Wielka tajemnica wiary
Trudno zaufać komuś w dobie, kiedy policja ostrzega przed e-mailami wysyłanymi przez policję (...). Mimo to ludzie wierzą we wszystko, co znajdą w sieci. Podpowiadamy, jak nie dać się zrobić w balona: prawdziwi policjanci wysyłają wiadomości bez załączników. Te z załącznikami są oszukańcze! Pobranie takiego pliku może dać piratom dostęp nawet do kont i haseł bankowych. Nie warto więc w nie klikać. A i jeszcze jedno: niemal połowa zawartości internetu to ściema!
Na podst. inform. prasowych
Rzut mięsem
Bardziej na idiotę niż bohatera natknęli się gliniarze z Bytowa po znalezieniu uszkodzonego bmw zaparkowanego byle jak w centrum. Pijany bałwan wysiadł z lawety, która przyjechała po rozbity samochód, i powiedział policjantom, żeby wypie#$@!@!i, bo „sprawa jest czysta”, zaś uszkodzenia są efektem zaje&@nia w dzika. Dodał też wiele słów na „k”, „ch”, „j” i „s”, a następnie uruchomił ręce. W kajdankach trafił więc do aresztu, a potem okazało się, że autem kierował ktoś inny.
Na podst. „Kuriera Kwidzyńskiego”
Jednokomórkowiec
Telefon zastępuje dziś wielu osobom mózg. Nie można więc się dziwić, że jak go nie mają, postępują jak bezmózgowcy. Niczym pani matka z powiatu opatowskiego, jadąca całą szerokością trasy nr 781 ze Stalowej Woli do Tarnobrzega z dwójką maleńkich dzieci i poziomem 1,5 promila alkoholu we krwi. Po zatrzymaniu przez policję kobieta wybełkotała, że jedzie właśnie po nowy telefon. No i nie dojechała.
Na podst. www.policja.pl
Mama – dramat
Pokazała, jak nie zajmować się potomstwem także 29-latka z Zielonej Góry. Gdy przed klatką bloku znalazła ją policja, do połowy nagą i nawaloną jak stodoła, nie była w stanie wyrzec słowa. A gdy już wyrzekła – 12 godzin później – powiedziała, że w domu zostawiła siedmiomiesięcznego synka bez opieki. Szczęśliwie mundurowi dobiegli w porę, żeby nakarmić głodne, zmarznięte dziecko i oddać je rodzinie zastępczej.
Na podst. www.fakt.pl
Jeździec bez głowy
Totalne odmóżdżenie dopadło 30-latka w Lubartowie akurat wtedy, kiedy miał przejść przez ulicę. I zamiast przedostać się na drugą stronę po pasach, jak wszyscy normalni piesi, wskoczył po masce na dach busa, uszkadzając szybę, po czym stwierdził, że zostaje tam już na dobre. Ale wyszło mu to raczej na złe, bo kierowca wcisnął gaz i zawiózł „dachowca” przed sam komisariat policji. Tam typek zaczął udawać, że nie pamięta, jak wlazł na samochód, ale nie pomogło mu to w ogóle.
Na podst. www.policja.pl SZPERACZ