TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Gdy TELEWIZJA była w powijakach, mówiono o niej, że jest naszym oknem na świat. Cudownym ustrojstwem, dzięki któremu można, nie ruszając się z domu, zobaczyć, co ważnego lub interesującego dzieje się w kraju i za granicą. Dziś o tym epokowym wynalazku już nikt tak nie mówi, nie zachwyca się nim specjalnie. Na rynku medialnym telewizja nie odgrywa jak dawniej dominującej roli. Nie jest już najważniejszym źródłem informacji i wiedzy wszelakiej ani najpopularniejszym dostarczycielem relaksu i rozrywki. Prawda jest taka, że prezesom, włodarzom telewizji, najbardziej zależy na REKLAMODAWCACH, a nie na WIDZACH! Pod nich tworzy się ramówki, im przede wszystkim się dogadza! I tego faktu nie da się przykryć chrzanieniem o jakiejś MISJI, którą mają owe media do zrealizowania. Telewizja stała się megamarketem, w którym programy publicystyczno-informacyjne, kulturalno-edukacyjne, transmisje sportowe, filmy i seriale są tylko DODATKIEM do bloków reklamowych! Żyjemy w świecie, gdzie wszystko jest na sprzedaż, na wszystkim można zarobić. Problem w tym, by oferowany towar, produkt, nie przepadł, tylko znalazł jak największą klientelę. Żeby sprzedawał się jak przysłowiowe ciepłe bułeczki. A to zależy w dużej mierze od reklamy. Jeżeli będzie celna, zachęci widzów do kupna, a co za tym idzie, przyniesie producentowi ZYSK. W telewizyjno-reklamowym biznesie bój idzie wyłącznie o kasę. Wszystkie chwyty dozwolone. W reklamach wciska się ludziom kit, łże w żywe oczy, składa obietnice bez pokrycia, ale w sposób zawoalowany, często przykryty głupawymi żartami. Dużo emituje się spotów, w których do zakupu czegoś tam zachęca się słodziutkimi, przymilnymi tekstami doprawionymi nachalnością i bezczelnością. Toteż chamówa z nich wyłazi. Z jakiej to niby racji jakaś telemałpa zachwalająca szajs pomadę zwraca się do mojej żony, mówiąc jej: musisz to mieć, to ci się należy, jesteś tego warta! Moja luba dobrze wie, co musi mieć, co jej się należy i czego jest warta! W odróżnieniu od twórców nic niewartych reklam!