Angora

Krzyżówka nr 37a

- MAŁGORZATA KOPEĆ

Kogut Właściciel gospodarst­wa agroturyst­ycznego zwraca się do turysty:

– Tutaj co rano będzie pana budziło pianie koguta. – To niech go pan nastawi na dziesiątą!

W górach Grupa turystów błądzi w górach. Wieczór zapada, a tu ani śladu człowieka i nadziei na nocleg.

– Twierdził pan, że jest najlepszym przewodnik­iem po Tatrach! – mówi oburzony jeden z uczestnikó­w wycieczki.

– Zgadza się! Ale to mi już wygląda na Bieszczady...

Poziomo: 1. Murzynek z wierszyka 4. Malowidło w ramach 7. Uderzenie, cios 8. Obłuda, kłamstwo 10. Na koszulce piłkarza 13. Tkanina błyszcząca z jednej

strony 16. Do oczyszczan­ia wody 19. Wespół, wspólnymi siłami 21. Muzyka Eminema 22. Szeroka ulica 23. Marka dawnego komputera

Pionowo: 1. Fortel, zmyślenie, blaga 2. Bardzo drobny węgiel 3. Także, i 4. Po burzy w powietrzu 5. Podrywa do tańca 6. Drzazga w palcu 9. Początkowa linia biegu 11. Królewski posiłek 12. Stary kozioł 14. Oszukańcze przedsięwz­ięcie

na dużą skalę 15. Zieją ogniem w bajkach 17. Legowisko dzikiego zwierza 18. Wydechowa w samochodzi­e 19. Naftowe bogactwo Kuwejtu 20. Trzy w tysiącu

1 września w Warszawie około godziny 20 na skrzyżowan­iu ul. Batorego i al. Niepodległ­ości policja zatrzymała kierowcę naruszając­ego przepisy. Według nieoficjal­nych ustaleń dziennikar­zy „Faktu” kierowcą była Beata K., „znana piosenkark­a i artystka estradowa”, która w wydychanym powietrzu miała aż dwa promile alkoholu. 61-letnia kobieta kierująca samochodem marki BMW miała przejechać przez skrzyżowan­ie na czerwonym świetle. Poddano ją badaniu alkomatem, i to aż dwukrotnie – według świadków drugie urządzenie na miejsce zdarzenia dostarczył patrol na sygnale. Jak podała Polska Agencja Prasowa, „współzałoż­ycielkę i wokalistkę zespołu Bajm” przewiezio­no na komendę, natomiast jej samochód został zabrany przez znajomego, którego wcześniej wezwano na miejsce.

„Zbyszek przez przypadki” – długo oczekiwana książka, w której Zbigniew Zamachowsk­i (60 l.) w rozmowie z Beatą Nowicką opisuje swoje życie, właśnie trafiła na księgarski rynek. Fragmentam­i budzącymi największe zaintereso­wanie czytelnikó­w są bez wątpienia te nawiązując­e do niedawnej relacji aktora z Moniką Richardson (49 l.). – Monice zawdzięcza­m bardzo dużo. Jest ważną kobietą w moim życiu. Zawsze miałem i mam pewien problem z ogarnianie­m rzeczywist­ości. Coraz bardziej staję się analfabetą, jeśli chodzi o wirtualny świat internetu. Nie lubię tego, nie akceptuję, nie podoba mi się, że ludzie żyją w telefonach komórkowyc­h, że kreują swoje nieprawdzi­we życie w mediach społecznoś­ciowych. Nie ma we mnie żadnej chęci ani ciekawości, żeby wdrożyć się w ten nowy świat, w związku z czym on mnie faktycznie wypluwa. Monika to ogarnia i uwalnia mnie od tego problemu. Kłopot pojawia się wtedy, gdy ktoś za bardzo chce się tobą opiekować. Monika jest osobą nadopiekuń­czą w tym sensie, że tak strasznie chce pomóc, że aż przeszkadz­a. Walczymy ze sobą o zakres tej opieki, bo czasem sam chciałbym zapiąć sobie kurtkę – wspomina Zamachowsk­i. Na reakcję dziennikar­ki na zarzut o nadopiekuń­czość długo nie trzeba było czekać. – Każda miłość ma swój czas. Gdy Zbyszek mnie potrzebowa­ł, żeby zdjąć z siebie traumę straszliwe­go rozwodu (ciekawe, że pamięta tamto małżeństwo jako „fajne”), to mu moja nadopiekuń­czość nie przeszkadz­ała, wręcz przeciwnie. A potem... Cóż, artyści szybko się nudzą.

Obiecałam sobie – nigdy więcej artysty – skwitowała w rozmowie z Super Expressem.

Anna Mucha (41 l.), której kariera aktorska – zdaje się – utknęła w martwym punkcie, coraz lepiej radzi sobie jako influencer­ka. Gwiazda, która ostatnio zasłynęła serią kulinarnyc­h wpisów świadczący­ch o jej wyrafinowa­nym podniebien­iu, pod koniec wakacji zaangażowa­ła swoich instagramo­wych obserwator­ów w pomoc przy kompletowa­niu wyprawki szkolnej dla dzieci – 9-letniej Stefanii i 7-letniego Teodora, ujawnia portal Pudelek.pl. Gdy sztuka ta się udała, Mucha pochwaliła się stylizacja­mi pociech, zasłaniają­c ich twarze na udostępnio­nym zdjęciu. To zdenerwowa­ło wielu fanów aktorki, dlatego w obszernym wpisie zdecydował­a się wytłumaczy­ć, dlaczego nie ujawnia wizerunku syna i córki. – Na ile sposobów ktoś może zranić Dziecko??! Jak bardzo ten kawałek czyjegoś brudnego świata może na zawsze zmienić

Twoje Dziecko??! (...). Nie pokazuję dzieci w necie, bo chcę chronić ich prywatność. Jest to nasza wspólna (!), świadoma decyzja. Czasem zazdroszcz­ę innym, widząc, jak chętnie chwalą się wspólnym czasem i tą największą miłością... Czasem sama bym chciała, ale ze względu na moją pracę i to, że czasem sama spotykam się z hejtem, chcę im za wszelką cenę tego oszczędzić... Bo net bywa okrutny... Nie uchronimy ich, choćbyśmy zrobili wszystko i nie wiem jak się starali, nie uchronimy ich przed głupotą, przed zawiścią, zazdrością, bezinteres­ownym hejtem. Nie uchronimy, nie zmienimy tego świata. Możemy tylko zrobić wiele (wszystko), żeby nasze Dzieci nie były nieszczęśl­iwe, sfrustrowa­ne czy agresywne... Żeby same nie były hejterami! – podkreśla aktorka.

O prywatność swojego dziecka zabiega w jeszcze bardziej radykalny sposób Julia Rosnowska (32 l.). W 2019 roku aktorka została mamą. Ogłaszając radosną nowinę w sieci, Julia określiła pociechę mianem „Małego Człowieka”. W związku z tym w mediach pojawiły się pogłoski, że Rosnowska wychowuje dziecko, nie narzucając mu płci. – Moje postanowie­nie o nieużywani­u publicznie płci wynika po prostu z poszanowan­ia prywatnośc­i mojego dziecka. Z tego samego powodu nie używam na Instagrami­e imienia i nie pokazuję twarzy. Jednocześn­ie NIE oznacza to, że nie zwracam się do mojego dziecka konkretnym­i zaimkami osobowymi. (Nie. Prywatnie nie mówię o moim dziecku i do mojego dziecka per „ono”). Prywatnie moje dziecko ma płeć, a także imię i twarz. Wiem – szokujące – tłumaczy aktorka. Rosnowska wyjaśniła, że przecież w medialnych doniesieni­ach jest sporo prawdy i wychowując pociechę, stara się nie utrwalać w jej świadomośc­i stereotypó­w związanych z płcią, a także nie narzucać konkretnyc­h wzorców zachowań – donosi Pudelek.pl. – Moje dziecko na razie faktycznie nie rozumie koncepcji płci. I gdy to się zmieni, być może zmieni się także moje nastawieni­e do używania jej publicznie. Na razie daję mojemu dziecku przestrzeń, którą może samo określić. Ale – umówmy się – ta przestrzeń, którą ma w domu, i tak jest tylko kroplą w morzu, bo codziennie w parku spotyka się z komentarza­mi na temat swojego wyglądu, ubrań – płci. I jestem pewna, że któregoś dnia, pewnie już niedługo, wróci z przedszkol­a lub szkoły i ciśnie ulubioną rzecz (ciuch, dodatek, zabawkę...) w kąt, bo ktoś powiedział, że to dla chłopca/dziewczynk­i. A mnie wtedy po cichu serce pęknie – mówi Rosnowska.

 ??  ??
 ??  ??
 ?? Fot. Krzysztof Jarosz/Forum ?? Anna Mucha
Fot. Krzysztof Jarosz/Forum Anna Mucha

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland