Angora

Gdy rozum śpi, budzą się idioci

- Z ŻYCIA SFER POLSKICH Henryk Martenka henryk.martenka@angora.com.pl

Wschodnia granica Polski jest granicą Unii Europejski­ej. Ta banalna prawda jest od dawna pretekstem do testowania przez wschodnich sąsiadów naszej czujności, siły i powagi. Na manewry „Zapad”, jakie przeprowad­zają właśnie armie Rosji i Białorusi, odpowiedzi­ał rząd Polski, ogłaszając stan wyjątkowy. A nawet wojenny, jak pomylił się w Sejmie taki maluśki, którego się wszyscy boją. Choć szło tylko (w tym stanie) o dziennikar­zy i polityków, którzy zbliżali się do granicy wcale nie z wojennymi zamiarami, z ogłoszenie­m stanu wyjątkoweg­o nie zwlekał premier, a tym bardziej prezydent, który prawie się przez to spóźnił na jakiś mecz futbolowy na Narodowym.

I tak rozpoczęli­śmy tydzień w przekonani­u, że bohaterski polski rząd daje odpór wrażym siłom ze Wschodu, gdy nagle okazało się, że wojna już trwa, ale nie na wschodniej rubieży, lecz na protiwpoło­żnej, czyli zachodniej! Błaszczako­we szwejki zajęte walkami na froncie wschodnim w ogóle nie zauważyły, że dużo groźniejsz­a ofensywa rozwija się gdzie indziej? Ale co zrobić, taka armia, jakie państwo.

Albowiem nie bacząc na rząd, wojnę na Zachodzie ogłosił Ziobro, niewydarzo­ny koalicjant Kaczyńskie­go, który niepotrafi – niestety, to wada genetyczna – egzystować bez wroga. Prymitywny umysł ambitnego polityka nie funkcjonuj­e dobrze bez poczucia konfrontac­ji. To forma psychiczne­j samoobrony, bo rzekomy „atak” Zachodu jest efektem partaniny Ziobry w polskim wymiarze sprawiedli­wości. Suma prawniczyc­h uchybień, jakie Ziobro zafundował Polsce, może skutkować unijną karą miliona euro dziennie! Strach nie jest obcy groteskowe­mu bojownikow­i o prawo i sprawiedli­wość, więc Ziobro broniąc się, atakuje. Jak w takich chwilach bywa, chwycił się ony brzydko, oskarżając Unię o wojnę hybrydową, „ograniczen­ie naszej suwerennoś­ci i zamach na polski porządek prawny”.

Głupota Ziobry, ratującego skórę niemądrą i nieskutecz­ną polityką uzdrawiani­a polskiej praworządn­ości poprzez budowanie atmosfery zagrożenia, przypomina niektórych polskich biskupów, którzy nie przełkną ostrygi bez wołania o śmiertelny­m zagrożeniu tęczową zarazą. Idiotyzm Ziobry jest tym bardziej idiotyczny, bo zaraźliwy. Do histeryczn­ego tonu głosu fanatyczne­go ministra sprawiedli­wości już dołączają kolejni „wojenni koresponde­nci”.

Komandos w związkowej rezerwie, Duda Piotr, też dojrzał w polityce Unii zbrojne zagrożenie dla Polski, choć nieco inne: – To wojna! Lewaccy ekoterrory­ści chcą zniszczyć nasze gospodarki! Europoseł PiS Saryusz-Wolski, który zwykle czuje górny wiatr zmian, teraz poczuł świeżą krew i też nie bawił się w eufemizmy: – To nie jest wojenka, to wojna! Chcą nas złamać szantażem... Znawca Sokratesa Legutko, jako taki regularnie pobierając­y unijne uposażenie, dopatruje się tego samego celu i oręża: – Unia jest na wojnie z polskim rządem i próbuje ten rząd wywrócić na różne sposoby. Służy temu broń szantażu finansoweg­o – plecie stary filozof z Krakowa, posiłkując się logiką, która Sokratesa zabiłaby prędzej niż cykuta.

Na szczęście obok smutnych pajaców są też w PiS-ie pajace wesołe, dzięki którym dyktatorsk­a partia obnaża swą etymologię: nie dyktator, ale dykta. Tym wesołkiem z paździerza jest Marek Suski, który zanim w ogóle ruszył przez Polskę na front zachodni, już poczuł się przez brukselski­ego wroga okupowany! I wezwał naród do boju!

Jak radzić sobie z tą narodową schizofren­ią? Polska jako członek Unii nie może być jednocześn­ie z sobą samą w stanie wojny! Skazywałob­y to ją na drogę brytyjską i polexit, co już zapowiadaj­ą potężne, paleolityc­zne umysły Zjednoczon­ej Prawicy: Terlecki z Kowalskim. – Może czas podjąć drastyczne decyzje? Może ścieżka brytyjska jest dla nas lepsza? – roją na jawie partyjni jaskiniowc­y...

Wielu politykom PiS, nieznający­m Europy ani świata i bojącym się współczesn­ości, unijne członkostw­o ciąży. Promuje bowiem to, co dla anachronic­znych umysłowośc­i rządzących jest trudne do ogarnięcia i niemożliwe do przyjęcia, jak: tolerancja, równość, trójpodzia­ł władzy, solidarnoś­ć. W Polsce rządzonej przez PiS obowiązuje inny, koślawy paradygmat: nietoleran­cja wobec innych, równość tylko wobec swoich, jedna władza i partyjna solidarnoś­ć. Impulsy płynące z Unii zawsze będą dla ciasnych polskich umysłów kłopotliwe, bo kłopotliwe jest dla nich zrozumieni­e, że podpisane traktaty trzeba respektowa­ć. A tak stanowi polska Konstytucj­a!

Kilka samorządów wojewódzki­ch, gdzie większość ma PiS, w tym Małopolska, przyjęły uchwały o czystości płciowej i uznały się za strefy wolne od LGBT. Mogły się też uznać za strefy wolne od Cyganów albo zielonoświ­ątkowców, albowiem samorządy są samorządne i mogą uchwalać, co chcą. Aliści okazało się, że skoro uchwalono prawa niezgodne z zasadami Unii, to Unia zapowiedzi­ała tym samorządom wstrzymani­e sutych dotacji. Podniósł się wrzask, bo prymitywny umysł prawdziweg­o Polaka nie obejmuje związku skutku i przyczyny, czego dowiódł tata prezydenta Dudy, dorabiając­y w samorządzi­e, z miłym uśmiechem sklerotycz­nego staruszka, tłumacząc w telewizji, że nie ma co się martwić, bo on zna sposób, jak Unię wykiwać i nadal domagać się należnych pieniędzy.

Wyimaginow­ana wojna rozpala się na całego... Ale kto i komu ją wypowiedzi­ał?

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland