To jest megaproces!
20 oskarżonych w sprawie zamachów z 13 listopada 2015 r. przed sądem specjalnym
Ogromna liczba zaangażowanych osób, logistyka i charakter procesu sprawiają, że to największy proces kryminalny w historii Francji.
W środę 8 września w paryskim Pałacu Sprawiedliwości rozpoczął się proces, w którym sądzeni są sprawcy ataków terrorystycznych z 13 listopada 2015 roku. Zginęło w nich 130 osób, a setki zostało rannych. Śledztwo trwało niemal sześć lat, ale pozwoliło na stworzenie aktu oskarżenia liczącego 348 stron. Wyjaśnia, w jaki sposób terrorystom udało się przeprowadzić udane ataki na Stade de France, na kawiarnie i restauracje oraz na salę koncertową Bataclan. Ze szczegółowego dokumentu wynika, że „Państwo Islamskie utworzyło w 2014 r. strukturę do planowania i organizowania zamachów terrorystycznych za granicą”. Od końca 2014 r. do sierpnia 2015 r. jednostka stworzyła bazę logistyczną w Belgii, organizowała przerzut terrorystów do Europy i przygotowała pierwsze, nieudane zamachy. Ale „od końca sierpnia przygotowania weszły w znacznie aktywniejszą fazę wraz z przybyciem do Belgii doświadczonych bojowników, prawdopodobnie z Syrii, posługujących się fałszywymi dokumentami belgijskimi. Okres dzielący ich przybycie od ataków paryskich terroryści wykorzystali do produkcji materiałów wybuchowych i zdobycia karabinów szturmowych użytych 13 listopada 2015 r.” (choć źródło ich pochodzenia nigdy nie zostało ustalone). Od 9 listopada wyposażeni i uzbrojeni terroryści dokonali ostatnich przygotowań: kupili telefony, wynajęli samochody, zorganizowali kryjówki w Île-de-France. Ustalili ostateczne cele. Jak precyzuje akt oskarżenia, na liście potencjalnych miejsc była m.in. akademia wojskowa w Saint-Cyr, licea wojskowe, katolickie stowarzyszenie młodzieży, bar w Brukseli...
Większość terrorystów zginęła w pościgu lub w samobójczych atakach. Akt oskarżenia skierowany jest przeciw 20 osobom: 6 sądzonym zaocznie (uznawane są za zmarłe), 13 oskarżonym o pomoc przestępcom. Jedynym członkiem komanda na ławie oskarżonych jest Salah Abdeslam. Terrorysta, który niemal przez sześć lat śledztwa odmawiał wyjaśnień, a pierwszego dnia procesu z dumą ogłosił, że jest bojownikiem ISIS. Podkreślił też, że jego współoskarżeni są niewinni: pomagali mu, nie mając świadomości, na czym naprawdę polegała jego działalność (choć nie zgadza się to z ustaleniami śledczych). Drugiego dnia nie przestawał prowokować: – Czy ofiary w Syrii i Iraku będą mogły przemówić? Mówicie, że jesteśmy niewinni, dopóki nie udowodni się nam winy, ale już nas ukarano, chociaż nie uznaję waszej sprawiedliwości – rzucił do sędziego. Abdeslam nie okazuje skruchy ani współczucia ofiarom, ale stawia się w pozycji żołnierza, który wpadł w ręce znienawidzonego wroga. Nasuwa się pytanie, czemu nie wysadził się w powietrze wraz z innymi członkami komanda? Proces ma pozwolić rozwiać wątpliwości. Jego rozmach – ze względu na charakter sprawy i całą związaną z nią logistkę – jest bezprecedensowy. Obrady będą odbywały się w sali o powierzchni 750 mkw., a w 10 pomieszczeniach rodziny i dziennikarze będą mogli oglądać przebieg wydarzeń na żywo. 1765 osób pełni funkcje oskarżycieli posiłkowych, wspierając trzech prokuratorów. Po drugiej stronie barykady stoi 330 adwokatów, a nad całością procesu czuwa pięciu sędziów. Akta sprawy liczą 542 tomy – w sumie ponad milion stron. Zakończenie procesu zaplanowano na maj 2022 r. (MS)