Liceum zakazuje uczniom seksu
Zakaz przychodzenia na szkolne akademie w spodniach, sprzedawanie prac należących do uczniów, a na samym szczycie seksualny celibat, także poza szkołą. Broniące praw uczniów Stowarzyszenie Umarłych Statutów rozstrzygnęło właśnie plebiscyt na najbardziej absurdalny zapis w szkolnym statucie. W cuglach wygrało Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. Świętej Rodziny z Nazaretu, które usiłuje regulować aktywność seksualną swoich uczniów.
Plebiscyt na „Statutowy Absurd Roku” przeprowadziło Stowarzyszenie Umarłych Statutów działające na rzecz praworządności w szkołach. Internauci głosowali na najbardziej niedorzeczne statutowe postanowienie z listy kilku wybranych przypadków, w których w ubiegłym roku interweniowali wolontariusze SUS.
– Nasze stowarzyszenie już od dłuższego czasu podejmuje temat nieprawidłowości w statutach szkolnych. Cały czas zwracamy uwagę na naruszanie przepisów prawa powszechnie obowiązującego i absurdy, do których szkoły usiłują przymusić swoich uczniów – mówi Interii Daniel Sjargi, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Umarłych Statutów.
W plebiscycie zwyciężyło Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. Świętej Rodziny z Nazaretu w Krakowie, które w swoich wewnętrznych przepisach przewidziało m.in. zakaz odbywania stosunków seksualnych obowiązujący uczniów zarówno w szkole, jak i poza nią. Według statutu uczniowie KLO nie mogli również np. publicznie objawiać zachowań o zabarwieniu seksualnym. Jakie to zachowania? Tego nie sprecyzowano.
– Ten statut jest wyjątkowy, ponieważ prezentuje zasadę, która generalnie nie występuje w statutach innych szkół, nawet szkół katolickich. Jest to odniesienie do tematu, który w ogóle nie powinien być poruszony w statucie szkoły. Statut ma na celu określenie zasad związanych z funkcjonowaniem w środowisku szkolnym, a to, co jest poza szkołą, w ogóle nie powinno być przedmiotem rozważań statutu – mówi Daniel Sjargi, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Umarłych Statutów. I dodaje: – Zgadzamy się, że do takich sytuacji jak uprawianie seksu nie powinno dochodzić w szkole, jednak regulacje statutowe w tym zakresie są zwyczajnie zbędne. Szczególnie że statut zabrania jakichkolwiek zachowań o zabarwieniu seksualnym, a to szkoła może interpretować bardzo szeroko.
– Warto podkreślić, że nie jest to szkoła typowo wyznaniowa, czyli taka, która byłaby prowadzona i finansowana w całości przez Kościół lub związek wyznaniowy. To szkoła publiczna, dla której organem prowadzącym jest zarejestrowany w Polsce
Kościół – podkreślają członkowie stowarzyszenia.
Placówka, jak każda publiczna, podlega kuratorium. Dlatego tam swoją interwencję skierowali członkowie Stowarzyszenia Umarłych Statutów. Szybko zderzyli się z murem.
– Małopolska kurator oświaty uznała, że nie podejmie działań nadzorczych w związku z większością naszych zastrzeżeń co do statutu tej szkoły. Złożyliśmy więc odwołanie do ministra edukacji i nauki. Ten przez wiele miesięcy zwlekał z podjęciem jakiejkolwiek decyzji, a potem uznał, że nasze odwołanie jest niedopuszczalne – opowiada Daniel Sjargi. Stowarzyszenie się nie poddało. Złożyło skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
– W tym momencie oczekujemy na wyznaczenie terminu rozprawy. Mamy nadzieję, że prędzej czy później uda nam się wymóc dostosowanie tego statutu do wymagań prawa powszechnie obowiązującego. I mamy też nadzieję, że być może, gdy wyślemy szkole statuetkę potwierdzającą zwycięstwo w tym antykonkursie, to może sama dyrekcja przejrzy na oczy i usunie nieprawidłowości – podsumowuje Daniel Sjargi.
Dorobić na uczniach
Zaszczytne drugie miejsce w plebiscycie „Statutowy Absurd Roku” zajęły wspólnie dwie artystyczne szkoły: Liceum Sztuk Plastycznych im. Stanisława
Kopystyńskiego w Zespole Szkół Plastycznych we Wrocławiu oraz Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych im. Piotra Potworowskiego w Poznaniu.
– Obie placówki odbierały swoim uczniom prawa autorskie do przygotowywanych przez nich prac. Co więcej – rościły prawa do ich odsprzedaży i podreperowania w ten sposób budżetu szkoły. W statutach obu placówek znalazły się przepisy, że prawa do prac wykonanych na zajęciach automatycznie przechodzą na szkołę – opowiada Daniel Sjargi. – Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie daje szkołom takiej możliwości. Prawa autorskie co do zasady przysługują twórcy dzieła. Autorskie prawa majątkowe mogą przejść na inne osoby w drodze dziedziczenia lub na podstawie umowy, ale na pewno nie dzięki szkolnemu statutowi – tłumaczy Łukasz Korzeniowski, prezes Stowarzyszenia Umarłych Statutów.
Centrum Edukacji Artystycznej, które nadzoruje szkoły plastyczne, po interwencji SUS zobowiązało podległe sobie placówki do poprawienia szkolnych statutów.
Do szkoły tylko w spódniczce
Trzecią lokatę w plebiscycie na „Statutowy Absurd Roku” zajęła Szkoła Podstawowa nr 45 im. Jana Matejki w Łodzi. W swoim statucie zabraniała ona noszenia przez dziewczynki spodni w trakcie uroczystości szkolnych.
– Tutaj historia zakończyła się na szczęście happy endem. Na wniosek SUS w sprawie interweniował łódzki kurator oświaty, który nakazał szkole uchylenie kontrowersyjnych zapisów. Problem został rozwiązany jeszcze przed rozpoczęciem plebiscytu. Wysokie III miejsce w niechlubnym rankingu pozostaje jednak ważną przestrogą dla wszystkich dyrektorów placówek, w których ostały się przejawy dyskryminacji ze względu na płeć – podkreślają władze stowarzyszenia.
To nie wszystkie szkoły, w których zdaniem stowarzyszenia statuty odbiegają od norm prawnych, a czasem i logiki. – Wśród nominowanych znalazło się także najlepsze liceum w Polsce według rankingu Perspektyw, czyli XIV Liceum Ogólnokształcące im. Staszica w Warszawie. Tam dyrekcja w ramach kary, w sytuacji kiedy uczeń jest zawieszony w swoich prawach, mogła nałożyć zakaz przychodzenia ucznia na zajęcia, co zupełnie narusza jego prawo do nauki – opowiada Daniel Sjargi. Podkreśla, że statut szkoły jako informacja publiczna powinien być jawny, opublikowany w BIP-ie lub co najmniej na stronie placówki.
– Ale wiele szkół stara się ukryć przepisy prawa, które dotyczą uczniów i z jakichś niejasnych powodów nie pozwalają im dotrzeć do obowiązujących regulacji wewnątrzszkolnych. To absurd, bo uczniowie mają przecież się do nich stosować, a trudno się stosować do czegoś, czego się nie zna. Podejmujemy w takich sprawach liczne interwencje. Szkoły nie zawsze chcą jednak dokument udostępnić. Kilka spraw zakończyło się w sądzie – tłumaczy Daniel Sjargi.
Stowarzyszenie Umarłych Statutów jest pierwszą i największą w Polsce organizacją bezpośrednio broniącą interesów uczniów. „Statutowy Absurd Roku” był pierwszą edycją konkursu. Jak zapewniają organizatorzy, na pewno nie ostatnią.