Taka gmina!
500 zł za wskazanie zła
Zapewne w ciasnym i nienawistnym łbie jakiegoś ponuraka z gminy Lądek-Zdrój (woj. dolnośląskie) nie zmieściło się to, że gdy zdemoluje się wiaty przystankowe w gminie, to nie tylko będzie wiało po kościach innym ludziom oczekującym na autobus, ale także gmina nie zrealizuje innych inwestycji, bo będzie musiała naprawić wyrządzone szkody. Naprawić zło. Zło zawsze kosztuje. Raz więcej, raz mniej. Za wskazanie źródła zła – zdemolowanych wiat przystankowych – burmistrz już przeznaczył nagrodę 500 zł. To i dużo, i mało, jak za zło...
Awantura o tablet
Radnemu gminy Kuźnica zepsuł się służbowy tablet. Liczył na to, że gmina wymieni mu sprzęt na nowy albo naprawi w ramach ubezpieczenia. Niestety, musi dopłacić do jego naprawy około 250 zł, bo ubezpieczyciel uwzględnił szkodę tylko w połowie, co bardzo radnego zbulwersowało, bo sprzęt jest własnością gminy. Jak pisze „Gazeta Współczesna”, wójt uważa, że to sprawiedliwe rozwiązanie, ale przewodniczący rady jest innego zdania. Problem tabletu wywołał poruszenie na posiedzeniu rajców. Doszło do żarliwej dyskusji dotyczącej tego, kto ma płacić za naprawy lub zniszczenia służbowych urządzeń. Złośliwi twierdzili nawet, że wreszcie jakiś temat tak bardzo zainteresował i zintegrował wszystkich radnych...
Orłowo traci plażę
Mieszkańcy Trójmiasta mają problem. Orłowo to jedno z najbardziej urokliwych miejsc. Znajduje się tu m.in. piękne molo, Promenada Królowej Marysieńki i plaża. „Dziennik Bałtycki” poinformował właśnie, że tej ostatniej już nie ma. Bez kompromisu zabrał ją Bałtyk. Po ubiegłorocznym sztormie zniknęła znaczna jej część. Warto nadmienić, że plaża została wcześniej sztucznie poszerzona, co kosztowało budżet gminy 2,5 mln zł. Obecnie plaża praktycznie przestała istnieć i nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle zostanie odtworzona. Oby Bałtyk nie połakomił się na molo...
Bryczką do nieba
Z początku uznałem, że na tak durny pomysł, jak nocna przejażdżka nieoświetloną bryczką z szesnastoma osobami na kipie, mógł wpaść jedynie zwykły idiota. Ale pomyliłem się, bo 62-letni mieszkaniec Łosic (woj. mazowieckie) miał zapewne rozum, którego logiczne funkcjonowanie zaburzyły skutecznie 2,2 promila alkoholu, jakie wydmuchał przy policjantach. Warto dodać, że wyraźnie zdumionych brakiem wyobraźni także wśród rozbawionych pasażerów bryczki, do których nie docierało, iż ich spotkanie z ciężarówką nadjeżdżającą z tyłu lub z naprzeciwka mogłoby zakończyć się tragicznie. Jak podał Polsat News, musieli oni do swoich domów wracać pieszo. Najrozsądniejszymi uczestnikami zdarzenia były konie. Trzeźwe...