Biżuteria Matyldy, królowej Belgów (krzemień i złoto)
Diamenty są symbolem Republiki Południowej Afryki, szafiry – Sri Lanki, szmaragdy – Kolumbii, opale – Australii, rubiny – Birmy. Krzemień pasiasty powoli staje się naszą wizytówką, a do tej pory był nią tylko bursztyn. Podobno działa antydepresyjnie i dlatego bywa nazywany kamieniem optymizmu.
– Na początku lat siedemdziesiątych przeniosłem się ze Słupska do Sandomierza – wspomina Cezary Łutowicz. – Było więc zupełnie zrozumiałe, że chciałem dobrze poznać miasto i okolice. W sandomierskim muzeum zobaczyłem siekiery z okresu neolitu wykonane z bardzo ładnego nietypowego kamienia. Pracownicy wyjaśnili mi, że jest to krzemień pasiasty, który występuje w okolicy i poza tym nigdzie na świecie go nie ma.
Krzemień pasiasty, jak sama nazwa wskazuje, ma charakterystyczne pasy. Występuje zarówno w ciepłych, jak i zimnych kolorach – od bieli, przez beż, popielaty aż do czerni.
Jeszcze w Słupsku Łutowicz był uznanym złotnikiem i jubilerem. Po przyjeździe do Sandomierza zastanawiał się nad wykorzystaniem krzemienia do swoich prac, jednak większość geologów, z którymi się konsultował, uważała, że ten minerał nie ma przed sobą żadnej przyszłości (dopiero po kilku latach pan Cezary zyskał wsparcie wybitnego geologa prof. Zdzisława Migaszewskiego).
– Nie zniechęciło mnie to i w 1972 r. zacząłem wykorzystywać krzemień pasiasty przy produkcji biżuterii – dodaje jubiler. – Początki były trudne. W tamtych czasach byliśmy odcięci od nowoczesnych zachodnich technologii. Zakup diamentowych tarcz szlifierskich w polskich sklepach był niemożliwy, a ponieważ nie otrzymałem paszportu, nie mogłem kupić ich za granicą, przez co obróbka krzemienia daleka była od doskonałości. Jednak z roku na rok osiągałem coraz lepsze rezultaty.
Mimo że krzemień pasiasty nie jest kamieniem szlachetnym, to jednak spełnia trzy podstawowe kryteria kamienia jubilerskiego: jest rzadki, dekoracyjny i twardy. W dziesięciostopniowej skali twardości minerałów (Mohsa) – gdzie 1 stopień ma talk, a 10 diament – jego twardość wynosi 7 (jest w stanie zarysować szkło).
– Krzemień pasiasty występuje w skale wapiennej jak rodzynki w cieście. Kiedy się nim zainteresowałem, już od dziesiątków pokoleń chłopi pozyskiwali wapień, a krzemień wyrzucali do przydrożnych rowów. Przez lata zrobiłem więc sobie spore zapasy, chociaż do wyrobów jubilerskich nie
Sztuka cenniejsza niż złoto
Egipcjanie, Grecy, Chińczycy, Scytowie, Rzymianie wynieśli sztukę złotniczą na niebotyczne wyżyny. Niestety, znamy tylko kilku starożytnych mistrzów, a jednym z nich był Pyrgotoles – twórca słynnych kamei. Za pierwszą światową gwiazdę jubilerstwa uznaje się florentyńczyka Benvenuta Celliniego (1500 – 1571).
Najstarszą firmą jubilerską jest istniejąca w Paryżu od 1613 r. Mellerio dits Meller. Od 15 pokoleń prowadzi ją ta sama rodzina. Znacznie młodszy rodowód mają: Black Starr & Frost – najstarsza amerykańska firma złotnicza (1810), Tiffany (1837), Cartier (1847), Boucheron (1858), Chopard (1860), Bulgari (1884), Van Cleef & Arples (1896).
Peter Carl Fabergé (1846 – 1920) często uważany jest za największego jubilera w historii. Tworzył słynne carskie jajka, z których tzw. koronacyjne jest warte 50 mln dolarów. Chociaż miał czterech synów, to żaden nie odziedziczył jego talentu. Dziś zapewne przewraca się w grobie, bo nazwisko Fabergé sygnuje kosmetyki.
Światowy rynek biżuterii jest oceniany na około 240 mld euro. Polski dopiero raczkuje. Jego wartość to około 3,2 mld zł. Mimo że działa tu ponad 12 tys. podmiotów, to ponad połowa przychodów przypada na pięciu największych graczy: Apart, W. Kruk, Yes, Stelmach (producent obrączek) i Jubitom. potrzeba zbyt dużo. Niekiedy minerał tworzy bardzo rzeźbiarskie bryły, które mogą przypominać dzieła Hansa Arpa czy Henry’ego Moore’a. Tych najładniejszych okazów nie miałem sumienia pociąć, więc przekazałem je do sandomierskiego muzeum.
Znalezienie dobrej jakości krzemienia to dopiero początek. Potem trzeba go przeciąć, a ponieważ jest matowy, wymaga szlifowania i polerowania na szklany połysk. Każdy egzemplarz jest niepowtarzalny. Dlatego trudno dokładnie wycenić jego wartość, ale można przyjąć, że jest zbliżona do ceny bursztynu, od którego krzemień jest prawie cztery razy starszy.
W sandomierskiej pracowni powstają kolczyki, pierścionki, bransoletki, broszki, wisiorki, cukiernice, spinki, świeczniki, łyżeczki do kawy, statuetki. Jubiler łączy z krzemieniem pasiastym różne materiały, ale najczęściej wykorzystuje srebro, czasem także złoto.
W 1985 roku Muzeum Sztuki Złotniczej w Kazimierzu nad Wisłą zaproponowało artyście trwającą rok ekspozycję. Od tego czasu zaczęła się jego międzynarodowa kariera.
Wyroby Łutowicza były prezentowane w wielu krajach, w tym także w polskim pawilonie podczas dwóch światowych wystaw Expo – w Mediolanie (2015) i Astanie (2017).
– W Mediolanie nasz pawilon odwiedzało dziennie około 20 tys. osób i większość chciała kupić moje wyroby, ale nie były one na sprzedaż. Podczas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej (2011) wszyscy dyplomaci dostali spinki, a panie wisiorki – zapewnia jubiler.
Od 1945 r. wyroby z bursztynu były żelaznymi prezentami, jakie wręczaliśmy odwiedzającym Polskę ważnym gościom. Jednak od dobrych 30 lat niemal równie popularny staje się też krzemień pasiasty.
Dla papieża i królowej
Dla Jana Pawła II jubiler wykonał srebrną statuetkę królowej Jadwigi stojącej na podstawie z krzemienia pasiastego. Jedną z jego najbardziej znanych prac jest srebrny łańcuch ceremonialny burmistrza Sandomierza, gdzie na płytkach z krzemienia wygrawerowano najważniejsze wydarzenia z historii miasta. Biżuterię Łutowicza noszą między innymi piosenkarka i projektantka Victoria Beckham, piosenkarz Robbie Williams i Matylda, królowa Belgów, dla której w 2014 r. jubiler wykonał kolczyki i wisiorek.
– Świat coraz bardziej docenia to, co prawdziwe, piękne, rzadkie. Dziś można już uzyskać nie tylko syntetyczne rubiny czy szmaragdy, ale także diamenty. Krzemienia pasiastego na razie nie da się otrzymać w warunkach laboratoryjnych i chyba nikt nie będzie próbował, bo jest za tani.
Artysta od lat zachęca innych złotników do pracy z krzemieniem pasiastym.
– Przed kilkunastu laty przekonałem do niego Wojciecha Kruka, który w 2006 r. w swoich salonach zaprezentował bardzo ładną kolekcję. Jak tylko mogę, wspieram kilkunastu okolicznych jubilerów. Nie traktowałem ich nigdy w kategoriach konkurencji. Zawsze zależało mi na promocji krzemienia. Niestety, w ostatnich latach obserwuję niebezpieczny proceder polegający na tym, że nieobrobiony krzemień pasiasty w coraz większych ilościach wywożony jest do Chin, gdzie potem w formie różnych wyrobów wraca do Europy – zapewne także do Polski. Ten proceder trzeba wreszcie ukrócić. Niech krzemień pasiasty kupuje i wywozi kto chce, ale musi on być obrobiony przez polskich rzemieślników. Jeśli tego nie zrobimy, to za jakiś czas w świadomości zagranicznych jubilerów i handlowców biżuterii ten minerał przestanie być kojarzony z naszym krajem.
W Sri Lance każdy może kupić wydobyty na wyspie szafir. Może nawet wykupić licencję i wybudować własną kopalnię, która zazwyczaj jest wykopanym ręcznie niezbyt głębokim szybem z kilkudziesięciometrowym chodnikiem wzmacnianym drewnianym szalunkiem. Ale wywieźć szafiry, nawet z własnej kopalni, można dopiero po ich oszlifowaniu. Czekamy więc, żeby Główny Geolog Kraju wprowadził wreszcie podobny zakaz w przypadku krzemienia pasiastego. Tylko w ten sposób możemy podnieść jego wartość – zarówno minerału, jak i wyrobów jubilerskich – i ochronić nasze dobro narodowe. Jednak przez 33 lata wolnej Polski żadnemu z kilkunastu urzędników sprawujących ten ważny urząd tak oczywiste rozwiązanie nie przyszło do głowy.