Supereksfakty
Super Express napisał, że po kilkunastu dniach spędzonych w szpitalu Janusz Korwin-Mikke (78 l.) wreszcie wrócił do domu. „(...) Do placówki w Otwocku polityk Konfederacji trafił 22 sierpnia po tym, jak spadł z drabiny. W wyniku bolesnego upadku poseł musiał przejść dwie poważne operacje. Po zabiegach ze szpitala odebrała go żona Dominika, która pod lecznicę zajechała minivanem marki Toyota (...). Korwin-Mikke nie jest zapalonym fanem motoryzacji. Dla posła samochód jest tylko narzędziem do przemieszczania się i niczym więcej. Choć polityk nie przywiązuje większej wagi do marki, mocy silnika czy gadżetów, miał w swoim życiu już kilka ciekawych wozów. Pierwszym pojazdem posła była dekawka ze składanym dachem. Następnym, który parkował w garażu Korwin-Mikkego, był popularny swego czasu citroën BL11. Ostatnim jego autem był fiat punto. Dziś polityk częściej podróżuje na miejscu pasażera, a jego kierowcą została żona Dominika (...). Teraz głównym środkiem transportu posła jest właśnie toyota verso, japoński minivan produkowany od 2009 do 2018 roku. Przestronny i wygodny kompakt dostępny w wersji 5- i 7-osobowej występował z wolnossącymi silnikami benzynowymi o pojemności 1.6 i 1.8 (132 KM i 147 KM). Pod maską mogły pracować również silniki Diesla o pojemnościach 1.6, 2.0 i 2.2. W zależności od wersji generowały moc od 112, 126, 150 do 177 KM. Dziś ten samochód na rynku wtórnym nie jest dużym wydatkiem (...)”.
Pawłowi Kukizowi (58 l.), który wystąpił w polsatowskim programie „Gość Wydarzeń”, najwyraźniej puściły nerwy. – Podkreślam to wyraźnie jeszcze raz: nie sprzedałem się nikomu za żadne stanowiska. Najpierw mi media piszą, tam Onety czy Fakty jakieś, że Kukiz się sprzedał, a potem ten sam Onet pisze, że Kukiz niczego nie wziął. No przecież to dom wariatów. Jak można temu wierzyć?! I nagle mnie wszyscy oskarżają, bo w Sopocie wychodzi jakaś kobiecina z tego TVN-u i mówi w pewnym momencie: oto, proszę bardzo, przykład, jak można sprzedać honor i twarz za pieniądze. Za jakie, kobieto, pieniądze?! Wskaż mi to, a nie oskarżaj mnie publicznie! To nie są wolne media, tylko to są jakieś wolne żarty! – krzyczał. Kukiz odniósł się do słów dziennikarki TVN-u Diany Rudnik, która podczas festiwalu w Sopocie prowadziła konferansjerkę i zapowiadając kolejnego wykonawcę, zdawała odnosić się właśnie do Kukiza. – My wiemy, że za pieniądze nie można kupić wszystkiego, choć te ostatnie dni pokazują, że zawsze znajdą się takie pieniądze, za które można sprzedać twarz i honor – mówiła w Operze Leśnej.
Jakiś czas temu Super Express ujawnił, jakim majątkiem dysponuje Wojciech Cejrowski (57 l.). „(...) Zdecydowanie można było pokiwać głową z uznaniem, jak zaradny jest podróżnik, znany również z mocnego komentowania wydarzeń na polskiej scenie politycznej. Najnowsze doniesienia nie są już dla niego tak dobre. Okazuje się bowiem, że w ostatnim roku przychody jego spółki zmalały aż o 36,4 proc.! W 2020 roku przychody sprzedażowe spółki W. Cejrowski zmalały do 1,68 mln zł, natomiast sam zysk netto spadł z 447,6 do 154 tys. zł. Ze sprawozdania złożonego w KRS jednoznacznie wynika, że tak znaczny spadek wpływów jego spółki spowodowany był właśnie okresem ogólnoświatowej pandemii. Wydatki operacyjne firmy W. Cejrowski zmniejszyły się z 2,27 do 1,99 mln zł, czyli o 12,3 proc. Nakłady na usługi obce zmalały z 862,6 do 711,5 tys. zł, na wynagrodzenia – z 744,6 do 417,7 tys. zł, a na amortyzację – z 63,8 do 49,8 tys. zł. Natomiast wartość sprzedanych towarów i materiałów poszła w górę z 494,9 do 611,7 tys. zł, koszty podatków i opłat – z 1,8 do 56,2 tys. zł, wydatki na ubezpieczenia społeczne i inne świadczenia pracownicze – z 34,7 do 47 tys. zł, a pozostałe koszty rodzajowe – z 53 do 84,6 tys. zł. Niekorzystne statystyki spowodowały pogorszenie rentowności firmy Cejrowskiego. Wynik sprzedażowy spadł z 377,6 tys. zł zysku do 309,2 tys. zł straty, zysk operacyjny – z 499,2 do 181,4 tys. zł, zysk brutto – z 495,9 do 180,1 tys. zł (...)”.
Była premier Beata Szydło (58 l.) odniosła się w mediach społecznościowych do decyzji Komisji Europejskiej w sprawie rozpoczęcia wobec Polski procedury naruszenia prawa – czytamy w Super Expressie. „(...) Spór dotyczy niewykonania przez Polskę wyroku TSUE w sprawie funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. – KE twierdzi, że dba o niezależność sądownictwa w Polsce. Równocześnie zaś domaga się nałożenia na Polskę kar finansowych w związku z orzeczeniem TSUE, które w rzeczywistości ingeruje w niezależność polskiego sądownictwa. To absurd. Czy polskie sądy mają być zależne od woli KE? – spytała retorycznie Szydło. Jej słowa były zapewne reakcją m.in. na wpis Didiera Reyndersa. – Wnosimy o kary pieniężne za nieprzestrzeganie środków tymczasowych i zwracamy się o pełne wykonanie wyroku z 15 lipca. Moim obowiązkiem jako komisarza ds. sprawiedliwości jest zapewnienie niezawisłości sędziów europejskich – napisał na Twitterze unijny komisarz ds. sprawiedliwości (...)”.
Według Faktu wicepremier Jacek Sasin (51 l.) miał stać się ofiarą anonimowego donosu. Do dziennikarzy miały trafić maile opisujące i ukazujące dokładnie jego urlop. „(...) Oprócz zdjęć i nagrań w mailach mają się znajdować również wrażliwe dane, takie jak numer lotu, którym Sasin wracał do Polski. Służba Ochrony Państwa uznała, że materiały dostarczone przez anonimowego donosiciela mogły zagrażać bezpieczeństwu wicepremiera. Minister aktywów państwowych w dniach 17 – 20 sierpnia tego roku miał spędzać urlop w Madrycie, stolicy Hiszpanii. Był tam ze swoimi obecnymi i byłymi współpracownikami. W trzech mailach, które dotarły do dziennikarzy, znajdowały się nazwiska uczestników wycieczki, a także dokładny termin ich powrotu i numer rejsu. Autor wysłał pierwsze maile, kiedy wicepremier znajdował się jeszcze w Hiszpanii (...)”.