Kawa i wino wciąż smakują Austria
być wcale tradycyjny Apfelstrudel. Ciasto czy torcik zjemy w cenie 5 – 6 euro za porcję, małe jedzonka, jak Palatschinken, czyli naleśniki, kosztują od 7 euro. Taka „Cafe Korb”, jedna z najstarszych kawiarni wiedeńskich, jest od lat w rękach Stefanie Widl, aktorki, modelki, celebrytki, dziś starszej pani, która potrafi dbać o artystyczne wydarzenia w kawiarni, o dysputy filozoficzne i spotkania z literaturą. Można w „Cafe Korb” niemal codziennie liczyć na jakieś wydarzenie, choćby dla najmniejszej garstki stałych gości. Poza tym architektura wnętrz, w tym toaleta, jest warta grzechu po lunchu czy późnym śniadaniu. Niewielki obiad zjemy tam za ok. 13 euro; warto, jeśli już tam trafimy, bo goście, właścicielka są ciekawi i barwni.
Najstarsze, nawet jeśli nie na pewno
Kto jest fanem architektury, nie tylko budynku opery i pałaców, muzeów, parków boską zgłaszali się żeglarze, np. do Marii am Gestade. Inny kościół – i wracamy w pobliże katedry Świętego Szczepana – to barokowy Peterskirche, z potężną kopułą, też ciasno okolony budynkami, a stoi na miejscu najstarszego kościoła w mieście. Wiedeń, cała Austria to miejsca, gdzie nieustannie coś jest najstarsze, największe, najpiękniejsze, najlepsze. Rozstrzygnięć ostatecznych nikt tu nie wymaga, ważna jest informacja, że tak mogłoby być i traktowanie tego jako pretekst do wizyty. Kawałek dalej – spacerkiem na plac Minorytów, gdzie na kamiennym wielkim placu mieszczą się urzędy i ministerstwa w solidnych starych murach – stoi mój inny kościelny faworyt, Minoritenkirche, od ponad dwóch wieków kościół włoskiej społeczności, z ogromną mozaiką Giacomo Raffaelliego według „Ostatniej wieczerzy” Leonarda da Vinci, a zamówił ją ponoć Napoleon. Architektura kościoła zapada