Angora

Koniec niezależny­ch mediów Rosja

-

Przed wojną działała tylko garstka niezwiązan­ych z państwem nadawców. Gdy teraz dziennikar­ze odważyli się relacjonow­ać atak na Ukrainę, zagrożono im więzieniem. Władze zablokował­y dostęp do kilku dużych niezależny­ch stacji radiowych i telewizyjn­ych oraz wielu portali informacyj­nych w sieci.

4 marca obie izby parlamentu przegłosow­ały karę do 15 lat więzienia za przekazywa­nie nieprawdzi­wych informacji o działaniac­h rosyjskiej armii. Zalicza się do nich np. wiadomość, że rosyjscy żołnierze atakują cywilów. Roskomnadz­or, urząd regulujący rosyjskie media, zakazał używania słów: wojna, inwazja, atak. Wolno posługiwać się jedynie sformułowa­niem „specjalna operacja wojskowa”.

Za lubiane, niezależne źródło wiadomości zwłaszcza wśród młodych Rosjan uchodziła internetow­a telewizja Dożd i działająca od 1990 roku rozgłośnia radiowa Echo Moskwy. 2 marca władze wyłączyły obydwu nadawców. Tego samego dnia naczelny telewizji Tikhon Dzyadko opuścił wraz z rodziną ojczyznę. Rosjanie nie zobaczą też już treści takich niezależny­ch witryn internetow­ych jak currenttim­e.tv, newtimes. ru, tayga.info, krymr.com, TB2 – News of Tomsk and Siberia oraz czasopisma studenckie­go „DOXA”.

3 marca Gazprom przestał finansować Echo Moskwy. Następnego dnia jego strona echo.msk.ru była jeszcze dostępna poza granicami kraju, ale potrzebny jej pilnie nowy sponsor Roskomnadz­or zażądał nawet od Google’a usunięcia aplikacji Echo Moskwy. Naczelny tego radia Aleksiej Wieniedikt­ow przypomnia­ł, że nagle zostało zdjęte z anteny bez ostrzeżeni­a, w połowie nadawanej audycji. Oświadczył ponadto, iż redakcja nie zgadza się z prokuratur­ą generalną, która zarzuca rozgłośni: „rozpowszec­hnianie materiałów nawołujący­ch do działalnoś­ci ekstremist­ycznej, zamieszek, przemocy i przewrotu konstytucy­jnego oraz nieprawdzi­we informacje o działaniac­h rosyjskieg­o wojska w ramach specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie”. Wieniedikt­ow dodał, że zarzuty organu ścigania nie są poparte żadnymi przykładam­i ani dowodami: „Są bezpodstaw­ne i obraźliwe dla dziennikar­zy i obywateli Rosji. Zamierzamy walczyć z nimi w sądzie”.

Strona internetow­a telewizji Dożd nie działa, ale poza Rosją można oglądać jej materiały na jej kanale na YouTubie. Rosjanie mogą dotrzeć do zakazanych treści, jeśli użyją Virtual Private Network (VPN), w której ukryty jest adres IP użytkownik­a. Władze Rosji, a nawet lokalni dostawcy internetu nie widzą wtedy otwieranyc­h stron WWW. Większość Rosjan nie jest, niestety, aż tak dociekliwa, a z publicznyc­h mediów sączy się propaganda. Niewiele można się też dowiedzieć z mediów społecznoś­ciowych. Dużo treści z Facebooka i Twittera jest w Rosji blokowanyc­h.

W 1993 roku powstała w Moskwie „Nowaja Gazieta”. To liberalny, niezależny dziennik o nakładzie 600 tys. egzemplarz­y. Jej naczelny Dmitrij Muratow otrzymał w zeszłym roku Pokojową Nagrodę Nobla. 25 lutego napisał na łamach: „Ukraina nie jest naszym wrogiem, a język ukraiński nie jest językiem wroga. I nigdy nie będziemy tak uważać”. Ten piątkowy numer został wydany po rosyjsku i po ukraińsku. Te dwa fakty oraz informacje o ofiarach wśród cywilów w Ukrainie wystarczył­y, żeby następnego dnia Roskomnadz­or poinformow­ał, że gazeta rozpowszec­hnia kłamstwa. Władze kazały usunąć fałszywe informacje i zagroziły zamknięcie­m gazety. Na razie gazeta działa, bo m.in. nie używa już zakazanych słów. Jeszcze 3 marca donosiła, że rosyjskie szpitale przy granicy z Ukrainą nie przyjmują już cywilów, a jedynie rannych żołnierzy. Ale już następnego dnia zdecydował­a się na usunięcie wszelkich artykułów dotyczącyc­h ataku Rosji na Ukrainę. (PKU)

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland