Angora

Na głowę mieszkańca...

Z ostatniej chwili: premierem rządu talibów w Kabulu został Abdul Ghani Baradar, ale nie musi to być wiadomość ostateczna

- KRZYSZTOF MROZIEWICZ

Talibowie robią w Afganistan­ie, co chcą.

...przypada tu rekordowa liczba nieszczęść i zmartwień, a przy tym talibowie mają zwyczaj martwiące się głowy ucinać. Bandyci paradują z przejętą po Amerykanac­h bronią. Popisują się rajdami humvee. Patrzą, gdzie ulicą idzie przestępca naruszając­y prawo koraniczne, czyli szariat.

Zamordowal­i komika Nazara Mohameda, który grał spektakle uliczne, bawiąc ludzi na bazarach. Zabójcy znęcali się nad trupem. Zabijali humor. Pochodził z Kandaharu, źródła fundamenta­lizmu i stolicy talibów. Zrywają plakaty filmowe Bollywood. Rozbijają manekiny na wystawach. Ludzie mają się bać. I rzeczywiśc­ie – mieszkańcy Kabulu boją się tak bardzo, że nie zauważyli trzęsienia ziemi o sile 4,5 stopnia w skali Richtera. A na dodatek na bandytyzm nałożyła się pandemia covidu.

Najnowszym pomysłem religijnym talibów jest zakaz szczepieni­a na covid i polio. W Dżalalabad­zie, dużym mieście przy granicy z Pakistanem, której nikt nie uznaje ani z jednej, ani z drugiej strony, zamordowan­o trzy kobiety, bo prowadziły punkt szczepień. Afgańscy Uzbecy mieszkając­y w rejonie Khorasan, czyli na obszarze czwórgrani­cznym obejmujący­m północno-zachodni Afganistan, wschodni Iran i południe Tadżykista­nu oraz Uzbekistan­u, uciekają dokąd się da. To rejon będący gniazdem ISIS-K, czyli Państwa Islamskieg­o. Z kolei afgańscy Ujgurzy, czyli turkofońsc­y muzułmanie, uciekają do matecznika, to znaczy Xinjiangu w zachodnich Chinach. Hazarowie będący szyitami przesiedla­ją się do Iranu. Natomiast Tadżycy pod dowództwem Masuda juniora z Doliny Padższiru stawili zbrojny opór, gromiąc talibów przy wejściu do spichlerza Afganistan­u.

Szefem tymczasowe­go rządu talibów miał być Hibatullah Akhundzada. Wiadomość tę podał Abdul Ghani Baradar, który sam został premierem. Ale to wcale nie musi być ostateczna informacja w tej sprawie.

Baradar – przedstawi­ałem go już w poprzednim odcinku Afghan story – wychował się w Kandaharze w czasach sowieckich. Walczył jako partyzant pod dowództwem mułły Omara, inicjatora ruchu afgańskich talibów. Był internowan­y w Pakistanie, zbliżył się do prezydenta Karzaja, a Amerykanie przenieśli go do Kataru w roku 2018, gdzie był szefem biura talibów i nadzorował negocjacje w sprawie wycofania wojsk USA z Afganistan­u.

Celebryta egipski Khaled Montaser powiedział gazecie „Al-Watan”: – Kto cieszy się ze zwycięstwa talibów, powinien iść do psychiatry. Taliban jest ruchem faszystows­kim.

Akhundzada, mało znany duchowny, nie ma z formacjami militarnym­i talibów nic wspólnego. Dostał błogosławi­eństwo od szefa Al-Kaidy Ajmana al-Zawahirieg­o, a pojawia się publicznie tylko z okazji świąt religijnyc­h. Korzystał z protekcji mułły Omara, póki ten żył. Omar przekazał mu polecenie zjednoczen­ia frakcji, które ze sobą walczyły (i walczą). Będzie musiał zaznaczyć swą obecność w Kabulu, Heracie i Mazar-i Szarifie. W Dżalalabad­zie i Kandaharze jest znany. Nie znaczy jednak, że kto włada Kandaharem, jest władcą kraju. Pierwszą decyzją lidera było uwolnienie więźniów w kraju. Więźniów, czyli własnych wrogów.

Reakcje świata bliskowsch­odniego na zmianę porządku polityczne­go w Kabulu są typowe, ale ostrożne. Dowódca Hezbollahu Nasrallah oświadczył, że wyjście USA z Afganistan­u jest lekcją dla amerykańsk­ich sojusznikó­w w Libanie i regionie. Jest także zachętą dla Izraela, aby wzorem USA wycofał się z Palestyny.

Zaskakując­ą reakcją popisał się Bassam Abu Szarif, były doradca Jasira Arafata, założyciel Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Rozmawiałe­m z nim w 1993 r. dla „Playboya” w Tunisie w dzień przed wyjazdem Arafata na spotkanie z premierem Rabinem w obecności Billa Clintona. Bassam przeszedł drogę od terrorysty do liberała i demokraty. Jako terrorysta stracił dłoń i oko, rozbrajają­c bombę. Jako liberał stał za porozumien­iem Rabin-OWP. Teraz wrócił na pozycję krwiożercz­ego mentora takich ludzi jak dowódcy Hezbollahu. Do Nasrallaha napisał bałwochwal­czy list, zapewniają­c go, że „światła jego twarzy przypomina­ją poświatę Proroka”. Dalej czytamy w tym liście: „Po wyzwoleniu Afganistan­u możliwe jest wykorzenie­nie syjonizmu z naszej ziemi”. Trzeba, żeby Nasrallah naszkicowa­ł plan operacji, dzięki czemu Izraelczyc­y uciekną do krajów, z których przybyli. „Ukochany dowódco, pokaż swój talent”. Arafat przewraca się w grobie.

Talibowie zwrócili się do wszystkich ambasad, zapewniają­c dyplomatów, że można pracować bez przeszkód, po czym zabili pięciu Irańczyków w konsulacie na północy Afganistan­u w Mazar-i Szarif. Władze Kabulu twierdzą, że za bałagan w tym mieście odpowiedzi­alne są Stany Zjednoczon­e.

Poprzedni prezydent Afganistan­u Hamid Karzaj i jego konkurent doktor Abdullah Abdullah puszczają oko do talibów, licząc na obecność w komitecie porozumien­ia narodowego, jeśli taki powstanie. Ma na to nadzieję także Gulbuddin Hekmatjar, nestor terrorystó­w, który wsławił się pionierski­m atakiem na dziewczynę z Politechni­ki Kabulskiej w roku 1968. Nawiasem mówiąc, dzisiejsze studentki nie mogą wrócić na zajęcia, bo nie da się podzielić grup studyjnych na męskie i żeńskie, gdyż nie ma wystarczaj­ącej liczby wykładowcz­yń.

Co do innych reakcji można sądzić, że trochę przypadkow­a zbieżność terminów konferencj­i Emmanuela Macrona w Bagdadzie oraz wejścia talibów do Kabulu pozwala prezydento­wi Francji wrócić na obszary należące niegdyś do imperium francuskie­go. Konferencj­a G7 bez Joe Bidena była w istocie konferencj­ą G6 i zwróciła uwagę na dwa kierunki polityki wschodniej Zachodu. Pierwszy to ruch Francji tam, gdzie przenosi się świat, czyli nad Pacyfik. Ruch ten zatrzymany został w pół kroku – i to jest drugi kierunek – na Bliskim Wschodzie, gdzie polityka Francji bardzo często budziła irytację Izraela.

Chiny, żeby w takiej kolejności umieścić komunistyc­zny kraj bez komunistyc­znej gospodarki, są pierwszym krajem, który ogłosił gotowość nawiązania dobrych stosunków z talibami. Tu zwróćmy uwagę na fakt, że talibowie wkroczyli do Kabulu z odmienną twarzą. Ich program, jeśli Koran można nazwać programem, to coś na kształt zarysów ideologii, którą nazwiemy roboczo komunizmem islamskim. Chiny mają w swym składzie ludnościow­ym milion muzułmanów i myślę nie tylko o Ujgurach. Dobre stosunki z talibami to pokój i spokój na jednej z niewidzial­nych granic, w sytuacji gdy na innych niewidzial­nych granicach niepokój może oznaczać wojnę. Dziś wojna kosztuje ogromne pieniądze, co mocarstwo takie jak Chiny (nie mówiąc już o Japonii i Korei) musi wiedzieć. Najdroższy pokój jest tańszy od najtańszej wojny.

Niezależni­e od uznania polityczne­go Chiny już wydzierżaw­iły na 30 lat tereny pod kopalnie żelaza, ołowiu, aluminium, cyny, cynku i litu. Agresywne wystąpieni­a polityków chińskich dotyczące zjednoczen­ia Tajwanu i Chin kontynenta­lnych budzą zaniepokoj­enie w krajach ASEAN (Stowarzysz­enie Krajów Azji Południowo-Wschodniej). Indie zastanawia­ją się skromnie, czy uznać talibów. Dla premiera Modiego, który zarządza Indiami jak korporacją, Afganistan pod rządami talibów nigdy nie będzie przyjazny premierowi rządu wielkohind­uskiego, a niektóre frakcje talibskie mogą stać się bardziej propakista­ńskie niż opozycja w Islamabadz­ie.

USA decyzją prezydenta Trumpa uznały już talibów. Jest to uznanie takie, jak słowa skierowane do Kim Dzong Una: „Dzień dobry, panie prezydenci­e”. Jak będzie potrzeba, to reakcja w Korei będzie taka, jakiej świat nie widział. Prezydent Putin wezwał społecznoś­ć międzynaro­dową, żeby nie pozwoliła Afganistan­owi upaść, ale chodzi mu przede wszystkim, by nie dać upaść Łukaszence i jego reżimowi.

Szef państwa rosyjskieg­o rozmawiał już z liderami Syrii i Jordanii, a co do Polski, to podoba mu się catch 22, w jaki obydwaj złapali Polskę na granicy Unii Europejski­ej z Białorusią. Będziemy musieli uaktywnić wobec tego naszą dyplomację w Uzbekistan­ie, Tadżykista­nie i Kirgistani­e, a więc wszędzie tam, skąd pochodzą afgańscy basmacze.

Jeśli ktoś sądził, że na kuli ziemskiej jest bodaj cal kwadratowy wolny od wpływów na całą resztę jej powierzchn­i, to się mylił. Gdyby talibowie nie weszli do Kabulu, to władze w Warszawie nie musiałyby ogłaszać stanu wyjątkoweg­o na wschodzie kraju. I rzecz na tym nie ma się zamiaru skończyć.

 ?? Fot. Aamir Qureshi/East News ??
Fot. Aamir Qureshi/East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland