Wolał śmierć niż więzienie
Fajbusiewicz na tropie(554)
Gwałciciele, zboczeńcy seksualni to dla śledczych jedna z najbardziej trudnych i skomplikowanych kategorii przestępstw do wykrycia. Często mija kilka lat, nim wreszcie wpadają w ręce policji.
W swoich telewizyjnych programach zajmowałem się tego rodzaju kategorią przestępstw kilkanaście razy. Najbardziej spektakularną sprawą była ta ze Świnoujścia, z lat 90. ubiegłego wieku, a dotyczyła gwałciciela, który prawie przez pięć lat napadł i zgwałcił kilkadziesiąt kobiet, a dwie zamordował. Policja przez te lata wydawała się bezradna. Ale jak się później okazało, mozolnie zbierała materiał biologiczny od mężczyzn ze Świnoujścia (blisko 500!) do badań DNA, by porównać je z materiałem zabezpieczonym na miejscu przestępstw. Wreszcie się udało – dzięki tym badaniom trafiono na mordercę – mieszkańca tego miasta, szanowanego obywatela. Trwało to kilka lat.
Trochę krócej trwało ustalenie personaliów gwałciciela z podkarpackiego Jarosławia. Działał prawie przez dwa lata. Choć gwałtów było dwanaście, to policja nie miała 100 proc. gwarancji, że sprawcą wszystkich jest ten sam mężczyzna. To było wtedy jedno z najważniejszych śledztw prowadzonych przez podkarpacką policję. Pierwszy gwałt miał miejsce 29 maja 2011 roku przy ul. Panieńskiej, tuż po północy. 20-letnia dziewczyna wracała z dyskoteki do domu; zaczajony i zamaskowany działał bezwzględnie. Kolejny atak nastąpił dwa miesiące później, 9 lipca nad ranem, w sobotę – ofiarą była 40-letnia kobieta. Sprawca działał bardzo brutalnie. 3 sierpnia 2011 roku przy ul. Konfederackiej zaatakował kolejną kobietę, tym razem ofiara wyrwała się z rąk oprawcy. 31 października – kolejny atak wieczorem przy ul. Zwierzynieckiej. Było to przed godziną 19 – dziewczyna szła do znajomej. Atak nastąpił od tyłu – na szyi zaciągnął jej sznur bądź linkę. Od razu oświadczył, że chodzi mu o seks. Kiedy dziewczyna zaczęła wzywać pomocy i się bronić – groził, że ją zabije. Gdy wydawało się, że dziewczynie już nic nie pomoże, zadzwonił jej telefon – to na moment skonsternowało napastnika i niezbyt rosłej dziewczynie udało się wyrwać. Powiadomiła policję. Ta, podobnie jak w poprzednich przypadkach, zorganizowała obławę.