TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Jeżeli Bóg faktycznie istnieje i prawdą jest, iż stworzył nas, ludzi, na swój obraz i podobieństwo, to z pewnością nie ma powodu do wielkiej radości i zadowolenia. Człowiek – zwany homo sapiens – okazał się marnym dziełem Stwórcy, dalekim od doskonałości. Ma Bóg z nami problemów bez liku, a satysfakcji niewiele. Wszyscy wierzący w Niego o coś proszą, domagają się czegoś, nieustannie zawracają głowę Stwórcy. Żeby nie szukać daleko, weźmy pod lupę polskich katolików. Ależ oni są namolni i zuchwali. Toż przyczepili się do Wszechmogącego jak rzep do psiego ogona. Zadręczają Go swoimi przyziemnymi kłopotami. Oczekują od Boga ratunku, rozwiązania problemów. W Nim upatrują leku na całe zło! Ostatnio udała się z pielgrzymką na Jasną Górę marszałek sejmu Elżbieta Reasumpcja Witek. Tam dokonała aktu zawierzenia parlamentarzystów Matce Boskiej, cyt.: „Królowo Polski, WYPROŚ nam, posłom i senatorom, MĄDROŚĆ i ODPOWIEDZIALNOŚĆ w podejmowanych decyzjach! Czyń wrażliwymi nasze sumienia, byśmy mieli na względzie dobro wspólne, prosząc o SIŁĘ do codziennego wypełniania obowiązków parlamentarzysty. Z nadzieją składam w Twoje dłonie los naszej Ojczyzny, żeby rozwijała się materialnie i duchowo, a także, żeby była bezpieczna od wszelkich zagrożeń. Zawierzamy Bogu naszą pracę zarówno w Sejmie i Senacie, jak i w naszych społecznościach lokalnych, wśród ludzi, którym służymy!”. Gdy to usłyszałem, osłupiałem z wrażenia! Rany boskie, z jakimi nieodpowiedzialnymi, durnymi parlamentarzystami pracuje marszałek Witek, skoro postanowiła osobiście poprosić o wstawiennictwo, o pomoc Matkę Boską. Ba, zdecydowała się oddać Jej we władanie Sejm i Senat. Naprawdę musiała Elżunia być całkowicie bezradna, jeżeli nie widziała innego wyjścia! Patrząc z drugiej strony, marszałek Witek wykonała genialny ruch, zawierzając parlament Matce Boskiej. Pozbyła się kłopotu, umyła ręce! Już nie jej zmartwieniem jest ten cyrk na Wiejskiej! Jak pójdzie coś nie tak, będzie mogła spokojnie zrzucić winę na Maryję i oczywiście Tuska!
w „Dzienniku Gazecie Prawnej” jest dla tego projektu bardzo niekorzystny: aż 54,5 proc. badanych nie wie, w jaki sposób zmienią się ich dochody. Na miejscu Kaczyńskiego wyrywałbym sobie włosy z głowy.
– W Irlandii swego czasu władze zagwarantowały przedsiębiorcom, że przez wiele lat nie pogorszą im zasad prowadzenia działalności. Efekt jest taki, że dziś PKB per capita
Irlandczyka jest 1,7 razy większe niż Brytyjczyka, mimo że Irlandia przez wieki była bardziej wykorzystywana przez Anglików niż jej zamorskie kolonie.
– Dokładnie tak. Przy czym te gwarancje musiałyby być wydane na 10, a może nawet 20 lat. Gwarancje stabilności są chyba najważniejsze w biznesie. Nie mogę już czytać wypowiedzi przedstawicieli rządu, którzy proponują coraz dziwniejsze sposoby na pobudzenie inwestycji, pomijając ryzyko regulacyjne. Trudno się dziwić polskim przedsiębiorcom, że obawiają się inwestować, skoro w momencie planowania inwestycji warunki są zupełnie inne niż w czasie, gdy została ona oddana do użytku. Do tego mamy zupełnie inne reżimy prawa pracy w przemyśle i usługach. O ile w produkcji przedsiębiorcy chcą zatrudniać pracowników na etat, to w usługach nie chcą. Takich problemów jest bardzo dużo.
– 67 proc. Polaków pracuje w małych i średnich przedsiębiorstwach. Jednak rządzący lekceważą małe firmy, przywiązując wagę tylko do dużych molochów, zarówno spółek Skarbu Państwa, jak i zagranicznych koncernów.
– Jeżeli ktoś tak uważa, to nie ma pojęcia o gospodarce. Gdyby tylko podatek od wynagrodzeń tych 67 proc. Polaków niespodziewanie przestał być płacony, to Polska jednego dnia stałaby się bankrutem. A podatek CIT, jaki płacą spółki Skarbu Państwa, nie przekracza 30 mld zł.
– Podobno podatek CIT płaci w Polsce zaledwie 30 proc. firm, gdyż reszta wykazuje straty. Wy chcecie zastąpić go podatkiem przychodowym w zależności od branży w wysokości 1 – 2,5 proc. Na to jednak wasi przeciwnicy mają jeden, ale ważny argument. Dlaczego tego podatku nie stosuje się właściwie w żadnym kraju świata?
– Ponieważ naruszałoby to interesy potężnego lobby podatkowo-prawnego, które istnieje w każdym państwie. Wiele wielkich zagranicznych firm nie płaci w Polsce żadnych podatków, więc dlaczego chciałyby płacić nawet jednoprocentowy. Polski drobny biznes nie ma takich możliwości, żeby za miliony zatrudnić wyspecjalizowane firmy, które zajmują się optymalizacją podatkową. Ale nawet w Polsce są liczne elementy podatku przychodowego. Ryczałt jest oparty na podatku przychodowym, podatek od Lasów Państwowych, podatek od stoczni są podatkiem przychodowym.
– A może tych zmian nie dało się w Polsce wprowadzić, bo premier Morawiecki jest byłym bankierem?
– Nie sądzę, żeby Morawiecki był jakimś wielkim zwolennikiem lub sojusznikiem zagranicznych korporacji, bo według mnie jego poglądy są socjalistyczne. – Były prezes banku socjalistą? – Jedno drugiemu nie przeszkadza. – Gdyby rząd chciał wprowadzić chociaż część pana pomysłów, to musiałby kosza.
– Jeszcze przed uchwaleniem ustaw Polskiego Ładu nasze propozycje niektórzy politycy Prawa i Sprawiedliwości poważnie brali pod uwagę, gdyż zszokowała ich przedstawiona przez nas kompromitująca Ministerstwo Finansów informacja o niepłaceniu podatków przez zagraniczne korporacje. Niestety, neomarksiści z otoczenia premiera i Ministerstwa Finansów skutecznie te propozycje storpedowali. Zwyciężyła narracja: polscy przedsiębiorcy to oszuści i krętacze – słyszałem to na własne uszy. A na informacje o niepłaceniu podatków przez zagraniczne spółki ci neomarksiści odpowiadali, że przecież te firmy przynoszą ze sobą zachodnią cywilizację, technologię; są innowacyjne. – I co teraz? – Prof. Robert Gwiazdowski często mówi, że politycy zachowują się rozsądnie dopiero wtedy, jak wszystkie inne metody zawiodą. Ale ja zawsze byłem i jestem optymistą. Gdyby w latach 80. ktoś mi powiedział, że Polska będzie tak wyglądać jak dziś, to uznałbym go za wariata. W 1982 roku, gdy jako młody chłopak zostałem internowany w Łupkowie, Antoni Macierewicz przekonywał nas tam, że zdrowa część „Solidarności”, Kościół i wojsko powinny odrzucić PZPR, usiąść do stołu i razem ułożyć nową Polskę. Pukaliśmy się w czoło, a w 1989 r. ten scenariusz został zrealizowany.
– Premier Morawiecki zapewniał, że nie podniesie podatków, a obarczył przedsiębiorców wyższą składką zdrowotną, która oficjalnie nie jest podatkiem. Jego współpracownicy uważają, że klasą średnią w Polsce są osoby zarabiające 4 tys. zł brutto. Ale po wprowadzeniu nowej składki zdrowotnej pewnie obniżą tę granicę do 2, a może 3 tys.
– (śmiech) Opamiętanie przyjdzie, jak gwałtownie zaczną spadać wpływy, a wcześniej czy później zaczną. Młodzi ludzie nie chcą przejmować po rodzicach ich firm, bo widzą, ile kosztuje prowadzenie biznesu. W ostatnich latach jako wzorzec do naśladowania władze wylansowały „gołodupca”. Jak ktoś czegoś się dorobił i ma pieniądze, to znaczy, że musiał ukraść. I konsekwencje tego będą. Teraz gospodarka pędzi i tego nie widać, ale to się zmieni. Polski Ład tylko unaocznił istniejące problemy i gdyby nawet go nie wprowadzono, sytuacja polskich przedsiębiorców i tak byłaby niekorzystna.
– Ale PiS bardzo rzadko wycofuje się ze swoich złych pomysłów i prawie nigdy nie przyznaje się do błędów.
Polski Ład wyrzucić do