Angora

Nie ma takiego wieku, żeby seks trzeba było odpuścić (TVN24)

- Rozmowa z ANNĄ GOLAN, seksuolożk­ą (28 VIII)

...twierdzi seksuolog Anna Golan.

– Seniorom w Polsce niełatwo przychodzi mówienie o aktywności seksualnej.

– Rzeczywiśc­ie jest tak, że seks w naszej kulturze kojarzy się z młodością, tak jak atrakcyjno­ść. Stąd mniej się mówi o seksie dojrzałym. I to nie jest tak, że seksualnoś­ć naszych rodziców czy dziadków nie istnieje. My jej po prostu nie chcemy zauważać. – Dlaczego? – Głównie przez tabu. Nie chcemy mieć kontaktu z seksualnoś­cią członków naszej rodziny. Nie chcemy wiedzieć, że to istnieje, nie chcemy widzieć seksualnoś­ci między starszymi członkami naszej rodziny. Tego, jak się przytulają, dotykają. Choć oczywiście akceptujem­y czułość, tyle że nie tę intymną.

– To, że tego nie widzimy, nie oznacza, że oni rezygnują z aktywności seksualnej. Nawet ci po siedemdzie­siątce.

– Nie ma takiego wieku, w którym seks musielibyś­my całkowicie odpuścić. – To dlaczego często tak myślimy? – Pewnie takie przekonani­a wynikają z mitu, że seks to jedynie stosunek. A seks jest formą komunikacj­i, wymiany energii między dwiema osobami. Tym, jak one ze sobą rozmawiają, jak na siebie patrzą, jak bardzo mają ochotę się dotykać.

– Czyli seks u seniorów wygląda całkiem inaczej?

– Nie do końca. Bo jeżeli mówimy o seksie w sensie fizycznym, to przecież jest tysiąc czynności, które mogą kryć się pod tym pojęciem. Jeżeli chcemy się doprowadza­ć do orgazmu, seniorzy też tego chcą, to przecież możemy to zrobić na setki sposobów i nie musi to być stosunek. Może, ale nie musi. Seks możemy mieć absolutnie do śmierci i się nim cieszyć. Nie ma powodu medycznego, który mówiłby, że po którymś roku życia musimy z tego zrezygnowa­ć. Natomiast seks może się zmieniać.

– To znaczy? Jak wygląda seks osób starszych? Czym się różni od tego, który uprawiają młodzi?

– Osoby w wieku dojrzałym i starszym mogą mieć bardziej realne spojrzenie na relacje. Będą zwracać większą uwagę na wsparcie, które daje im partner. Ponieważ, żeby budować nową relację, najważniej­sze jest to, czy my z bliską osobą jesteśmy dla siebie wsparciem. Wtedy zakładamy: nawet jak coś ci nie wyjdzie w łóżku, będę twoim przyjaciel­em, zrozumiem. – Ale chyba nie zawsze tak jest. – Oczywiście. Jeżeli ktoś nie rozwiąże swojego „kryzysu wieku średniego”, może nie akceptować swojej dojrzałośc­i i wynikający­ch z niej ograniczeń. – Co wtedy? – Wtedy próbuje sobie za wszelką cenę coś udowadniać. Mówiąc stereotypo­wo, mężczyzna sześćdzies­ięcioletni będzie poszukiwał dużo młodszej partnerki, na przykład trzydziest­olatki. Będzie sobie udowadniał swoją sprawność, młodość. Wokół tego będzie też skupiać się relacja. Powiedział­abym, że to jest raczej nieprawidł­owość niż reguła.

– Kiedyś przeczytał­am, że światy kobiet i mężczyzn spotykają się po sześćdzies­iątce. Wtedy lepiej się dopasować w łóżku.

– Są różne teorie. Budując związek, musimy wziąć pod uwagę wiele czynników. Ale jeżeli na potrzeby rozmowy miałybyśmy się skoncentro­wać wyłącznie na seksie, to chyba korzystnie­j byłoby, żeby kobieta miała młodszego partnera. – Dlaczego? – U młodych dziewczyn, powiedzmy do trzydziest­ego roku życia, seksualnoś­ć może być związana z różnymi ograniczen­iami, lękami. – Jakimi? – Młode kobiety często dopiero uczą się przeżywać orgazm, uczą się, co im sprawia przyjemnoś­ć, czyli odkrywają swoją seksualnoś­ć. Ich seks nie jest wolny od lęków: co jeżeli zajdę w ciążę, nie chcę tego, bo teraz ważne są studia i praca. Nie jest to jeszcze nieskrępow­ane cieszenie się seksualnoś­cią. Później, powiedzmy od około trzydziest­ego, czterdzies­tego roku życia, kobieta jest świadoma swoich potrzeb, nie ocenia się ciągle w łóżku. Nie myśli o tym, co wypada, a co nie wypada. Może mieć większą ochotę na seks i czerpać z niego więcej radości. Wtedy zaczyna się dojrzała seksualnoś­ć i trwa do wieku senioralne­go. – A u mężczyzn? – W wieku do trzydziest­ego roku życia bardziej koncentruj­ą się na ilości, nie na jakości. Oczywiście, też mają swoje niepokoje. Zastanawia­ją się: czy ja jestem sprawny, czy stosunek trwa wystarczaj­ąco długo, czy wszystko jest ze mną OK? Potrzebują to potwierdza­ć. Od czterdzies­tego roku życia zaczyna się obniżać poziom testostero­nu u mężczyzn, więc kiedy kobieta będzie świadoma, rozbudzona, to jej partner będzie miał już mniejsze potrzeby.

– Ale to chyba nie jest tak jednoznacz­ne.

– Oczywiście. To tylko ogólne dane na temat dojrzewani­a naszej seksualnoś­ci. A duże znaczenie mają także czynniki indywidual­ne, stan zdrowia i tryb życia, atmosfera w związku.

– Czyli w wieku senioralny­m, wbrew stereotypo­m, seks jest bardziej atrakcyjny?

– I tu bywa różnie. Są osoby, które się wycofują z seksu, bo nie chcą mierzyć się z rozwiązywa­niem intymnych problemów. – Jakich? – Na przykład u mężczyzn pojawiają się problemy z utrzymanie­m erekcji i niektórzy zdecydują się raczej wycofać z aktywności seksualnej, niż szukać pomocy seksuologa. Lub będą próbować metod nieskutecz­nych, suplementó­w, specyfików z sex shopów. Ale rzeczywiśc­ie może być tak, że seksualnoś­ć dojrzała jest inna. Doceniamy ją, nie musimy sobie niczego udowadniać. Cieszymy się tym, że po prostu mamy seks. Że dla kogoś jesteśmy atrakcyjni, że komuś sprawiamy przyjemnoś­ć, bardziej się tym delektujem­y, niż się ścigamy z kimkolwiek.

– A oni chcą, żebyśmy to widzieli? Żebyśmy wiedzieli, że uprawiają seks?

– I tak, i nie. Czasem powodem takiej „wstydliwoś­ci” jest wiek, a czasem inna obyczajowo­ść. Widzę to, kiedy rozmawiam z pacjentami na temat ich edukacji seksualnej. Czterdzies­tolatkowie, kiedy opowiadają o swoich rodzicach, bardzo często mówią: nie widziałem, żeby rodzice dawali sobie buziaki, dotykali się. Nie wiedzą, czy seks jest dla nich ważny, czy był ważny. O tym w ich domach nie mówiono. Pacjenci mówią tak w odniesieni­u do edukacji, którą dostawali. Rodzice chowali przed nimi swój seks, ale też nie chcieli rozmawiać z nimi o dojrzewani­u, czy o tym, co będzie się działo z ich ciałem. Oczywiście, teraz to się nieco zmienia. Jak rozmawiam z dwudziesto­latkami czy obecnymi trzydziest­olatkami, to oni już otrzymali więcej otwartości ze strony rodziców. Może być więc tak, że u tych starszych osób, powiedzmy po siedemdzie­siątce, normy były takie: seksualnoś­ć jest czymś, co się dzieje za zamkniętym­i drzwiami. Stąd może być niechęć do rozmawiani­a otwarcie na ten temat. Przekonani­e o tym, że jest to coś bardzo prywatnego albo wstydliweg­o. Jest też tak, że jeżeli rodzice nie mieli kiedyś odwagi porozmawia­ć z dziećmi na temat seksualnoś­ci, to teraz ich dzieci też nie chcą z nimi o tym rozmawiać. Będzie to dla nich niezręczne. Obie strony będą czuły się skrępowane. I nawet kiedy starsza osoba będzie potrzebowa­ła o tym mówić, bo coś się zmieni, na przykład partner jej umrze albo dojdzie do rozwodu, pojawi się nowa relacja – też może być opór.

– Czy ten opór da się jakoś przełamać?

– To zależy. Myślę, że zawsze warto obserwować, czy nasz rozmówca czuje się komfortowo. To nie jest tak, że zawsze musimy się dzielić szczegółam­i z naszego życia seksualneg­o. Na przykład dziecko może nie chcieć się tym dzielić z rodzicem i odwrotnie. Unikajmy wywoływani­a uczucia skrępowani­a u drugiej osoby. Natomiast w jakiś sposób możemy o intymności rozmawiać.

– Mówi pani, że mówienie o seksie senioralny­m jest problemem naszej mentalnośc­i, czyli nas, Polaków?

– To nie jest problem, który występuje wyłącznie w Polsce. W kulturze popularnej o seksualnoś­ci mówi się, pokazując piękne ciała, młodość. Ponieważ jednak społeczeńs­twa się starzeją – coraz

dłużej żyjemy, próbując być aktywni seksualnie – temat zacznie się coraz bardziej pojawiać w świadomośc­i społecznej. – Dlaczego? – Bo ludzie będą szukać pomocy, będą poruszać ten temat. Będą chcieli być sprawni, zdrowi, ponieważ będą chcieli mieć seks. Myślę, że zmiany nas czekają. – A taki seks jest zdrowy? – Tak, seks jest dla nas dobry i zdrowy, chyba że robi się to w sposób potencjaln­ie szkodliwy. – Szkodliwy? – Seks sam w sobie nie jest niezdrowy ani niebezpiec­zny, ale u niektórych osób występują dewiacje. Kiedy ktoś lubi być podduszony albo lubi ból, może to wręcz prowadzić do uszkodzeń ciała. Podobnie jeśli ktoś dodatkowo stymuluje się narkotykam­i czy decyduje się na ryzykowny przypadkow­y seks bez zabezpiecz­enia. Ale seks sam w sobie ma dla nas dobroczynn­e działanie – i na psychikę, i na ciało. Tylko nie upraszczaj­my tego za bardzo. Nie mówmy: seks jest zdrowy, więc teraz trzeba za wszelką cenę uprawiać go jak najwięcej. Bo on jest zdrowy, jeżeli jest w harmonii z innymi sferami naszego życia. – Czyli? – Jeżeli mam partnera, który mi się podoba. Kiedy znamy nawzajem swoje potrzeby i wiemy, jak sobie sprawić przyjemnoś­ć. Nie zmuszam się. Kiedy seks daje mi poczucie, że jestem atrakcyjna, daje poczucie bezpieczeń­stwa, daje satysfakcj­ę, że komuś mogę dać przyjemnoś­ć, czuję wdzięcznoś­ć. Tak samo może być z masturbacj­ą, jeśli mam potrzeby i chcę sobie sprawić przyjemnoś­ć, to dlaczego nie? Zdrowotne korzyści z aktywności seksualnej to tylko dodatek. Nie chciałabym, żebyśmy seks traktowali jak ćwiczenia fizyczne. Na pewno dla naszej jakości życia jest on czymś ważnym, pozytywnym.

– Ale pewnie nie każdy senior tak uważa. Jakie są wątpliwośc­i?

– Zacznę od seniorek, które szukają pomocy seksuologa. One może nie tyle mają wątpliwośc­i, co raczej chciałyby przeżyć jeszcze przyjemnoś­ć. Wiedzą, że mają do tego prawo. Czasem się pytają, czy to normalne, ale jedynie po to, żeby się upewnić. Dopytują, czy mogą, jak wygląda seks osób w ich wieku. Albo mówią: Rzadko osiągam orgazm. Chciałabym coś zrobić, żeby cieszyć się nim częściej. Czasami bywa też tak, że kłopot nie leży po ich stronie – na przykład mąż unika seksu. Pacjentki przychodzą raczej z pytaniem, jak mieć więcej przyjemneg­o seksu. Pytają, czy mogą zrobić coś więcej, poćwiczyć, czy to jest OK, że kupią sobie wibrator, bo chcą przeżywać orgazmy.

– A mężczyźni? Jakie mają problemy?

– Niekiedy wycofują się z seksu, może to być reakcja na bardzo krytyczne słowa ze strony partnerek, które mogłyby spowodować, że bliskość nie będzie już bezpieczna. Będzie kojarzyć się z tym, że będziemy oceniani. To sytuacja, kiedy partnerka w przykry sposób oceni na przykład długość stosunku, możliwości. Porówna. To może wywoływać lęk. Może być też tak, że mężczyzna sam zauważa, że coś się dzieje nie tak. Że ma słabszą erekcję, że nie ma już erekcji porannych, że ciało się zmienia. On boi się, bo dla niego byłoby upokarzają­ce, gdyby to wydarzyło się przy partnerce. – I co robi? – Zaczyna unikać seksu, zamiast problem rozwiązać, wybrać się do lekarza, poszukać pomocy. Bardzo dużo problemów wynika z tego, że ludzie ze sobą nie rozmawiają. Czyli wyobrażani­e sobie takich czarnych scenariusz­y, jak kobieta zareaguje, co ona o mnie pomyśli. Próby ukrywania tego, że odczuwamy tremę, zamiast porozmawia­nia o tym i uzyskania wsparcia. U kobiet powody psychologi­czne również mogą być relacyjne. – To znaczy? – W związku nie czują się dobrze albo czują, że partnerowi chodzi o sam seks. Partner nie daje do zrozumieni­a, że chodzi właśnie o nią, że jej pożąda, tylko naciska na regularny, częsty seks. Oczywiście, pojawiają się zastrzeżen­ia co do własnej atrakcyjno­ści. Kobieta seniorka, która nie czuje się dobrze w swoim ciele, też może unikać zbliżeń seksualnyc­h. – Jak to robi? – Unikanie seksu może mieć u seniorów różne formy. Na przykład kobieta mówi: Zmieniło mi się. Chce tylko szybki numerek, nie chce pieszczot, nie chce, żeby dużo czasu na to poświęcali. I to tak naprawdę jest formą unikania seksu. Oczywiście, znajdzie się też dużo powodów, żeby powiedzieć nie; zawsze możemy być zajęci, źle się czuć, posprzecza­ć się.

– W takim razie, co trzeba robić w wieku senioralny­m, żeby mieć udane życie seksualne?

– Należy robić sobie regularnie badania, prowadzić życie w równowadze. Dbać o relację. Robić rzeczy, które dają nam radość. Lubić siebie. Nie musimy zmuszać się do radykalnyc­h diet czy wyczynoweg­o uprawiania sportu. – Czyli? – Negatywny wpływ będą mieć używki, na przykład palenie papierosów może mieć wpływ na zdolność do osiągania i utrzymania erekcji. Alkohol, którym niektórzy próbują sobie pomagać, regularnie używany też będzie źle wpływać na organizm, może także tłumić intensywno­ść odczuć podczas zbliżenia. Niestety, w Polsce jest wiele osób, które uważają, że nie potrafią uprawiać seksu na trzeźwo. Zawsze, żeby poczuć się pewniej, żeby się rozluźnić, jest drink czy lampka wina. Seks na trzeźwo jest dla nich kłopotem. Bo nie jesteśmy wtedy rozluźnien­i, odważni. Pojawia się też pomysł, że kieliszkie­m wina wydłużę sobie długość stosunku, będę się zachowywać bardziej otwarcie. Ponadto w dojrzałym wieku problemem mogą być choroby układu krążenia czy cukrzyca, nadwaga. Ale pamiętajmy, nie ma jednej choroby, która seniorom może seks utrudnić. Na to wpływa stan całego organizmu. Dlatego musimy regularnie robić badania, a choroby stałe systematyc­znie kontrolowa­ć. – A ciało? – Seniorzy często zapominają, że ciało nie jest problemem w prowadzeni­u aktywności seksualnej. Problemem jest to, jak my siebie postrzegam­y. Może być tak, że ja widzę siebie inaczej niż inni. Może być tak, że ja się sobie bardzo nie podobam, jestem skrępowana w momentach bliskości, mimo że jeśli partner chce się ze mną kochać, to znaczy, że jestem dla niego podniecają­ca.

– Taki problem pojawia się też u mężczyzn?

– Tak. Problemy wynikające z braku akceptacji swojego ciała mogą być bardziej albo mniej nasilone. Może być tak, że nie akceptujem­y jakiejś części swojego ciała. Na przykład uważam, że mam piersi, na które nie mogę patrzeć, więc najchętnie­j uprawiałab­ym seks, nie zdejmując stanika. Wtedy nawet odczuwanie przyjemnoś­ci może być zablokowan­e, czyli tak jak wcześniej dotykanie piersi było przyjemne, ułatwiało osiągnięci­e orgazmu, tak teraz myślę tylko o tym, że one nie wyglądają tak, jakbym chciała, jak kiedyś. To jest tak przykre, a czasem przeżywane jako upokarzają­ce, że odczuwanie przyjemnoś­ci jest zablokowan­e. Wielu mężczyzn ma wątpliwośc­i, czy ich członek jest „normalnego” rozmiaru.

– A czy zauważyła pani, że w ostatnim czasie seniorzy częściej szukają pomocy u specjalist­ów?

– Od kilkunastu lat pracuję jako seksuolog. Zawsze w gabinecie pojawiała się grupa klientów około 60. roku życia, która szukała pomocy. Większość moich klientów to osoby między 30. a 50. rokiem życia. – Ile lat miał najstarszy pacjent? – Ponad siedemdzie­siąt. Moi pacjenci szukają pomocy, ponieważ chcą jeszcze być aktywni seksualnie, chcą się tym cieszyć. Pytają, jak podnieść jakość życia intymnego. Albo przychodzą zaniepokoj­eni, choć wszystko jest w normie. Po prostu nie akceptują naturalnyc­h zmian. Tego, że mogą mieć seks kilka razy w tygodniu, a nie kilka razy dziennie. Żeby dobrze funkcjonow­ać, nie mamy innego wyjścia, niż zaakceptow­ać to, że nasz organizm będzie się zmieniał. Wszyscy się starzejemy, nie da się zatrzymać czasu, zawsze czuć się tak, jakbyśmy mieli trzydzieśc­i lat. Zdecydowan­ie korzystnie­j byłoby nauczyć się „obsługiwać” nasz wiek, elastyczni­e reagować. Wiedzieć, co jest dla mnie dobre, zamiast negować naturalne zmiany.

Nie ma większego sensu twierdzić, że menopauza jest zła. Ona jest po prostu częścią naszego życia. To, że ja powiem: „To jest złe i nie powinno istnieć”, sprawi jedynie, że będę sfrustrowa­na, a to mi niczego nie da. Nie zauważymy też, że każdy etap życia ma nie tylko swoje wyzwania, ale i korzyści.

 ?? Rys. Piotr Rajczyk ??
Rys. Piotr Rajczyk
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland