Herosi biznesu
Pomagają Ukrainie wbrew opinii, że biznes i moralność nie idą w parze. – Widzę po moich kolegach i koleżankach, którzy prowadzą duże, wielotysięczne firmy, że moralność się liczy – twierdzi Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. Tuż po inwazji wielu przedsiębiorców dało swoim ukraińskim pracownikom płatne urlopy, by mogli wrócić do kraju i walczyć. A kiedy wojna rozpętała się na dobre, ruszyły akcje pomocowe. In Post udostępnił ciężarówki do przewozu darów. Tarczyński ofiarował żywność i sprzęt dla walczących – termowizory, drony, GPS-y, plecaki snajperskie. Sieci komórkowe, T-Mobile, Play, Orange, Plus, dały uchodźcom darmowe minuty połączeń z Ukrainą i darmowy dostęp do internetu. Jeronimo Martins, właściciel sieci Biedronka, przekazał na rzecz wszystkich pracowników z Ukrainy (łącznie ponad 1,8 tys. osób) bezzwrotne wsparcie w wysokości 1000 złotych (...). Podobną akcję zadeklarowały inne sieci, np. Lidl, Żabka czy POLOmarket. Gigant ubezpieczeniowy Warta przygotował dwa pakiety finansowe – 10 mln zł na potrzeby osób dotkniętych wojną w Ukrainie, w tym przede wszystkim na rzecz sierot i rodzin przebywających obecnie w Ukrainie oraz uchodźców znajdujących się na terenie Polski oraz 1 mln zł na wsparcie pracowniczych inicjatyw, których celem jest pomoc dla uchodźców. Santander Bank Polska ogłosił na Twitterze: Zdecydowaliśmy, że nie będziemy pobierać opłat za przelewy przychodzące z i wychodzące do Ukrainy. Jesteśmy z Wami całym sercem i działamy dalej, aby Was wspierać. Pomoc niosą wielkie i mniejsze firmy. Polski producent gier komputerowych, 11 bit studios, twórca gry zatytułowanej This War of Mine („To moja wojna”), przekaże część dochodów z jej sprzedaży na rzecz Ukraińskiego Czerwonego Krzyża. Radomski zakład drobiarski KPS zatrudnia ponad 400 Ukraińców. – Pracujemy już z prawnikami, aby zapewnić naszym pracownikom prawo stałego pobytu w Polsce i ściągnąć ich rodziny z Ukrainy. Mamy miejsca hotelowe, szykujemy materace, w razie potrzeby wykorzystamy pomieszczenia biurowe. Oni płacą podatki w Polsce, ale nie oglądamy się na rząd, działamy – mówi prezes Jarosław Krzyżanowski. Wrocławska Rada Gastronomii informuje na Facebooku: Zgłasza się do nas coraz więcej restauracji. Wspierają w różny sposób: przekazują procent utargu, gotują ciepłe posiłki, oferują stanowiska pracy. To piękny gest, jesteście wielcy! Strefa Biznesu, Gazeta Wyborcza,
My Company Wybrała i oprac. E.W.
Marcin w ciągu dwóch lat miał dwa wypadki drogowe – oba nie ze swojej winy. W renomowanym autoryzowanym serwisie w Warszawie, gdzie wstawiał samochód, słyszał, że akurat nie mają auta zastępczego. Ale za to mają zaprzyjaźnioną firmę SZ24H, która mu je udostępni. Zapewniali, że wszystko jest za darmo, bo zapłata pójdzie z OC sprawcy. Ale po kilku latach od wypadku Marcin dostał nakaz zapłaty za najem aut od nieznanej mu firmy Finaay OU z siedzibą w Tallinie. W sumie na ok. 10 tys. zł.
Okazuje się, że w podobnej sytuacji jest mnóstwo ludzi. Podpisali umowę ze spółką SZ24H. I gdy oddawali kluczyki, dostawali jeszcze umowę o przeniesienie praw do wierzytelności na inną firmę – PM Services sp. z o.o. Z takimi zapisami jak ten, że gdy ubezpieczyciel nie zapłaci tyle, ile firma chce, to różnicę mają pokryć oni. Zwrócą też jej wszystkie koszty, jakie poniesie w związku z procesowaniem się z ubezpieczycielem o pieniądze za wynajem auta zastępczego. Zabezpieczona taką umową firma PM Services przekazywała swoje roszczenia estońskiej firmie Finaay OU. A ta masowo pozywała wszystkich klientów, domagając się pieniędzy.
Zaczyna się w warsztacie
Powstała nawet grupa facebookowa pod nazwą „Pozwani przez Finaay”. Skrzykują się też na innych forach. Wpisy są niemal identyczne: „Dostałem wezwanie z e-sądu z Lublina. Co robić?”, „Możemy coś z tym zrobić? Nie chcę płacić 10 k za to, że byłem poszkodowany w tym wypadku”, „Właśnie otrzymałem pismo, że będzie sprawa cywilna o zapłatę za rzekomy wynajem auta w sierpniu 2014. Gdzie po pierwsze nic nie jest mi znane, lecz będę to wyjaśniał. Jestem na 99,9 proc. pewien, że jeżeli było auto wynajęte, to z OC sprawcy. Będę informował na bieżąco, co jest grane z tą sprawą” – to wpis z 17 stycznia tego roku.
Historie są praktycznie identyczne, do tego dzieją się często w tych samych warsztatach: „Z działu likwidacji szkód dostałam auto zastępcze. Podstawili w ciągu godziny. Super. Cztery razy pytałam, czy mi się należy – tak, nic się nie martw, będzie z OC sprawcy. Samochód bardzo zniszczony. Auto naprawiało się miesiąc. Minęło kilka lat i w 2019 r. firma PM Serwis zgłasza się do mnie