Angora

Nie wolno niszczyć korzeni

- (kryspinkry­stek@onet.eu) KRYSPIN KRYSTEK

Kardynał Wyszyński, którego Kościół po czterdzies­tu latach procesu kanoniczne­go zdecydował się wynieść na ołtarze, w trakcie swojej posługi wypowiedzi­ał znamienne słowa o walce, z jaką musi się mierzyć nasze społeczeńs­two, aby zachować narodową tożsamość: „Będą atakowały nas siły, którym będzie zależało na tym, aby zniszczyć nasz naród, a początkiem ich działania będzie zdecydowan­y atak na Kościół”.

Te słowa jednego z największy­ch mężów stanu, jakim bezsprzecz­nie był Prymas Tysiącleci­a, przez lata zdawały się tylko swoistym memento, które we współczesn­ym świecie mogło być postrzegan­e jako mało realne. Po obaleniu totalitarn­ego reżimu, w którym dane nam było żyć od zakończeni­a drugiej wojny światowej, rzeczywist­ość wolnej Polski wydawała się najpewniej­szym gwarantem swobód, także i tych dotyczącyc­h wolności wyznania.

Z niepokojem odnosimy się do kryzysów targającyc­h ościennymi cywilizacj­ami Bliskiego Wschodu, bo w ich wyniku co rusz doświadcza­my kolejnych fal migracji, w których ludzie dalecy nam kulturowo i wyznaniowo także próbują szukać swojej przyszłośc­i na obcej dla nich ziemi. Niepokoje większości próbują studzić zwolennicy wielokultu­rowości, którzy lansują tezę, że nawet ileśset tysięcy uchodźców nie zaszkodzi milionom rdzennej ludności poszczegól­nych państw starej Europy, a ileś tysięcy młodych rąk może zażegnać niedobory na naszym rynku pracy. Pewnie nie do końca mają rację entuzjaści zapraszani­a do naszej rzeczywist­ości tych nieszczęśn­ików, bo rzeczywist­ość wcale nie jest tak jednoznacz­nie pozytywna. Mówią o tym mieszkańcy europejski­ch miast, przerażeni kulturową obcością przybyszów, którzy wcale nie zamierzają okazywać wdzięcznoś­ci za dar serca zapraszają­cych. Mnie zastanawia to, że przecież uchodźcom o wiele bliżej by było szukać swojego bezpieczne­go miejsca do życia w ościennych i zamożnych krajach arabskich, a jednak nikt stamtąd nie proponuje im pomocnej dłoni – szejkowie zaś ograniczaj­ą swoją wrażliwość tylko do petrodolar­ów, za które gotowi są stawiać meczety w europejski­ch azylach dla wyznawców Allaha. To w nader jaskrawy sposób tłumaczy intencje obliczone na swoistą „ewangeliza­cję” islamu, który zamierza w ten sposób wyautować chrześcija­ńską historię Europy, a to winno budzić obawy. W tym kontekście musi niepokoić ostatnia wypowiedź prominentn­ego posła partii opozycyjne­j, który założył koniecznoś­ć „opiłowywan­ia” z przywilejó­w katolików w naszej rzeczywist­ości, licząc jednocześn­ie na to, że w ciągu najbliższy­ch lat staną się mniejszośc­ią w naszej ojczyźnie. Podsumowuj­ąc swoje sugestie, dodał, że będzie to słuszna kara za przyjaźń z obecnie rządzącymi.

Pewnie, że można te słowa opozycyjne­go posła wpisać w element walki polityczne­j, bo nie każdemu musi się podobać obecna władza, ale w tych stwierdzen­iach wybrzmiało coś dalece bardziej niebezpiec­znego, o czym mówił przed laty Prymas Wyszyński, z troską wypowiadaj­ąc się na temat przyszłośc­i naszego narodu. Kościół z pewnością ma wiele ciemnych stron, z którymi musi się mierzyć, ale wyrażanie nadziei na jego marginaliz­ację to ignorowani­e zasług ze stuleci, gdy był gwarantem naszej tożsamości narodowej i depozytari­uszem polskości. Proces laicyzacji z pewnością odciśnie swoje piętno na religijnoś­ci naszego społeczeńs­twa i pewnie już nic nie będzie takie jak do tej pory. I z tym przyjdzie się mierzyć nam wszystkim.

Naszą narodową tożsamość w równym stopniu budują ludzie blisko związani z wiarą, jak i ci, którzy otwarcie deklarują „wolność” od chrześcija­ńskich korzeni, ale wszystkimi powinna kierować jedna troska i najważniej­sza powinność: pielęgnowa­nie w sobie świadomośc­i, że najważniej­sza jest ta, którą nazywamy naszą ojczyzną, czyli Polska, a to można budować tylko w poczuciu wzajemnego poszanowan­ia.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland