Przeczytane
ŚWIĘTE PRAWO WŁASNOŚCI Kiedy kupisz książkę w wersji papierowej, stajesz się jej właścicielem, w przypadku e-booka kupujesz jedynie ograniczoną licencję na korzystanie z utworu. Warto przypomnieć, że zdarzało się, iż Amazon usuwał ludziom z ich czytników pliki z książkami, które wcześniej kupili (...). To tylko jeden z przykładów rozdźwięku między tym, co nam się wydaje, że do nas należy, a tym, czego faktycznie jesteśmy właścicielami. Wiele innych opisów naszych złudzeń przytaczają Michael A. Heller i James Salzman w książce „Moje! Jak ukryte reguły własności kontrolują nasze życie”. Amerykanka Wendy Williams leciała samolotem. Przechyliła do tyłu fotel, ograniczając przestrzeń siedzącemu za nią pasażerowi. Pasażer nie mógł zrobić tego samego, by zrekompensować sobie utratę terytorium, bo zajmował miejsce w ostatnim rzędzie. Zezłoszczony, zaczął szturchać fotel Wendy. Czy miał prawo się awanturować? Czy przestrzeń za fotelem należała do niego czy do niej? Williams twierdziła, że do niej, ponieważ w fotelu (...) jest guzik umożliwiający odchylenie oparcia, a zatem (...) ma pełne prawo z tego korzystać. Uzasadnienie: „To jest moje, ponieważ jest częścią tego, co moje”, jest jednym z najstarszych uzasadnień prawa własności. Jednak pasażer z tyłu także miał dobry argument: przestrzeń nad i pod jego siedzeniem należy do niego na podobnej zasadzie, na jakiej w średniowiecznej Anglii uznawano, że kto jest właścicielem ziemi, jest także właścicielem tego, co nad nią i pod nią. Wydawać by się mogło, że spór Wendy to błahostka. Nieprawda. Jest symptomem poważniejszych zjawisk gospodarczych (...). Ze względu na rosnącą konkurencję między liniami lotniczymi zaczęto zmniejszać ilość miejsca między siedzeniami, aby w samolocie zmieściło się więcej foteli. W efekcie linie lotnicze sprzedają tę samą przestrzeń, nad fotelem jednej osoby i za fotelem drugiej – dwóm pasażerom jednocześnie. Czy to zgodne z prawem? W 2018 r. Federal Aviation Administration odmówiła zajęcia się sprawą, pozostawiając ją w gestii samych przewoźników. A ci zwykle nie zajmują jasnego stanowiska. Tym sposobem powstały warunki dla rozkwitu nowej działalności gospodarczej. Oto niejaki pan Ira Goldman założył w USA firmę, która produkuje i sprzedaje za ok. 22 dolarów urządzenie zwane Knee Defender, czyli dosłownie „obrońca kolan”, uniemożliwiające odchylenie fotela w samolocie osobie przed nami.
Na podst.: Aleksander Piński. Nowe wojny o prawo własności. Obserwatorfinansowy.pl Wybrała i oprac. E.W.