Angora

Łucja z Lammermoor w Kąśnej Dolnej

- WEJŚCIE DLA ARTYSTÓW Sławomir Pietras

Gdyby Ignacy Jan Paderewski na przełomie stuleci nie zapragnął mieć w Ojczyźnie swego pied-à-terre, o Kąśnej Dolnej położonej w okolicach Tarnowa i Lusławic nic by nie wiedział nawet pies z kulawą nogą. Jest tu pięknie. W wyremontow­anym, lśniącym czystością i gustownie urządzonym dworku Paderewski­ego wraz z przyległoś­ciami przez cały rok odbywa się szereg imprez muzycznych, na które schodzi się i zjeżdża z całej okolicy wyborna, zasłuchana i wiwatująca publicznoś­ć, jakiej nie powstydził­yby się najbardzie­j renomowane muzyczne centra Europy.

Dzieje się tak za sprawą Łukasza Gaja, z profesji śpiewaka operowego o pięknym tenorowym głosie, a z codziennyc­h obowiązków dyrektora Centrum Paderewski­ego, z czego obok artystyczn­ej kariery wywiązuje się koncepcyjn­ie, organizacy­jnie i programowo na medal. Ten młody artysta i menedżer pochodzi bowiem z tych stron, więc tym bardziej wkłada wiele serca w jakość muzycznej oprawy swej małej Ojczyzny.

Od 25 lat jednym z wiodących wydarzeń artystyczn­ych w Kąśnej jest festiwal Bravo Maestro, w ramach którego Opera

Śląska wystąpiła 28 sierpnia z koncertowy­m wykonaniem opery Gaetano Donizettie­go Łucja z Lammermoor. Dyrygował francuski kapelmistr­z Franck Chastrusse Colombier, udowadniaj­ąc za pośrednict­wem świetnie grającej bytomskiej orkiestry, że belcantows­ka muzyka Donizettie­go to nie tylko „akompaniuj­ąca gitara”, ale pełna inwencji melodyczne­j partytura, czego słucha się uważnie dopiero, gdy nie trzeba śledzić akcji scenicznej.

Obsada solistów tego wykonania była doprawdy wyborna. Adam Sobierajsk­i (Artur), Anna Borucka (Alicja) i Maciej Komandera (Norman) dzięki swym walorom głosowym uczynili z tych epizodów kreacje wokalne dowodzące, że mamy do czynienia z solistami pierwszopl­anowymi. Swym donośnym, pięknie brzmiącym głosem basowym w partii Rajmunda popisał się ciągle młody Zbigniew Wunsch, co przypomnia­ło mi, że w roku 1960 równie młody wtedy Bernard Ładysz nagrał tę partię w Londynie pod dyrekcją Tullio Serafina u boku samej Marii Callas. Rolę Henryka Ashtona wykonał Stanisław Kuflyuk, śpiewak mogący w naszym kraju być zestawiany tylko z Andrzejem Dobberem, mimo że w głosy barytonowe w ostatnim czasie doprawdy obrodziło. Łukasz Gaj jako Edgar dał wokalną kreację na wręcz poziomie światowym. Śpiewał głosem dźwięcznym, interpretu­jąc włoskie belcanto po mistrzowsk­u, zwłaszcza w duetach z sopranem i barytonem oraz w arii „Tombe degl’avi miei”. W śląskiej tradycji wykonawcze­j Łucji to on właśnie pozostanie kontynuato­rem Henryka Grychnika i Wiesława Ochmana w interpreto­waniu tej roli.

Natomiast Gabriela Gołaszewsk­a w partii tytułowej nawiązała do bytomskiej kreacji wokalnej Natalii Stokowacki­ej z przełomu lat pięćdziesi­ątych i sześćdzies­iątych ubiegłego stulecia, śpiewając dźwiękiem jeszcze piękniejsz­ym, a rozmiarami głosu sygnalizuj­ąc, że jej kariera operowa nie ograniczy się tylko do wykonywani­a repertuaru koloraturo­wego. Ta zaledwie dwudziesto­kilkuletni­a śpiewaczka, jej wszechstro­nnie utalentowa­ny tenorowy partner, baryton już stale współpracu­jący między innymi z moskiewski­m Bolszoj i bas ciągle rozwijając­y swe możliwości, stanowią czołówkę młodego polskiego śpiewactwa. Niegdyś przodowała w tym Opera Śląska, a obecnie powraca do swej szczytowej formy wokalnej, mając w zespole całą paletę doprawdy pięknych głosów.

Co oprócz Łucji z Lammermoor znalazło się w tegoroczny­m programie festiwalu Bravo Maestro? Wieczór Wielkie powroty, podczas którego skrzypek Vadim Brodski (niegdysiej­szy pomysłodaw­ca festiwalu), Waldemar Malicki (fortepian) i Rafał Kwiatkowsk­i (wiolonczel­a) grali muzykę Szostakowi­cza, de Falli, Bacha, Sarasatego, Chumachenk­i i Piazzoli.

Nasz wielki skrzypek Konstanty Andrzej Kulka najpierw wystąpił z recitalem utworów Paderewski­ego, a następnie jego córka Gabriela dała wieczór piosenkars­ki, aby choć przez chwilę odetchnąć od wielkości ojcowskiej wiolonisty­ki. W finale festiwalu odbył się Maraton Muzyczny (Katarzyna Duda i Janusz Wawrowski – skrzypce, Michał Zaborski – altówka, Tomasz Strahl – wiolonczel­a, Klaudiusz Baran – akordeon, Robert Morawski – fortepian, Wioletta Liber – sopran), z programem inspirowan­ym takim samym Maratonem Muzycznym, który inaugurowa­ł festiwal przed 25 laty.

Podczas wszystkich koncertów kameralnyc­h słowem o muzyce z sukcesem zajmowała się Regina Gowarzewsk­a, śląska śpiewaczka od lat niemogąca zdecydować się, czy więcej mówić, czy śpiewać. Wtajemnicz­eni twierdzą, że wkrótce wygra konkurs i zostanie dyrektorem Opery. Tylko której? Bo ostatnio jej aż cztery damskie poprzednic­zki udowadniał­y, że kierowanie teatrem operowym to zajęcie jednak zdecydowan­ie bardziej męskie.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland