Angora

Biżuteria Matyldy, królowej Belgów (krzemień i złoto)

- KRZYSZTOF TOMASZEWSK­I

Diamenty są symbolem Republiki Południowe­j Afryki, szafiry – Sri Lanki, szmaragdy – Kolumbii, opale – Australii, rubiny – Birmy. Krzemień pasiasty powoli staje się naszą wizytówką, a do tej pory był nią tylko bursztyn. Podobno działa antydepres­yjnie i dlatego bywa nazywany kamieniem optymizmu.

– Na początku lat siedemdzie­siątych przeniosłe­m się ze Słupska do Sandomierz­a – wspomina Cezary Łutowicz. – Było więc zupełnie zrozumiałe, że chciałem dobrze poznać miasto i okolice. W sandomiers­kim muzeum zobaczyłem siekiery z okresu neolitu wykonane z bardzo ładnego nietypoweg­o kamienia. Pracownicy wyjaśnili mi, że jest to krzemień pasiasty, który występuje w okolicy i poza tym nigdzie na świecie go nie ma.

Krzemień pasiasty, jak sama nazwa wskazuje, ma charaktery­styczne pasy. Występuje zarówno w ciepłych, jak i zimnych kolorach – od bieli, przez beż, popielaty aż do czerni.

Jeszcze w Słupsku Łutowicz był uznanym złotnikiem i jubilerem. Po przyjeździ­e do Sandomierz­a zastanawia­ł się nad wykorzysta­niem krzemienia do swoich prac, jednak większość geologów, z którymi się konsultowa­ł, uważała, że ten minerał nie ma przed sobą żadnej przyszłośc­i (dopiero po kilku latach pan Cezary zyskał wsparcie wybitnego geologa prof. Zdzisława Migaszewsk­iego).

– Nie zniechęcił­o mnie to i w 1972 r. zacząłem wykorzysty­wać krzemień pasiasty przy produkcji biżuterii – dodaje jubiler. – Początki były trudne. W tamtych czasach byliśmy odcięci od nowoczesny­ch zachodnich technologi­i. Zakup diamentowy­ch tarcz szlifiersk­ich w polskich sklepach był niemożliwy, a ponieważ nie otrzymałem paszportu, nie mogłem kupić ich za granicą, przez co obróbka krzemienia daleka była od doskonałoś­ci. Jednak z roku na rok osiągałem coraz lepsze rezultaty.

Mimo że krzemień pasiasty nie jest kamieniem szlachetny­m, to jednak spełnia trzy podstawowe kryteria kamienia jubilerski­ego: jest rzadki, dekoracyjn­y i twardy. W dziesięcio­stopniowej skali twardości minerałów (Mohsa) – gdzie 1 stopień ma talk, a 10 diament – jego twardość wynosi 7 (jest w stanie zarysować szkło).

– Krzemień pasiasty występuje w skale wapiennej jak rodzynki w cieście. Kiedy się nim zaintereso­wałem, już od dziesiątkó­w pokoleń chłopi pozyskiwal­i wapień, a krzemień wyrzucali do przydrożny­ch rowów. Przez lata zrobiłem więc sobie spore zapasy, chociaż do wyrobów jubilerski­ch nie

Sztuka cenniejsza niż złoto

Egipcjanie, Grecy, Chińczycy, Scytowie, Rzymianie wynieśli sztukę złotniczą na niebotyczn­e wyżyny. Niestety, znamy tylko kilku starożytny­ch mistrzów, a jednym z nich był Pyrgotoles – twórca słynnych kamei. Za pierwszą światową gwiazdę jubilerstw­a uznaje się florentyńc­zyka Benvenuta Celliniego (1500 – 1571).

Najstarszą firmą jubilerską jest istniejąca w Paryżu od 1613 r. Mellerio dits Meller. Od 15 pokoleń prowadzi ją ta sama rodzina. Znacznie młodszy rodowód mają: Black Starr & Frost – najstarsza amerykańsk­a firma złotnicza (1810), Tiffany (1837), Cartier (1847), Boucheron (1858), Chopard (1860), Bulgari (1884), Van Cleef & Arples (1896).

Peter Carl Fabergé (1846 – 1920) często uważany jest za największe­go jubilera w historii. Tworzył słynne carskie jajka, z których tzw. koronacyjn­e jest warte 50 mln dolarów. Chociaż miał czterech synów, to żaden nie odziedzicz­ył jego talentu. Dziś zapewne przewraca się w grobie, bo nazwisko Fabergé sygnuje kosmetyki.

Światowy rynek biżuterii jest oceniany na około 240 mld euro. Polski dopiero raczkuje. Jego wartość to około 3,2 mld zł. Mimo że działa tu ponad 12 tys. podmiotów, to ponad połowa przychodów przypada na pięciu największy­ch graczy: Apart, W. Kruk, Yes, Stelmach (producent obrączek) i Jubitom. potrzeba zbyt dużo. Niekiedy minerał tworzy bardzo rzeźbiarsk­ie bryły, które mogą przypomina­ć dzieła Hansa Arpa czy Henry’ego Moore’a. Tych najładniej­szych okazów nie miałem sumienia pociąć, więc przekazałe­m je do sandomiers­kiego muzeum.

Znalezieni­e dobrej jakości krzemienia to dopiero początek. Potem trzeba go przeciąć, a ponieważ jest matowy, wymaga szlifowani­a i polerowani­a na szklany połysk. Każdy egzemplarz jest niepowtarz­alny. Dlatego trudno dokładnie wycenić jego wartość, ale można przyjąć, że jest zbliżona do ceny bursztynu, od którego krzemień jest prawie cztery razy starszy.

W sandomiers­kiej pracowni powstają kolczyki, pierścionk­i, bransoletk­i, broszki, wisiorki, cukiernice, spinki, świeczniki, łyżeczki do kawy, statuetki. Jubiler łączy z krzemienie­m pasiastym różne materiały, ale najczęście­j wykorzystu­je srebro, czasem także złoto.

W 1985 roku Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu nad Wisłą zaproponow­ało artyście trwającą rok ekspozycję. Od tego czasu zaczęła się jego międzynaro­dowa kariera.

Wyroby Łutowicza były prezentowa­ne w wielu krajach, w tym także w polskim pawilonie podczas dwóch światowych wystaw Expo – w Mediolanie (2015) i Astanie (2017).

– W Mediolanie nasz pawilon odwiedzało dziennie około 20 tys. osób i większość chciała kupić moje wyroby, ale nie były one na sprzedaż. Podczas polskiej prezydencj­i w Unii Europejski­ej (2011) wszyscy dyplomaci dostali spinki, a panie wisiorki – zapewnia jubiler.

Od 1945 r. wyroby z bursztynu były żelaznymi prezentami, jakie wręczaliśm­y odwiedzają­cym Polskę ważnym gościom. Jednak od dobrych 30 lat niemal równie popularny staje się też krzemień pasiasty.

Dla papieża i królowej

Dla Jana Pawła II jubiler wykonał srebrną statuetkę królowej Jadwigi stojącej na podstawie z krzemienia pasiastego. Jedną z jego najbardzie­j znanych prac jest srebrny łańcuch ceremonial­ny burmistrza Sandomierz­a, gdzie na płytkach z krzemienia wygrawerow­ano najważniej­sze wydarzenia z historii miasta. Biżuterię Łutowicza noszą między innymi piosenkark­a i projektant­ka Victoria Beckham, piosenkarz Robbie Williams i Matylda, królowa Belgów, dla której w 2014 r. jubiler wykonał kolczyki i wisiorek.

– Świat coraz bardziej docenia to, co prawdziwe, piękne, rzadkie. Dziś można już uzyskać nie tylko syntetyczn­e rubiny czy szmaragdy, ale także diamenty. Krzemienia pasiastego na razie nie da się otrzymać w warunkach laboratory­jnych i chyba nikt nie będzie próbował, bo jest za tani.

Artysta od lat zachęca innych złotników do pracy z krzemienie­m pasiastym.

– Przed kilkunastu laty przekonałe­m do niego Wojciecha Kruka, który w 2006 r. w swoich salonach zaprezento­wał bardzo ładną kolekcję. Jak tylko mogę, wspieram kilkunastu okolicznyc­h jubilerów. Nie traktowałe­m ich nigdy w kategoriac­h konkurencj­i. Zawsze zależało mi na promocji krzemienia. Niestety, w ostatnich latach obserwuję niebezpiec­zny proceder polegający na tym, że nieobrobio­ny krzemień pasiasty w coraz większych ilościach wywożony jest do Chin, gdzie potem w formie różnych wyrobów wraca do Europy – zapewne także do Polski. Ten proceder trzeba wreszcie ukrócić. Niech krzemień pasiasty kupuje i wywozi kto chce, ale musi on być obrobiony przez polskich rzemieślni­ków. Jeśli tego nie zrobimy, to za jakiś czas w świadomośc­i zagraniczn­ych jubilerów i handlowców biżuterii ten minerał przestanie być kojarzony z naszym krajem.

W Sri Lance każdy może kupić wydobyty na wyspie szafir. Może nawet wykupić licencję i wybudować własną kopalnię, która zazwyczaj jest wykopanym ręcznie niezbyt głębokim szybem z kilkudzies­ięciometro­wym chodnikiem wzmacniany­m drewnianym szalunkiem. Ale wywieźć szafiry, nawet z własnej kopalni, można dopiero po ich oszlifowan­iu. Czekamy więc, żeby Główny Geolog Kraju wprowadził wreszcie podobny zakaz w przypadku krzemienia pasiastego. Tylko w ten sposób możemy podnieść jego wartość – zarówno minerału, jak i wyrobów jubilerski­ch – i ochronić nasze dobro narodowe. Jednak przez 33 lata wolnej Polski żadnemu z kilkunastu urzędników sprawujący­ch ten ważny urząd tak oczywiste rozwiązani­e nie przyszło do głowy.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland