a druga zapracuje w kraju na jej utrzymanie w zamian za późniejsze podobne wsparcie. Maria, aby pomóc starszej siostrze, podjęła pracę guwernantki w rodzinie Żórawskich i mało brakowało, by nie została madame Curie, bo zakochała się w synu gospodarzy Kazimierzu. Ten (przyszły wybitny matematyk) nie potrafił się sprzeciwić woli rodziców, którzy nie chcieli słyszeć o małżeństwie z guwernantką. Polka z wyróżnieniem ukończyła fizykę i matematykę w Paryżu.
Wtorek. Zakochana para, nauką zauroczona. Maria poznała skromnego uczonego Pierre’a Curie, który aż tak chciał się poświęcić nauce, że poprzysiągł sobie, że nigdy się nie ożeni. I poniekąd nie złamał tej przysięgi, mówiąc Polce „tak”, bo jak zauważył noblista Frederick Soddy, to Maria była jego najpiękniejszym odkryciem naukowym. W prezencie ślubnym dostali dwa rowery, którymi pojechali w 11-letnią szczęśliwą podróż małżeńską; a w 1903 roku dostali już inny prezent – Nagrodę Nobla z fizyki (razem z Henrim Becquerelem) za badania nad promieniotwórczością.
Środa. Życie bez Pierre’a. Ta podróż nagle się urwała. Profesor Curie zginął przejechany przez konny wóz na rue Dauphine. Maria nie przyjęła po nim pensji od rządu. „Jestem jeszcze dość młoda, by zapracować na siebie i dzieci”. Sama wychowała dwie córki. (Starsza, Irena, jak matka zostanie laureatką Nobla; młodsza, Ewa, dziennikarka i korespondentka wojenna, też będzie miała okazję odbierać tę nagrodę, będąc żoną dyrektora UNICEF-u, oenzetowskiej agendy, której przyznano pokojowego Nobla). Madame Curie przejęła po mężu katedrę jako pierwsza kobieta z tytułem profesora Sorbony. „Życie układa się jakoś... chociaż układa się źle”.
Czwartek. Nobel dla „obcej”. Cztery lata po śmierci Pierre’a wybuchł skandal medialny. Ujawniono romans Marie Curie z Paulem Langevinem, wybitnym uczonym (odkrył, obok Einsteina, zależności między masą i energią). Był uczniem Marii i Pierre’a. Miał żonę i czwórkę dzieci. Wniósł pozew o separację. Zawrzało. Prasa zarzuciła „cudzoziemskiej” Marii, że rozbija francuskie małżeństwo, zabiera ojca francuskim dzieciom. Żądano jej ustąpienia z katedry na Sorbonie i opuszczenia Francji. Posunięto się nawet do wytykania jej rzekomo żydowskiego pochodzenia kojarzonego z drugim imieniem Salomea, które nosiła po babce, mimo że pochodziła ze szlacheckiego rodu. Oboje przeszli kryzys nerwowy. Kandydatura Marii do Francuskiej Akademii Nauk upadła, odrzucona dwoma głosami. Lecz kilka miesięcy później tego samego 1911 roku Szwedzka Królewska Akademia Nauk przyznała jej drugiego Nobla, tym razem z chemii, za wydzielenie czystego radu. I do dziś pozostaje ona jedyną dwukrotną noblistką i jedynym uczonym uhonorowanym Noblem w dwóch różnych dziedzinach nauki.
Piątek. Matka i córka na froncie. Maria od początku pierwszej wojny światowej organizowała pionierską służbę radiologiczną, wyposażając specjalne ambulanse, nazywane „Małe Curie”, w aparaturę rentgenowską pomagającą diagnozować rannych żołnierzy w warunkach frontowych. Asystowała jej zaledwie 17-letnia córka Irena. Po wojnie madame Curie została okrzyknięta wielką patriotką, przed którą otwarły się wszystkie drzwi słodko-gorzkiej Francji.
Sobota. Triumfalne tournée po Ameryce. Wiosną 1921 roku. Od Nowego Jorku po Biały Dom, gdzie panią Curie przyjął prezydent Harding. W USA była gwiazdą o przydomku „radium woman”, o której dobry wizerunek zadbała znana tam feministka, Marie Mattingley Meloney, zwana Missy, późniejsza redaktorka naczelna New York Herald Tribune. „Maryśki” poznały się we Francji i mocno zaprzyjaźniły. Missy zorganizowała wśród Amerykanów zbiórkę na zakup radu (gram kosztował ok. miliona dzisiejszych dolarów), aby Maria mogła kontynuować badania nad jego promieniowaniem, z czym wiązano nadzieję leczenia nowotworów. W 1929 roku ponownie odwiedziła Missy, przyjęta przez kolejnego prezydenta Hoovera. Słabła. Zmarła na chorobę popromienną w lipcu 1934 roku. Pochowano ją obok Pierre’a na cmentarzu komunalnym w Sceaux, pod garścią polskiej ziemi rzuconej na trumnę przez Bronię. Ze wszystkich znanych osób była tą jedyną, której sława nie zepsuła – powie Albert Einstein.
Niedziela. Wakacje na sorbońskiej plaży. Czyli w bretońskim Arcouest. Maria zakupiła tam dom letniskowy, który dał początek kolonii uczonych. Dzięki ich potomkom do dziś istnieje ów „fort nauki”, gdzie co roku 15 sierpnia odbywa się bal, na którym się tańczy polkę na cześć tej, co mówiła o sobie: „Jestem z tych, którzy wierzą, że Nauka jest czymś pięknym”.
To ta wiara zaprowadziła Marię Skłodowską-Curie – jako jedyną do dziś kobietę – pod kopułę francuskiego Panteonu. Szczątki przeniesiono 60 lat po jej śmierci, by spoczęły obok Woltera, Hugo czy Rousseau; no i obok Paula Langevina, który już tam czekał na swą polską miłość, pierwszą damę promieniotwórczości.