Brak logiki w walce z pandemią
Oglądałem w telewizji relacje z Igrzysk Olimpijskich w Tokio i widziałem puste trybuny na stadionach. I czegoś tu nie rozumiem – dlaczego organizatorzy nie wpuścili na trybuny chociaż osób zaszczepionych lub tych, którzy już przechorowali zarazę? Jeśli szczepionki chronią przed ciężkim przebiegiem choroby, to wychodzi na to, że Japończycy nie wierzą w skuteczność szczepień. W szkole uczono mnie, że przechorowanie danej choroby wytwarza w organizmie człowieka naturalną odporność na tę chorobę, a ostatnio o tym w ogóle się nie mówi, a tylko sieje się propagandę, że tylko szczepionki dają taką odporność. Logicznie rozumując, to w skuteczność szczepionek nie wierzą również nasi politycy, bo po zaszczepieniu personelu medycznego powinny normalnie funkcjonować przychodnie i szpitale, a osoby zaszczepione nie powinny już mieć obowiązku noszenia maseczek. Dlaczego ludzi straszy się kolejnymi falami epidemii, skoro – biorąc pod uwagę osoby już zaszczepione oraz te, które przechorowały i mają naturalną odporność – powinniśmy już osiągnąć tzw. odporność stadną?
Uważam, że w walce z epidemią rząd popełnia błąd za błędem i końca nie widać, mimo że korzysta z rad jakoby najlepszych ekspertów. Jak można ufać ludziom, którzy są nieudacznikami, nie odnieśli sukcesów w żadnej dziedzinie, a jedyne, co udało im się osiągnąć, to dorwanie się do władzy i koryta.
Największym błędem rządu było zamknięcie przychodni medycznych i uniemożliwienie dostępu do lekarzy – do tych samych, którzy w prywatnych gabinetach już nie bali się epidemii. Spowodowało to drastyczne zwięk
szenie liczby zgonów na inne choroby. I za to ktoś powinien ponieść odpowiedzialność karną!