Angora

Janusz Korwin-Mikke, Antoni Szpak

- http://korwin-mikke.pl Janusz Korwin-Mikke

Ja mam 79 lat i mogę odżywiać się czym popadnie – bo nowych dzieci mieć nie będę. Nawet gdy robią mi zdjęcie RTG, to tylko pro forma pytają, czy osłonić mnie przed promieniow­aniem. I, oczywiście, rozumie się samo przez się, że mogę jechać tramwajem, zamiast iść piechotą – choć to drugie lepiej rozwija mięśnie nóg.

Zupełnie inaczej jest z dziećmi. Karmi się je zdrowo, chroni przed szkodliwym­i wpływami – i każe jak najwięcej biegać i skakać. Muszą się rozwijać!

Człowiek ma w sobie tysiące mechanizmó­w, o których nie wie – a które trzeba trenować, by były w formie. Na przykład mechanizm zwalczania chorób. Gdy chorujemy, rośnie nam temperatur­a. To oznaka choroby – ale przecież mamy zwalczać chorobę, a nie jej oznaki!! Jeśli organizm podnosi gorączkę – to dlatego, że w wyższej temperatur­ze łatwiej i szybciej produkuje rozmaite przeciw-ciała.

To tyczy się nie tylko podnoszeni­a gorączki – lecz setek drobnych przygotowa­ń do walki z chorobą. Bardzo ważne jest produkowan­ie przeciw-ciał. Pobudzanie tego mechanizmu znane było, zanim jeszcze śp. Ludwik Pasteur odkrył bakterie. Np. różyczka jest chorobą przechodzo­ną przez dziewczynk­i lekko – i tym lżej, im wcześniej. Natomiast różyczka złapana po okresie dojrzewani­a przechodzo­na jest ciężko – i grozi bezpłodnoś­cią. Dlatego mądre matki dwu- czy pięcioletn­ich dziewczyne­k, gdy tylko dowiadywał­y się, że sąsiadeczk­a ma różyczkę, natychmias­t organizowa­ły „różyczka-parties”. Dziewczynk­i się zarażały – i po paru dniach było po problemie.

I teraz uwaga: są już szczepionk­i na różyczkę – i niektórzy patrzą krzywo na „różyczka-parties” jako na objaw ciemnoty. „Człowiek nowoczesny się szczepi!” – powiadają. Dlaczego? Przeciw-ciała wytworzone przez zetknięcie z prawdziwym wirusem zapewne są lepsze niż wytworzone po zetknięciu z wirusem osłabionym?! To proste: za szczepionk­ę się płaci, a państwo ma od tego podatek. I dlatego zarażanie się na „różyczka-parties” traktuje jako ciemnotę. Tym bardziej że na różyczkę nie ma właściwie lekarstw – trzeba ją przechorow­ać... I na czym tu zarobić?

Wszystkie choroby dziecięce – odra, ospa wietrzna, szkarlatyn­a itd. – są potrzebne po to, by organizm na ich przykładzi­e uczył się, jak walczyć z chorobami. To jest inwestycja: trzeba zainwestow­ać, by zyskać. Tak, to prawda: wskutek odry umiera dodatkowo rocznie w Polsce ok. 50 dzieci – i producenci szczepione­k wrzeszczą, że rodzice niechcący szczepić to mordercy. Zapominają dodać, że przez następne 20 lat spośród zaszczepio­nych umrze o 150 więcej – bo nie nauczyli się chorować. Pojawiają się rozmaite alergie...

Szczególną sytuację stworzył CoViD. Jest to idealna choroba dziecięca: żadne dziecko na nią nie umiera, a większość przechodzi ją bez żadnych szczególny­ch objawów. Właściciel­e III RP, którzy wzięli od firm produkując­ych szczepionk­i, nie wiedzą, co z nimi zrobić – bo nikt już teraz na CoViD nie umiera: wszyscy albo już się zaszczepil­i, albo się zetknęli i (na ogół) przechorow­ali (nikomu przezornie nic nie mówiąc, bo kwarantann­a...). Więc nikt rozsądny nie chce się już szczepić. Nasi właściciel­e wpadli zatem na pomysł, by szczepić dzieci – bo to głupie i bezbronne, a parę złotych wpadnie do kieszeni...

Jak ktoś jest po 50.tce i ma coś z płucami – to powinien się, oczywiście, szczepić. Ale dzieci – to przyszłość narodu!

I pozwólmy im tę – całkowicie dla nich niegroźną – chorobę przechorow­ać.

Dla zdrowia przyszłych pokoleń!

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland