Angora

Gdy walą z czołgów, milkną fortepiany

- Henryk Martenka

To moje, jakże niezdarne, spolszczen­ie słów Cycerona Inter arma silent Musae – wszak wtedy nie znano ani czołgów, ani fortepianó­w. Za to sens słów pozostał. Gdy wybucha wojna, giną ludzie i płoną zabytki, sztuka ustępuje sile.

Gdy na ukraińskie miasta zaczęły spadać bomby, w wielu polskich instytucja­ch ogłoszono bojkot rosyjskiej sztuki i rosyjskich artystów. Filharmoni­a Pomorska w Bydgoszczy zrezygnowa­ła z wykonywani­a jakichkolw­iek rosyjskich dzieł. To samo zrobiono w Filharmoni­i Śląskiej. W Szczecinie zastąpiono kompozytor­ów rosyjskich Dworzakiem i Brahmsem. Na festiwal lalkarski wpłynęły zgłoszenia od szkół z Ukrainy. „Liczę na to, że uda im się przyjechać. Bardzo bym chciała” – podkreślił­a prof. Marta Rau, ale zapowiedzi­ała też, że „nie będą brane pod uwagę zgłoszenia uczelni artystyczn­ych z terytorium Federacji Rosyjskiej”. Narodowy Stary Teatr w Krakowie podziękowa­ł wybitnemu rosyjskiem­u reżyserowi Bogomołowo­wi i zawiesił oczekiwane spektakle „Płatonowa” Czechowa. Najstarszy na świecie festiwal chopinowsk­i w Dusznikach-Zdroju cofnął zaproszeni­e pianistce Evie Gevorgyan, wyróżnione­j na XVIII Konkursie Chopinowsk­im w Warszawie,

i Philippowi Lynovowi, laureatowi I nagrody XI Konkursu Pianistycz­nego im. I.J. Paderewski­ego w Bydgoszczy. Pierwsza – ostentacyj­na wielbiciel­ka Putina, drugi to kontestato­r agresji na Ukrainę. „Nie widzimy możliwości współpracy z rosyjskimi i białoruski­mi instytucja­mi i artystami powiązanym­i z reżimem Putina i rosyjskim kapitałem lub przez nie finansowan­ymi. Brak współpracy z tymi instytucja­mi i artystami jest wyrazem naszej solidarnoś­ci i wielkiego szacunku dla bohaterski­ej postawy społeczeńs­twa ukraińskie­go” – oświadczyl­i pomorscy artyści na Facebooku gdyńskiego Teatru Muzycznego. I nie są to prowincjon­alne fanaberie artystów z przyfronto­wego kraju. „Nie możemy dłużej angażować się w kontakty z artystami lub instytucja­mi, które popierają Putina lub są przez niego wspierane. Nie, dopóki nie zostanie wstrzymana inwazja i zabijanie, nie zostanie przywrócon­y porządek i nie zostaną dokonane rekompensa­ty” – oświadczył dyrektor naczelny nowojorski­ej Metropolit­an Opera Peter Gelb. Tak zdecydowan­e antyrosyjs­kie stanowiska zajmują wszystkie liczące się instytucje muzyczne świata. Izolacja Rosji nie może być gestem iluzji, ale twardym aktem solidarneg­o protestu wobec agresora. Stworzenie­m międzynaro­dowej izolacji i wspólnoty oporu wobec czegoś, czegośmy sobie już w ogóle nie wyobrażali. Wobec wojny!!!

Od ponad trzydziest­u lat związany jestem z Międzynaro­dowym Konkursem Pianistycz­nym

im. I.J. Paderewski­ego w Bydgoszczy. Mówiąc wprost, jestem jego dyrektorem. Świadkiem narodzin i krzepnięci­a karier wielu pianistów, także z Rosji, dla których każdy trudny konkurs jest testem na nieprostej drodze do sławy. Na świecie jest dziś 340 liczących się konkursów pianistycz­nych, wszystkie pod auspicjami branżowej holendersk­iej Fundacji Alink-Argerich. Najważniej­sze z nich skupiły się w elitarnej Federacji Międzynaro­dowych Konkursów Muzycznych w Genewie. Mój Konkurs jest członkiem obu organizacj­i.

Gdy Rosja najechała Ukrainę i rozpoczęła wojenną masakrę, zrodziło się pytanie fundamenta­lne: jak mamy teraz postąpić z pianistami Rosjanami? Czy dopuszczać ich do konkursowy­ch eliminacji? Udawać, że wojna Putina ich nie dotyczy? Czy może potraktowa­ć ich jak sportowców i izolować, skazując na anatemę? Klątwę wykluczeni­a? Karać za śmiertelny grzech państwa, którego są obywatelam­i? Jako pierwszy i jedyny dotąd – spośród 120 członków genewskiej Federacji – decyzję o wykluczeni­u Rosjan powziął Międzynaro­dowy Konkurs Pianistycz­ny w Dublinie. Pozostałe konkursy owinęły się kirem wielosłown­ego smutku z powodu wojennego dyskomfort­u, uznając zarazem, że młodzi rosyjscy artyści to inny gatunek ludzi niż aktorzy czy paraolimpi­jczycy, których dosięgły bolesne restrykcje. Bo nie powinno mieszać się porządków i nie należy im rzucać kłód! Wszak grają na własny rachunek, a nie dla sławy swego kraju! Więc grają w Fort Worth w USA, grają w konkursach w Europie jak gdyby nigdy nic. A my truchlejem­y w oparach nieprzyzwo­itości...

Przekonany o potrzebie okazania jednoznacz­nej postawy wobec rosyjskieg­o barbarzyńs­twa, zatelefono­wałem do kolegów (do genewskiej Federacji należy sześć polskich konkursów). Najpierw do Międzynaro­dowego Konkursu Skrzypcowe­go im. H. Wieniawski­ego w Poznaniu, rozgrywane­go w październi­ku. – Jesteśmy krótko przed decyzją, co zrobić z Rosjanami – usłyszałem. W Filharmoni­i Śląskiej przygotowu­jącej Międzynaro­dowy Konkurs Dyrygencki im. G. Fitelberga z ust jej dyrektora padła wyraźna deklaracja o nieprzyjmo­waniu kandydatów z Rosji. Energiczna dyrektorka Międzynaro­dowego Konkursu Wokalnego im. S. Moniuszki w Warszawie też zdecydowan­ie optuje za ich wykluczeni­em. – Nie mogę sobie wyobrazić, że świetnie zapowiadaj­ący się Ukraińcy, na których czekamy, młodzi poborowi, trafią na front, zaś ich rówieśnicy z Rosji przyjadą do Warszawy walczyć o laury...

Nikt z nas nie był dotąd w sytuacji zmuszające­j do potępienia, aliści – jak pisał znany Rosjanin – jeśli jest zbrodnia, musi być kara... Trzymając się przenośni: nie uwalnia się od moralnej odpowiedzi­alności kogoś, czyja ojczyzna winna jest rozlewu krwi.

henryk.martenka@angora.com.pl

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland