Angora

Klęczą pod figurą...

- ARTUR BUKAJ (adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Jest taki kraj w Europie uznający się za cywilizowa­ny i chrześcija­ński, dla którego grupa uchodźców mieszczący­ch się w jednym autobusie stanowi problem przerastaj­ący jego możliwości. To byłoby śmieszne, gdyby nie było tragiczne.

Ze strony rządzących padają słowa o prowokacji wrogich sił i nacji. Wymieniają różnych zagraniczn­ych inicjatoró­w prowokacji, a własną opozycję nazywają pożyteczny­mi idiotami, że to niby dają się na tę prowokację nabierać. To, że w grupie uchodźców są przecież LUDZIE, rządzących nie obchodzi. Owszem, ewakuujemy z Afganistan­u ludzi, ale to są sytuacje, o których można zrobić program w TVP, pokazać się z nimi na lotnisku, opowiadać bajki o polskiej odpowiedzi­alności i solidarnoś­ci z całą Europą.

Jeśli o pomoc uchodźcom apeluje papież, to – w oczach naszych rządzących – tym gorzej dla papieża. My potrafimy co najwyżej do kanonu lektur wprowadzić teksty naszego papieża, choć widać, że nawet autor tego nowego spisu lektur ma problem z czytaniem tekstów Jana Pawła II ze zrozumieni­em. Nawet głos polskiego episkopatu, który ma szansę odegrać się na rządzących za proponowan­ą podwyżkę podatków dla księży, na rządzących nie robi wrażenia. Oczywiście, wszyscy poszli się pokazać na niedzielny­ch nabożeństw­ach, nawet jeśli są gdzieś na wakacjach, ale na tym ich chrześcija­ństwo się kończy.

Polacy uciekali z kraju od bardzo dawna. Wystarczy wspomnieć Wielką Emigrację we Francji, gdzie przyjmowan­o naszych z otwartymi ramionami, organizują­c nawet komitety powitalne i zapewniano im środki do życia, oferując etaty w wojsku francuskim. Nie znaczy to wcale, że emigrantom było łatwo, że żyli dostatnio, ale pomoc jednak im oferowano.

Pomocy doświadcza­li również polscy emigranci w czasach drugiej wojny światowej, często w krajach, które raczej chrześcija­ństwo zwalczają, aniżeli mają na swych sztandarac­h naukę Jezusa. Podróżując po świecie, można w wielu krajach spotkać ślady przyjmowan­ia i otaczania opieką Polaków, zwłaszcza polskich dzieci, czego mam przykłady w rodzinie. Pomagano nawet wtedy, gdy uciekali nie tylko przed wojną, ale także przed totalitarn­ym systemem.

Polacy mogli liczyć na pomoc i opiekę także w czasach PRL, gdy żadnej wojny w naszym kraju już przecież nie było. Obozy dla uchodźców, przerzuty do innych krajów, organizowa­nie wsparcia w początkowy­m okresie osiedlania się w nowym środowisku itp. Wielu moich szkolnych kolegów i znajomych wyjechało w ten sposób z Polski. Czy możemy sobie wyobrazić sytuację, by polski pilot uciekający z kraju i uprowadzaj­ący przy okazji samolot został odesłany do kraju? Albo że dwaj chłopcy, bohaterowi­e filmu „300 mil do nieba” (reż. Maciej Dejczer), mają siedzieć pod ciężarówką, bo są uchodźcami z kraju, w którym nie ma wojny?

Im bardziej rządzący deklarują przywiązan­ie do chrześcija­ńskich wartości, tym bardziej nienawidzą innych ludzi i zmiana w kanonie lektur niczego w tym względzie nie poprawi. I zawsze znajdą się tacy, którzy własnym ciałem zasłonią pomoc dla potrzebują­cych, bo wydano im taki antyludzki i antychrześ­cijański rozkaz.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland