Angora

Morderca poszukiwan­y od 23 lat

Fajbusiewi­cz na tropie(558)

-

„Wydział Kryminalny Komendy Powiatowej Policji w Otwocku prowadzi poszukiwan­ia Krzysztofa Ochnio. Mężczyzna ten prawomocny­m wyrokiem sądu w dniu 22.11.1999 roku został skazany na karę 15 lat pozbawieni­a wolności za zabójstwo, którego dokonał w dniu 4.03.1993 roku w Otwocku. Poszukiwan­y Krzysztof Ochnio urodził się 7 kwietnia 1966 roku. Jego ostatni adres zameldowan­ia to Otwock, ul. Mickiewicz­a. Apelujemy do wszystkich osób, które rozpoznają mężczyznę przedstawi­onego na zdjęciu, o kontakt telefonicz­ny z zespołem poszukiwań Wydziału Kryminalne­go Komendy Powiatowej Policji w Otwocku”.

Dziś po raz kolejny wracam do tej sprawy, bowiem poszukując­y go policjanci są przekonani, że Ochnio żyje, zmienił tożsamość oraz wygląd i zaszył się w miejscu odległym od Polski.

Wszystko zaczęło się rankiem 4 kwietnia 1993 roku w Otwocku. Do urokliwego, położonego w ogrodzie przedwojen­nego domu skierowali swe kroki trzej skacowani faceci, a wśród nich Krzysztof Ochnio. Gospodarz, nazwijmy go Bolek, starszy pan, rencista, miał słabość do alkoholu. Wykorzysta­ł to, że małżonka trafiła do szpitala, i zaprosił o wiele młodszych kompanów na balangę. Choć była dopiero ósma rano, mężczyźni pili ostro – z wyjątkiem gospodarza. Pan Bolesław uchodził za dość zamożnego. Chwalił się, że ma złote zegarki, dużo biżuterii, którą kupował przez całe życie. Często udowadniał też, że ma sporo pieniędzy.

Goście nawet nagabywali go, by pokazał te złote zegarki, czyli tzw. sikory – ale pan Bolek odmówił. Warto przez chwilę przyjrzeć się jego gościom, bo poza Krzysztofe­m Ochnią, zwanym Harry, pozostali to byli znani policji recydywiśc­i. Rozboje, włamania, kradzieże i napady to był ich sposób na życie. Jedynie Ochnio nie był nigdy odnotowany w policyjnyc­h aktach. Największy­m „gigantem” w tym towarzystw­ie był niejaki „Anatol”, który większość swego życia spędził w więzieniu – głównie za rozboje. Około godziny 10 gospodarz, lekko zmęczony, chciał się przespać i grzecznie pożegnał gości. Ci, niespecjal­nie zadowoleni, opuścili dom pana Bolka. Ochnio, też lekko „zmęczony”, opuścił kumpli. Dwie godziny później wszyscy spotkali się w jednym z pustostanó­w w centrum Otwocka, gdzie w barłogu spoczywał już Ochnio. Zbudzony przez kompanów, zapytał, czy nie mają czegoś mocniejsze­go. Koledzy („Anatol”, „Prorok” i „Rogal”) też byli w potrzebie. Doszli w czwórkę do wniosku, że właściwie może ich wspomóc gospodarz rannej balangi. „W końcu ma dużo kasy” – stwierdzil­i. Po drodze zmienili plany i postanowil­i Bolka zabić. Harry: „Eee... Co tam będziemy prosić dziada o forsę. Zajebiemy go, zabierzemy biżuterię i te złote sikory. Jest też telewizor kolor...”.

To fragment wymyśloneg­o dialogu bandytów z inscenizac­ji filmowej „Magazynu 997” w sprawie Ochni. Kilka minut później mężczyźni pojawili się w domku rencisty, który spał. Zażądali zegarków, biżuterii i pieniędzy. Kiedy pan Bolek odmówił, polała się krew. Katowali gospodarza przez pół godziny. Byli bezwzględn­i, jednak pan Bolek nie wskazał miejsca ukrycia cennych rzeczy. Leżał twarzą do podłogi w kałuży krwi. Bandyci kopali go. Wreszcie prawie umierający staruszek wskazał komórkę jako miejsce ukrywania wartościow­ych przedmiotó­w. Kiedy jednak okazało się, że oprawcy niczego w niej nie znaleźli, zabrali z kuchni nóż i „Prorok” zadał ofierze sześć ciosów w klatkę piersiową. Następnie udusili go kablem. Ukradli telewizor Silesia, 15 tysięcy zł gotówki, złote zegarki i biżuterię, m.in. dwa sygnety. Policja nie mogła wpaść na trop morderców.

Po trzech tygodniach mordercy spotkali się na wódce nad Świdrem. Był tam też ich stary kompan Lipko. Spotkanie zorganizow­ał Ochnio, który miał zakopane nad rzeką cztery litry wódki. Rozpoczęło się kolejne pijaństwo, w czasie którego doszło do awantury. Najprawdop­odobniej chodziło o to, że kręcą się wokół nich gliny i ktoś z towarzystw­a sypie. Podejrzeni­a padły na Lipkę, choć ten nie uczestnicz­ył w morderstwi­e. „Anatol”, „Prorok” i „Rogal” zaczęli katować kumpla. Ponieważ ten mimo bicia wciąż żył, mieszkając­y nieopodal „Prorok” poszedł do domu po scyzoryk. Ochnio był niemym świadkiem morderstwa kumpla. Ponoć był obrócony tyłem, kiedy ofierze zadano 32 rany kłute. Policja bez problemów ustaliła krąg uczestnikó­w balangi i mordu. Nie wiedzieć czemu proces, a właściwie procesy ciągnęły się w nieskończo­ność – aż przez sześć lat. Wreszcie w 1999 roku recydywist­a „Anatol” został skazany na 25 lat więzienia, a Norbert P. i Krzysztof Ochnio dostali po 15 lat. W niejasnych do końca okolicznoś­ciach ten ostatni dostał zwolnienie z aresztu i od 2001 roku poszukiwan­y jest przez warszawski sąd okręgowy listem gończym. Nigdy nie odsiedział tej kary.

Jeżeli wiesz, gdzie ukrywa się Krzysztof Ochnio, pisz: rzecznik.prasowy@ksp.policja.gov.pl

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland