Tragedia w gabinecie lekarskim
Było już kilka minut po czternastej. Inspektor Nerak akurat kończył wypełniać dokumenty, kiedy rozległ się dzwonek telefonu. Policjant podniósł słuchawkę i usłyszał głos przełożonego: – Na ulicy Przyjaźni zamordowano lekarza. Sierżant Wrzosek już zbiera informacje na temat tej sprawy.
Kilkadziesiąt minut później Nerak zaparkował przed czteropiętrową kamienicą. Na jej frontowej ścianie, tuż obok bramy wejściowej, inspektor dostrzegł tablicę informującą, że na pierwszym piętrze mieści się gabinet lekarza Piotra Malinowskiego.
Gabinet urządzony był w trzypokojowym mieszkaniu, a jego przedpokój służył jako poczekalnia dla pacjentów. Stały tam dwa skórzane fotele i stolik, na którym leżały kolorowe czasopisma. Gabinet lekarski zajmował sporych rozmiarów pokój. Nerak wszedł do środka i idąc w lewo wzdłuż ściany, minął okno, przy którym stał aparat USG i leżanka. Tuż przy niej, na podłodze, leżały zwłoki mężczyzny ubranego w biały kitel. W piersi nieżyjącego tkwił nóż. Gdy Nerak przyglądał się zamordowanemu, podszedł do niego lekarz medycyny sądowej i oznajmił: – Zgon nastąpił najprawdopodobniej dwie – trzy godziny temu.
Inspektor podziękował lekarzowi i kiedy informował fotografa z ekipy dochodzeniowo-śledczej, jakie ujęcia będą mu potrzebne, zadzwonił sierżant Wrzosek: – Panie inspektorze, kamienica, w której znajduje się gabinet zamordowanego, sąsiaduje ze sklepem jubilerskim, nad którego wejściem zamontowana jest kamera. Na nagranym przez nią zapisie widać, jak około godziny jedenastej z kamienicy wychodził Jacek Wiśniewski. Facet jest dobrze znany organom ścigania, ma u nas spore dossier i dlatego postanowiłem go sprawdzić. Skontaktowałem się ze swoimi informatorami i dowiedziałem się, że Wiśniewski winien był zamordowanemu sporą sumę pieniędzy. Dlatego przywiozłem go do komendy, aby mógł go pan przesłuchać. – OK. Będę za pół godziny. W pokoju przesłuchań na Neraka czekał Wiśniewski w towarzystwie sierżanta Wrzoska. Na pytanie inspektora, co wie na temat śmierci Piotra Malinowskiego, odpowiedział: – Kiedy wszedłem do poczekalni, drzwi gabinetu były zamknięte. Z głośnej rozmowy, jaka dobiegała zza nich, domyśliłem się, że doktor ma jakiegoś pacjenta. Usiadłem więc na fotelu stojącym na wprost drzwi do gabinetu i zacząłem czytać leżący na stoliku tygodnik. Jakieś pięć minut później z gabinetu dobiegł głośny łomot, drzwi otworzyły się z impetem i wybiegł wysoki, szpakowaty mężczyzna. Przebiegł przez poczekalnię i uciekł. Zaskoczony, nie ruszyłem się z fotela i przez otwarte drzwi zobaczyłem leżącego na podłodze doktora. W jego piersi tkwił nóż. Widząc to, nie wszedłem do gabinetu, lecz natychmiast prysnąłem.
– Dlaczego nie zadzwonił pan na policję? – zapytał Nerak.
– Jak pan wie, jestem u was bardzo dobrze znany. Bałem się więc, że to mnie posądzicie o morderstwo.
– Źle pan przygotował swoją bajeczkę. Dlatego jestem przekonany, że odwiedził pan doktora, kiedy nikogo u niego nie było, zamordował go i uciekł. Chciał pan w ten sposób załatwić swój problem z długiem. Pewien fakt w pana zeznaniach świadczy, że moje podejrzenia są prawdziwe.
Słysząc to, mężczyzna zrezygnowany przyznał się do zamordowania lekarza.
Na jakiej podstawie inspektor Nerak zorientował się, że Wiśniewski skłamał w zeznaniach?
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 24 marca. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową.
Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Sfingowane samobójstwo”: Jeżeli na krześle ekspert od daktyloskopii nie znalazł odcisków palców, to znaczy, że Nowak wytarł krzesło, aby zlikwidować swoje linie papilarne, i tu przedobrzył. Gdyby bowiem Wójcik przyniósł krzesło do kuchni, to musiałyby być na nim jego odciski palców.
Wpłynęło prawidłowych odpowiedzi na kartkach pocztowych i 51 e-mailem.
Książkę Ambrose Parry „I sprawisz, że wrócę do prochu” (Wydawnictwo Zysk i S-ka) wylosowała pani Izabela Mirota z Bytomia.
Gratulujemy! Nagrodę wyślemy pocztą.
do ujednolicenia stawek opłaty przekształceniowej?
– Zenon Trzciński (e-mail) Opłata przekształceniowa została uregulowana w ustawie z dnia 20 lipca 2018 r. „O przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów” (tekst jedn. Dz.U. z 2020 r., poz. 2040 z późn. zm.). Na podstawie treści jej art. 7 ust. 1 „z tytułu przekształcenia nowy właściciel gruntu ponosi na rzecz dotychczasowego właściciela gruntu opłatę”, przy czym „wysokość opłaty jest równa wysokości opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego, która obowiązywałaby w dniu przekształcenia” (art. 7 ust. 2).
Jeśli nie zgadza się Pan z wysokością opłaty ustalonej w otrzymanym zaświadczeniu, może Pan ją zakwestionować, składając stosowny wniosek – wedle art. 6 ust. 1 ww. ustawy „jeżeli właściciel nieruchomości nie zgadza się z zawartą w zaświadczeniu informacją o wysokości i okresie wnoszenia opłaty, może złożyć do właściwego organu – w terminie 2 miesięcy od dnia doręczenia zaświadczenia – wniosek o ustalenie wysokości lub okresu wnoszenia tej opłaty w drodze decyzji”.
Odpowiadając na Pani pytanie, koszty utrzymania przedmiotów spadku ponoszą spadkobiercy proporcjonalnie do ich udziałów w spadku. Zgodnie z treścią art. 925 k.c. „spadkobierca nabywa spadek z chwilą otwarcia spadku”. Wedle art. 1030 k.c. „do chwili przyjęcia spadku spadkobierca ponosi odpowiedzialność za długi spadkowe tylko ze spadku. Od chwili przyjęcia spadku ponosi odpowiedzialność za te długi z całego swego majątku”. W razie prostego przyjęcia spadku spadkobierca ponosi odpowiedzialność za długi spadkowe bez ograniczenia (art. 1031 k.c.). W razie przyjęcia spadku z dobrodziejstwem inwentarza spadkobierca ponosi odpowiedzialność za długi spadkowe tylko do wartości ustalonego w wykazie inwentarza albo w spisie inwentarza stanu czynnego spadku (art. 1031 § 2 k.c.).
Na podstawie art. 1034 § 1 k.c. „do chwili działu spadku spadkobiercy ponoszą solidarną odpowiedzialność za długi spadkowe. Jeżeli jeden ze spadkobierców spełnił świadczenie, może on żądać zwrotu od pozostałych spadkobierców w częściach, które odpowiadają wielkości ich udziałów”. Od chwili działu spadku spadkobiercy ponoszą odpowiedzialność za długi spadkowe w stosunku do wielkości udziałów (art. 1034 § 2 k.c.).
W sytuacji gdy spadkobierca skutecznie odrzuci spadek, do jego rozliczeń majątkowych ze spadkobiercą, który tego nie uczynił, zastosowanie znajdzie art. 1021 k.c., wedle którego „jeżeli spadkobierca zarządzał spadkiem, a potem go odrzucił, do stosunków między nim a spadkobiercami, którzy zamiast niego doszli do spadku, stosuje się odpowiednio przepisy o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia”.
Prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia zostało uregulowane w art. 752 – 757 k.c. Z powyższego wynika, że w grę wchodzi m.in. art. 753 § 2 k.c., wedle którego „z czynności swych prowadzący cudzą sprawę powinien złożyć rachunek oraz wydać wszystko, co przy prowadzeniu sprawy uzyskał dla osoby, której sprawę prowadzi. Jeżeli działał zgodnie ze swoimi obowiązkami, może żądać zwrotu uzasadnionych wydatków i nakładów wraz z ustawowymi odsetkami oraz zwolnienia od zobowiązań, które zaciągnął przy prowadzeniu sprawy”.
Przykładowo więc, w sytuacji gdy w skład spadku wchodzi mieszkanie, to koszty jego utrzymania powinny ponosić wszystkie osoby posiadające status spadkobierców w chwili otwarcia spadku. Jeśli następnie część z nich skutecznie odrzuci spadek, to będą one mogły żądać od spadkobierców, którzy spadek przyjęli, zwrotu poniesionych na utrzymanie przedmiotu spadku wydatków.