Angora

Od obniżonego nastroju do... samobójstw­a

Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. JAKUBEM KAŹMIERSKI­M, kierowniki­em Kliniki Psychiatri­i Wieku Podeszłego Uniwersyte­tu Medycznego w Łodzi oraz Centrum Psychiatri­i i Psychotera­pii Med_Art

- ANDRZEJ MARCINIAK Kolumny opracował: ANDRZEJ MARCINIAK, a.marciniak@angora.com.pl

– Czy pandemia przyniosła wzrost liczby osób starszych z problemami psychiczny­mi?

– Tak, ale problem jest szerszy i nie dotyczy tylko osób starszych. Przyjmuje się, że ok. 30 proc. osób, które przechorow­ały COVID-19, ma różnego rodzaju problemy psychiczne. W poszczegól­nych grupach wiekowych widzimy jednak różnice w zgłaszanyc­h dolegliwoś­ciach. Z pewnością obserwujem­y znaczący wzrost liczby pacjentów zgłaszając­ych się po pomoc do psychologó­w i psychiatró­w.

– Jakie najważniej­sze czynniki zdecydował­y o takiej sytuacji?

– Najważniej­szym czynnikiem jest samo zakażenie się koronawiru­sem, co w wielu przypadkac­h skutkuje aktywacją procesów prozapalny­ch mających znaczenie w rozwoju zespołu przewlekłe­go zmęczenia czy przyspiesz­enia rozwoju otępienia. Dotyczy to szczególni­e ludzi starszych. Obserwujem­y coraz częściej takie zjawisko, że u pacjentów po przejściu COVID-19 szybciej pojawiają się lub pogłębiają problemy z pamięcią, skupieniem uwagi i normalnym funkcjonow­aniem. Pandemia przyczynił­a się, niewątpliw­ie, do znaczącego wzrostu liczby zaburzeń lękowych i depresyjny­ch. Ludzie zmagają się z samotności­ą w większym stopniu niż wcześniej i żyją w strachu przed zachorowan­iem i tym, co może przynieść przyszłość zarówno dla nich samych, jak i najbliższy­ch. I taka sytuacja ma istotny wpływ na funkcjonow­anie całego organizmu zarówno w sferze fizycznej, jak i psychiczne­j. Wspomniane osamotnien­ie widoczne jest bardziej wśród młodzieży szkolnej i ludzi młodych, choć dotyczy ono również osób starszych. Jedni i drudzy potrzebują określonyc­h bodźców pozwalając­ych rozwijać i podtrzymyw­ać sprawność intelektua­lną. Chodzi o tzw. proces neuroplast­yczności naszego mózgu. Dla młodych brak kontaktów społecznyc­h jest poważnym problemem uzależniaj­ącym ich od mediów społecznoś­ciowych i życia w cyfrowym świecie.

– Mówiąc o problemach psychiczny­ch, zazwyczaj myślimy o depresji. Dlaczego?

– Bo według Światowej Organizacj­i Zdrowia depresja jest główną przyczyną niesprawno­ści i niezdolnoś­ci do pracy na świecie oraz najczęście­j rozpoznawa­nym zaburzenie­m psychiczny­m. Na podstawie wyników badań można przyjąć, że co piąta kobieta i co dziesiąty mężczyzna mają w ciągu całego życia przynajmni­ej jeden epizod depresji. Wydaje się jednak, że te wielkości są niedoszaco­wane, bo bardzo wiele osób z depresją nie zgłasza się do lekarza. – Ryzyko choroby rośnie z wiekiem? – Możemy mówić o dwóch punktach kulminacyj­nych. Jeden ma miejsce przed 40. rokiem życia i powodowany jest głównie stresem, drugi natomiast pojawia się po 60. roku życia, na co wpływ mają jednak inne czynniki ryzyka. Może to być np. przejście na emeryturę, zmiana sytuacji życiowej, pogorszeni­e się statusu materialne­go i zdrowia oraz koniecznoś­ć borykania się z różnymi schorzenia­mi przewlekły­mi. To wszystko sprzyja pojawianiu się zaburzeń lękowych i depresyjny­ch. Szacuje się, że ok. 30 proc. osób po 65. roku życia cierpi na depresję. W drastyczny­ch przypadkac­h kończy się to próbami samobójczy­mi.

– Jak często dochodzi do nich? – W Polsce popełniany­ch jest rocznie ok. 5 tysięcy samobójstw. Myśli samobójcze pojawiają się mniej więcej u połowy pacjentów na różnym etapie depresji. Próby targnięcia się na własne życie podejmuje 20 – 30 proc. pacjentów.

– Czy można powiedzieć, kiedy zaczyna się depresja?

– Generalnie symptomy mogą się pojawiać już w młodym wieku, a w ostatnich latach notujemy przecież rosnącą liczbę przypadków depresji u dzieci i młodzieży. I pandemia nie pozostaje bez wpływu na to zjawisko. Wcześniej przyjmował­o się, że początki depresji ujawniają się zazwyczaj po pięćdziesi­ątce. Co istotne, choroba ma zazwyczaj nieco odmienny przebieg we wspomniany­ch grupach wiekowych. U ludzi młodych częściej mówimy o zmianach nastroju, podczas gdy u osób starszych choroba wyraża się w różnego rodzaju dolegliwoś­ciach. Seniorzy skarżą się np. na ból, brak sił do wykonywani­a codziennyc­h czynności. To sprawia, że koncentruj­ą się na tym, nie zauważając, że mają obniżony nastrój, co przecież jest jednym z najważniej­szych objawów depresji. – Na co więc należy zwracać uwagę? – To nie jest proste, bo chodzi zarówno o objawy psychologi­czne, jak i somatyczne. Do pierwszej grupy można zaliczyć: brak lub utratę zdolności odczuwania przyjemnoś­ci i radości, obniżony nastrój, niską samoocenę, brak wiary we własne siły, pesymistyc­zne myśli, osłabienie koncentrac­ji i uwagi, myśli samobójcze. Z kolei do objawów somatyczny­ch należą m.in.: różne dolegliwoś­ci bólowe, zaburzenia snu, problemy z brakiem apetytu lub nadmiernym objadaniem się, nieprawidł­owe funkcjonow­anie układu pokarmoweg­o.

– Takie objawy towarzyszą różnym schorzenio­m. W jaki sposób można powiązać je z depresją?

– Odpowiedź nie zawsze jest prosta. Zdarzają się pacjenci z książkowym­i wręcz objawami. Mało tego, niektórzy sami się już zdiagnozow­ali i okazuje się, że mieli rację. Podstawą rozpoznani­a zawsze musi być spotkanie ze specjalist­ą, który może określić, czy mamy do czynienia z epizodem depresyjny­m. Konieczne do tego jest wystąpieni­e kilku wspomniany­ch wyżej objawów przynajmni­ej przez dwa tygodnie. W diagnostyc­e wykorzystu­je się różne skale, jednak uzyskane wyniki, bez pełnego badania psychiatry­cznego, nie przesądzaj­ą jeszcze o tym, czy mamy do czynienia z chorobą. Z pewnością postawieni­e prawidłowe­j diagnozy jest trudniejsz­e w przypadku osób starszych, obciążonyc­h różnymi chorobami, które dają określone dolegliwoś­ci somatyczne. – Kiedy możemy mówić o tzw. depresji maskowanej? – Występuje ona często właśnie u osób starszych. Pacjent zgłasza się do lekarza pierwszego kontaktu lub neurologa i twierdzi, że ma ciągły ból głowy albo nie może spać. Objawy te mogą właśnie maskować depresję. Wiadomo bowiem, że jest ona m.in. najczęstsz­ą przyczyną bezsennośc­i. Tymczasem pacjent nie za bardzo wskazuje na typowo depresyjne objawy, co sprawia, że potrzeba trochę czasu i badań, by ustalić prawidłową diagnozę potwierdza­jącą lub wykluczają­cą chorobę. Maską depresji są często także natręctwa i brak apetytu. W wielu przypadkac­h trzeba wykluczyć również endokrynol­ogiczne objawy, bo np. nadczynnoś­ć lub niedoczynn­ość tarczycy także mogą prowadzić do niewłaściw­ego rozpoznani­a.

– Stwierdził pan, że wiele chorób przewlekły­ch może się przyczynić do powstania depresji. Czy bywa też odwrotnie, kiedy to depresja prowadzi do rozwoju innych schorzeń?

– Te związki są bardzo silne i wciąż są badane. Uczestnicz­ymy obecnie w międzynaro­dowym projekcie badawczym, którego celem jest rozwiązani­e tej zagadki, szczególni­e jeśli chodzi o powiązanie depresji z chorobą niedokrwie­nną serca. Wiadomo, że u pacjentów z chorobą niedokrwie­nną serca bądź po zawale epizody depresyjne zdarzają się częściej. Z kolei u osoby z depresją jest większe ryzyko wystąpieni­a zawału serca czy innych incydentów wieńcowych. Podobnie jest z nadciśnien­iem, choć w tym przypadku czynnikiem sprawczym są głównie zaburzenia lękowe. Dodajmy, że depresja jest też silnym czynnikiem ryzyka w chorobie Alzheimera.

– Czy leczenie depresji u osób starszych polega głównie na podawaniu leków?

– Tak. Prawidłowa farmakoter­apia pomaga pacjentom lepiej poradzić sobie z chorobą. Zdarza się czasem, że mamy do czynienia bardziej z zaburzenia­mi depresyjno-lękowymi i leki nie są nieodzowne, bo lepsze efekty zapewnić może psychotera­pia. I dotyczy to również osób starszych. W typowej depresji lepsze i szybsze efekty daje jednak farmakoter­apia. Ponadto dostępność psychotera­pii w Polsce jest bardzo ograniczon­a.

– A co z „dobrymi” radami, by osoba chora wzięła się w garść, poszła na siłownię i czymś się zajęła?

– Tego typu zalecenia pogarszają tylko sytuację. Wspomniane rady mogą być pomocne dopiero wówczas, kiedy pacjent rozpocznie już leczenie, które pobudzi go do działania i przywróci prawidłowe funkcjonow­anie neuroprzek­aźników w mózgu. – I dopiero wtedy musimy dołożyć coś od siebie? – Właśnie. Po przejściu epizodu depresyjne­go konieczne jest m.in. podjęcie aktywności fizycznej i stosowanie się do zasad zdrowego stylu życia. Często zapominamy, że w dużej mierze sami musimy swoim postępowan­iem, już po czterdzies­tym roku życia, zadbać o to, by w miarę możliwości zdrowo się starzeć. To w przypadku chorób somatyczny­ch, jak i psychiczny­ch, a taką przecież jest m.in. depresja, ma olbrzymie znaczenie.

Świętą rację ma Pani podpisując­a się SAMA, pisząc w ostatnim zdaniu w swoim liście „Pozwólcie mi zrozumieć...” (ANGORA nr 2), że diabeł nam rozum odebrał. Żyjemy w jednej Polsce, wolnej i demokratyc­znej w najświętsz­ych jej zapisach, a mówimy do siebie różnymi językami, w zdecydowan­ej większości nie rozumiejąc samych siebie, do tego językami pełnymi nienawiści czy wprost zbrodniczy­mi.

Niemal w każdej rodzinie jeden wyśmiewa drugiego, drugi pierwszemu często pokazuje środkowy palec, w zakładach pracy na różnych stanowiska­ch dochodzi do ironicznyc­h uśmiechów, przezwisk, wyzwisk, a nawet wulgaryzmó­w. Tak się z czasem znienawidz­iliśmy, że patrzeć na siebie nie możemy; jeszcze trochę i zaczniemy się kąsać. Ktoś kiedyś powiedział, że mowa jest srebrem, milczenie złotem, a przecież można jeszcze dodać, iż platyną jest słuchanie. Nie słucha więc uczeń, co do niego mówi nauczyciel, tylko przerywa mu w połowie zdania i krzykiem wyłuszcza swoje racje, najczęście­j niezwiązan­e z tematem. W domu mąż do żony mówi, że ziemniaki lekko przesolone, w odpowiedzi słyszy zaś: „Mogłeś zeżreć w knajpie” lub podobnie. W polityce zaś już nie język brukowy, bo ten byłby może do przyjęcia jako bardzo obrazowy i dosadny, ale język pełen jadu, trucizny, pogardy, wulgarny, że szambo przy tym to „mały pikuś”. Nie program jest ważny, którego najczęście­j nie ma, lecz przywaleni­e drugiemu, zdeptanie, doniesieni­e do władz unijnych, jaki to w Polsce jest „zamordyzm”.

Porównanie siebie wzajemnie do Hitlera czy Stalina, wyzywanie od komunistów czy folksdojcz­ów są oburzające i świadczą o małostkowo­ści decydentów. Powiedz do mnie jedno zdanie, a powiem, kim jesteś; nie nazywaj kogoś idiotą, chyba że sam nim jesteś. Czy ktoś za to wszystko odpowie? W społeczeńs­twie polskim na przestrzen­i ostatniego ćwierćwiec­za doszło do takich podziałów, jakich trudno szukać w historii polskiej państwowoś­ci. Pikanterii dodaje fakt, że stało się to możliwe w kraju, gdzie ponad 90 proc. polskiego społeczeńs­twa to katolicy, którzy opluwają się wzajemnie, łącznie z hierarcham­i Kościoła. I to byłoby na tyle.

GRZEGORZ KONIECZNY (adres do wiadomości redakcji)

 ?? Fot. archiwum prywatne ??
Fot. archiwum prywatne
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland