„Rząd zaakceptował ogromną śmiertelność”
Brytyjski „The Lancet”, jeden z najbardziej prestiżowych magazynów medycznych na świecie, opublikował artykuł o walce z pandemią w Polsce. Tygodnik zwraca uwagę na bardzo wysoką śmiertelność spowodowaną przez COVID-19 w naszym kraju. Autor tekstu Ed Holt sugeruje, że ta fatalna sytuacja jest także skutkiem działań rządu.
„The Lancet” pisze o ustąpieniu 13 z 17 członków Rady Medycznej przy premierze, które miało miejsce 14 stycznia. W liście skierowanym do rządu odchodzący eksperci przedstawili motywy swojej decyzji. Skarżyli się na brak współpracy ze strony władz i ostrzegli przed „narastającą tolerancją zachowań środowisk negujących zagrożenie COVID-19 i znaczenie szczepień w walce z pandemią, czego wyrazem były również wypowiedzi członków rządu lub urzędników państwowych” – przypomina „The Lancet”.
Magazyn stwierdza, że: „Polska ma jeden z najwyższych na świecie współ czynników umieralności na COVID-19 i ponad 100 tysięcy zgonów z powodu tej choroby. Wskaźnik szczepień wynoszący na 18 stycznia 56 procent pozostaje w tyle za średnią unijną, która wynosi 69 procent. Z badań, jakie opublikował w zeszłym roku Warszawski Uniwersytet Medyczny, dotyczących stosunku Polaków do szczepień przeciwko COVID-19 wynika, że co trzecia osoba w wieku 18 – 65 lat nigdy się nie zaszczepi. Szczepić nie chcą się przede wszystkim mieszkający w wiejskich regionach kraju, gdzie rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość ma silne poparcie. Istnieją środki mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się COVID-19, ale lekarze, w tym ci z Rady Medycznej składającej się wyłącznie z ekspertów, wielokrotnie podkreślali ich słabe egzekwowanie”.
Na łamach magazynu przedstawił swoją opinię profesor dr habilitowany Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Stwierdził, że współpraca Rady Medycznej z rządem układała się znakomicie do połowy 2021 roku, kiedy to liczba szczepień w Polsce zaczęła spadać w związku z nasileniem się nastrojów antyszczepionkowych. „Rząd wydawał się skłaniać bardziej w stronę podejścia: «poczekamy – zobaczymy» i był niechętny wprowadzaniu jakichkolwiek niepopularnych środków” – powiedział profesor Flisiak. Jego zdaniem politycy nie chcą stracić poparcia tych wyborców, którzy sympatyzują z ruchem antyszczepionkowym lub aktywnie w nim uczestniczą. „Złożyliśmy rezygnacje, ponieważ widzieliśmy, że nie jesteśmy już w stanie wpływać na podejmowane decyzje” – oświadczył profesor.
W opublikowanym przez „The Lancet” artykule głos zabrał także profesor dr hab. Krzysztof Jerzy Filipiak, rektor Uczelni Medycznej im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. Wyraził pogląd, że oświadczenie ekspertów odchodzących z Rady sugeruje, iż „prawicowy rząd zaakceptował ogromną śmiertelność i nie chce niczego zmieniać”.
Władze RP tworzą nową Radę Medyczną, w której skład wejdą nie tylko lekarze, ale też naukowcy z innych dziedzin, jak ekonomiści i socjologowie. Profesor Anna Piekarska z Katedry Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM w Łodzi, która także odeszła z Rady, powiedziała „Lancetowi”: „Zalecenia, które wydawaliśmy, były bardzo sensowne. Obawiam się, że jeżeli następna Rada Medyczna będzie doradzać te same rzeczy, skutek będzie taki sam. A jeśli będą rekomendować to, co rząd chce usłyszeć, rząd nie będzie miał problemu, ale nic się nie zmieni”.
Podobną opinię co „The Lancet” wyrażały także inne media. Agencja Reutera pisała w swej depeszy o „Polsce stroniącej od szczepionek”. Ta niechęć jest szczególnie rozpowszechniona w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Niektórzy eksperci uważają, że zjawisko jest skutkiem dekad rządów komunistycznych, które zniszczyły zaufanie do instytucji państwowych i pozostawiły w niedobrym stanie systemy opieki zdrowotnej. Rząd Prawa i Sprawiedliwości jest mniej skłonny niż inne kraje Europy do wprowadzenia surowych regulacji mających powstrzymać szerzenie się wirusa – ocenia Agencja Reutera.
Wiadomości pierwszego programu publicznej telewizji niemieckiej „Tagesschau” zwracają uwagę, że w Polsce nie ma przepisów umożliwiających prowadzącym hotele i restauracje sprawdzenie szczepionkowego statusu swoich klientów. Rządząca partia PiS ma trudności z wprowadzeniem takich zarządzeń, ponieważ zależna jest od głosów posłów, którzy przeciwni są szczepieniom.
Niemiecka telewizja publiczna MDR podkreśla, że epidemiczna śmiertelność jest w Polsce znacznie wyższa niż w Niemczech, jednak PiS niemrawo walczy z szerzącym się sceptycyzmem wobec szczepionek, ponieważ nie chce zrażać ważnych grup swoich wyborców. (KK)
Najsławniejsza broń izraelskiego przemysłu obronnego Pegasus firmy NSO zmienia telefon komórkowy w narzędzie szpiegowskie. Dzięki kombinacji ośmiu programów pozwala na pełną kontrolę nad zainfekowanym urządzeniem.
Przechwytuje maile, SMS-y, zdjęcia, filmy, kontakty i kalendarz. Uzyskuje dostęp do lokalizacji urządzenia i śledzi aktywność w sieciach społecznościowych. Jest w stanie podsłuchać zaszyfrowaną transmisję dźwięku i uruchomić kamerę. Jeśli klient przez dłuższy czas nie komunikuje się z serwerem lub gdy istnieje zagrożenie wykrycia aplikacji, Pegasus aktywizuje system autodestrukcji.
Całoroczne śledztwo prowadzone przez Ronena Bergmana i Marka Mazzettiego opisane w „New York Timesie” wykazało, że produkt NSO stał się dla Izraela ważnym elementem strategii bezpieczeństwa narodowego. Według „NYT” oprogramowanie szpiegujące odegrało kluczową rolę w zapewnieniu poparcia narodów arabskich dla izraelskiej kampanii przeciw Iranowi. Podczas prezydentury Trumpa doprowadziło do wznowienia rozmów pokojowych palestyńsko-izraelskich. Było znaczącym elementem negocjacji w Białym Domu w 2020 roku, które doprowadziły do podpisania przez Izrael, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn traktatów pokojowych zwanych porozumieniem Abrahama.
Jak wynika z raportu, saudyjski książę Mohammed bin Salman zadzwonił do Netanjahu osobiście i zagroził wycofaniem się z „porozumienia Abrahama”, o ile nie zostanie zatwierdzona licencja na Pegasusa, którą Arabia Saudyjska straciła z powodu łamania praw człowieka, użycia systemu NSO przeciw działaczowi opozycyjnemu Ahmedowi Mansoorowi oraz felietoniście „Washington Post”. Na polecenie Netanjahu ministerstwo obrony przedłużyło licencję Arabii Saudyjskiej za możliwość przelotów izraelskich samolotów przez strefę powietrzną Arabii Saudyjskiej, co umożliwiło krótsze o kilka godzin loty z Izraela do Emiratów i innych państw, bez przystanków po drodze. Dodatkowo Arabia Saudyjska nie potępiła „porozumienia Abrahama”. Dziennikarskie śledztwo wykryło też, że Meksyk, który wykorzystał Pegasusa do atakowania dziennikarzy i dysydentów, poparł Izrael w ONZ w zamian za licencję.
– Twierdzenie, że premier Netanjahu rozmawiał z zagranicznymi przywódcami i oferował im system Pegasus w zamian za osiągnięcia polityczne lub inne jest kompletnym kłamstwem – oświadczył przedstawiciel Netanjahu i dodał, że „sprzedaż tego systemu lub podobnych produktów przez izraelskie firmy zagranicznym krajom jest zatwierdzana i nadzorowana przez ministerstwo obrony zgodnie z wymogami prawa izraelskiego”.
„NYT” potwierdził, że dzięki NSO schwytano barona narkotykowego Joaquína „El Chapo” Guzmána i rozbito siatkę pedofilów z dziesiątkami podejrzanych z ponad 40 krajów. Z raportu wynika też, że CIA kupiła Pegasusa dla Dżibuti, aby pomóc jej w walce z terroryzmem, mimo łamania praw człowieka w tym kraju. Izraelski system szpiegowski został też nabyty przez FBI. Agencja nie zdecydowała się jednak na jego wykorzystanie.
Do chwili opublikowania serii artykułów izraelskiej gazety „Calcalist” w styczniu 2022 roku Izraelczycy myśleli, że z oprogramowania szpiegowskiego rodzimej firmy korzystają w Izraelu jedynie Mosad i GSS – izraelska służba bezpieczeństwa wewnętrznego, by zapobiec atakom terrorystycznym. Okazało się jednak, jak twierdzi „Calcalist”, że dzięki NSO izraelska policja bez nakazu i nadzoru sądowego włamuje się do telefonów Izraelczyków. Śledzi cywilów za wiedzą i aprobatą najwyższych rangą funkcjonariuszy policji. Obsługą systemu szpiegowskiego zajmuje się tajny Zespół do Operacji Specjalnych (MM) „Signet”. Policja wykorzystuje informacje na etapie śledztwa, a nawet jeszcze przed nim, do wywierania nacisku na przesłuchiwanych. Jeśli dzięki zastosowaniu Pegasusa dochodzi do otwarcia śledztwa i postawienia aktu oskarżenia, policja wystawia zaświadczenie o poufności źródła informacji. Dane uzyskane dzięki NSO wykorzystują: Urząd Papierów Wartościowych, Urząd ds. Konkurencji i Urząd Podatkowy. Nie jest pewne, czy organy te wiedzą, w jaki sposób zdobyto informacje.
„Calcalist” donosi, że Pegasusa zainstalowano w telefonie współpracownika ważnego polityka w celu poszukiwania dowodów w śledztwie w sprawie korupcji. Na podstawie podejrzenia o oszustwo włamano się do telefonów pracowników firmy rządowej. Dowodów przekupstwa szukano w telefonie aktualnie urzędującego burmistrza. Kiedy je znaleziono, zakwalifikowano je jako „informacje wywiadowcze”. Posłużyły one do wszczęcia śledztwa, w którego ramach uzyskano sądowe pozwolenie na włamanie się do telefonu i zdobycie dowodów, o których istnieniu dowiedziano się wcześniej dzięki NSO.
System NSO Pegasus, którego koszty zakupu i użytkowania wynoszą dziesiątki milionów szekli, zakupiła policja w grudniu 2013 roku. W 2015 roku, po zamordowaniu 16-letniej Sziry Banki na Paradzie Miłości w Jerozolimie, Pegasusa wykorzystano do śledzenia aktywnych przeciwników społeczności LGBT. Zhakowano telefony liderów, działaczy i organizatorów związanych z falą protestów przeciwko rządom Netanjahu i ograniczeniom związanym z pandemią. Uczestnicy demonstracji nie mieli pojęcia, że każde słowo, które wypowiadali, wymachując czarnymi flagami, nagrywane jest przez policję, która sprawdzała również ich korespondencję.
Odpowiadając na zarzut nielegalnego wykorzystania najpotężniejszej w świecie cyberbroni do śledzenia osób cywilnych, przedstawiciel policji oświadczył, że „nie ma podstaw do zarzutów zawartych w artykułach. Wszelka działalność policji zgodna jest z prawem i opiera się na nakazach sądowych i rygorystycznych procedurach pracy”.
Prokurator generalny Avichai Mandelblit postanowił jednak powołać zespół do zbadania zarzutów. Wszczęto śledztwo w sprawie podejrzenia o użycie bez nakazu sądowego oprogramowania szpiegowskiego Pegasus do inwigilowania Szlomo Filbera, świadka koronnego oskarżenia przeciw Benjaminowi Netanjahu w sprawie „4000” o przekupstwo, oszustwo i naruszenie zaufania. „To izraelskie Watergate” – skomentował najnowsze informacje były premier Izraela.
Dowodom, jakie przedstawiły „Calcalist” i „NYT”, zaprzeczył 29 stycznia 2022 roku Shalev Hulio w wywiadzie telewizyjnym w programie Kanał 12. – Sprzedajemy systemy, w których izraelskie numery nie są możliwe do użycia, co wbudowane jest w system Pegasusa – oświadczył założyciel NSO. Hulio poinformował, że jego firma odmówiła udostępnienia Pegasusa 90 krajom. Sprzedała go „około 40”. – Są rządy, którym nie należy dawać takiego narzędzia – stwierdził i dodał – jeśli uznamy, że doszło do nadużycia lub jeśli nawet je tylko podejrzewamy, odłączamy klienta od naszego systemu, co zrobiliśmy już w siedmiu przypadkach. Właściciel NSO oświadczył, że „każdy, kto używa naszych systemów nie w celu zapobiegania terroryzmowi lub przestępczości, jest przestępcą”.
W wywiadzie Hulio ujawnił, że NSO potrafi inwigilować „do 200 celów jednocześnie” i zaprzeczył zhakowaniu przez Pegasusa telefonu prezydenta Macrona. Podkreślił też, że jego firma sprzedaje produkty wyłącznie za zgodą i nadzorem izraelskiego ministerstwa obrony. Na pytanie o spektakularne sukcesy oprogramowania, jak zapobieżenie atakowi na stadion Camp Nou, powiedział: – Gdyby nasze narzędzia były używane do łapania przestępców, morderców, gwałcicieli, terrorystów, najbardziej poszukiwanych osób na świecie, takich jak „El Chapo”, nie byłoby osoby dumniejszej ode mnie, że brały w tym udział izraelskie technologie.
Ustosunkowując się do doniesień „NYT” dotyczących sprzedaży systemu NSO Ugandzie i związanej z tym afery inwigilacji pracowników rządu USA, Hulio stwierdził: – Nasza technologia przez lata niemało pomogła interesom i bezpieczeństwu narodowemu USA. Wpisanie firmy na czarną listę Departamentu Handlu USA, co związane jest z brakiem dostępu do amerykańskiej technologii, w tym komputerów Dell i serwerów w chmurze, określił jako „skandal”.
– Śpię spokojnie – oświadczył Kanałowi 12 właściciel Pegasusa, odpowiadając na krytykę związaną z zarzutami wykorzystania systemu przez agencje wywiadowcze i rządy odpowiedzialne za morderstwa i nielegalne aresztowania. – Hipokryzją jest twierdzenie, że w porządku jest sprzedawanie myśliwców F-35, czołgów i dronów, ale nie w porządku jest sprzedawanie narzędzia, które zbiera dane wywiadowcze – powiedział Hulio z przekonaniem.