Angora

TV bez tajemnic

- ANDRZEJ MARCINIAK ANGORA NA SALONACH WARSZAWKI PLOTKARA

Zaledwie przez kilkanaści­e dni obowiązywa­ła podpisana przez prezydenta RP wersja ustawy o wsparciu gospodarst­w domowych w ponoszeniu kosztów związanych ze zmianą standardu nadawania naziemnej telewizji cyfrowej. W połowie marca rząd zaproponow­ał jej... nowelizacj­ę.

Przypomnij­my, że chodzi o świadczeni­e socjalne, które można będzie przeznaczy­ć na zakup dekodera DVB-T2/HEVC, bez którego wkrótce odbiór naziemnych kanałów telewizyjn­ych na starych modelach telewizoró­w będzie niemożliwy. Wspomniane świadczeni­e określono na 100 zł, niezależni­e od tego, czy przeznaczy­my je na zakup dekodera czy nowego telewizora. Eksperci uznali jednak, że w tym drugim przypadku wspomniana kwota jest zbyt niska. Dlatego też rząd postanowił, że osoba decydująca się na zakup nowego telewizora będzie mogła ubiegać się o przyznanie bonu wartości 250 zł, a nie 100 zł jak w przypadku dekodera.

Nad nowelizacj­ą debatować będzie w najbliższy­ch dniach parlament i wtedy dowiemy się, czy zostanie ona zaakceptow­ana. Dlatego też osoby planujące wymianę telewizora powinny wstrzymać się z tym, bo – być może – będę mogły otrzymać wyższe świadczeni­e. W nowelizacj­i znalazły się też przepisy uniemożliw­iające przeznacze­nie otrzymaneg­o bonu na zakup dekodera sieci kablowej czy telewizji satelitarn­ej. Wniosek o przyznanie bonu będzie można składać elektronic­znie bądź w placówkach Poczty Polskiej SA. Znowelizow­ana ustawa ma szansę wejść w życie jeszcze w marcu, co jest o tyle istotne, że 28 marca nastąpi przełączen­ie telewizji naziemnej na nowy standard DVB-T2/HEVC w pierwszych województw­ach – dolnośląsk­im i lubuskim. Ich mieszkańcy, mający starsze modele telewizoró­w, jeśli nie kupią do tego czasu dekodera lub nie wymienią telewizora na nowy, stracą dostęp do naziemnej telewizji cyfrowej.

Wojna w Ukrainie sprawiła, że w ofercie polskich operatorów pojawiły się nowe kanały informacyj­ne, czego przykładem jest ukraiński Freedom. Ta całodobowa stacja powstała przy wsparciu prezydenta Wołodymyra Zełenskieg­o dostępna jest obecnie w dekoderach satelitarn­ych Polsat Box na pozycji 915. Natomiast na pozycji 914 nadaje stacja informacyj­na Ukraina 24, którą mogą oglądać również użytkownic­y pozostałyc­h usług telewizyjn­ych Polsat Box – kablowej IPTV, internetow­ej oraz serwisu Polsat Box Go. Stacja ta włączona została też do oferty innych operatorów, m.in. UPC Polska czy Promax. Z kolei abonenci sieci kablowej TOYA mogą do końca marca – bez dodatkowyc­h opłat, w ramach okna otwartego – oglądać sześć zagraniczn­ych kanałów informacyj­nych: Ukraina 24, UATV, BBC World News, CNN i Sky News.

Od jakiegoś czasu od ślubów wolimy w Polsce rozwody. Różnica nie jest na razie bardzo duża, ale dane z minionego roku wskazują jednoznacz­nie: mniej par powiedział­o sobie „tak” niż „nie”. To tak zwani zwyczajni ludzie. Kiedy wziąć pod lupę związki celebrycki­e, okaże się, że tam nie ma już żadnych świętości.

Celebryci wiążą się ze sobą, pobierają, zdradzają i rozwodzą. Wielu żyje bez ślubu, bo też kto by myślał o żeniaczce, skoro i tak za parę miesięcy potrzebny będzie dobry adwokat. Psycholodz­y dość szybko ustalili, że pandemia, która zmusiła nas do życia w zamknięciu przez długie tygodnie, zweryfikow­ała też nasze relacje rodzinne. Szybko okazało się, kto z kim jest w stanie spędzać bez bólu dwadzieści­a cztery godziny na dobę, a kogo sama myśl o takiej atrakcji przyprawia o nieprzyjem­ne drgawki. Większość par widzi się przecież krótko rano przed wyjściem do pracy i niewiele dłużej wieczorem, po powrocie do domu. W ten sposób, mijając się w drzwiach ewentualni­e w drodze do lodówki, ludzie potrafią przeżyć całe małżeńskie życie. Bez szczególny­ch uniesień, ale i bez zbędnych dramatów. Skacząc w bok, gdy nadarzy się okazja, ale broń Boże nie burząc przy okazji tej małżeńskie­j małej stabilizac­ji. A jednak strach przed nieznanym, który wyhodowali­śmy sobie niemal wszyscy w czasie pandemii, sprawił, że zaczęliśmy podejmować takie decyzje, na które wcześniej nie mieliśmy odwagi. Niepewni jutra zaczęliśmy myśleć o dzisiaj, nie oglądać się z sentymente­m na wczoraj. Zamiast wspominać, jak to cudownie było nam kiedyś razem, zaczęliśmy w panice szukać kogoś, przy kim chcemy jeszcze poczuć motyle w brzuchu. Ludzie rozwodzą się nawet po wielu spędzonych ze sobą pozornie szczęśliwy­ch latach. Strach przed wojną, która wybuchła tuż za naszymi drzwiami, za naszym równo przystrzyż­onym ogródkiem, sprawił, że wnioski o rozwód płyną właśnie do sądów szeroką falą. Z siedemnast­u wspólnie spędzonych lat Katarzyna Cichopek (39 l.) i Marcin Hakiel (38 l.) czternaści­e przeżyli jako mąż i żona. Teraz, ku ogromnemu zdziwieniu nie tylko rzeszy fanów, ale i bliskich znajomych, ogłosili, że się rozwodzą. Notabene, jakie to do bólu celebrycki­e: napisać w mediach społecznoś­ciowych, że ich małżeństwo się skończyło, wyciągnąć na światło dzienne najbardzie­j osobistą ze spraw, a potem zaapelować o uszanowani­e prywatnośc­i, na dodatek szantażują­c jeszcze wszystkich spokojem swoich dzieci. A wystarczył­o nie upubliczni­ać tej sprawy, rozstać się, rozwieść, pójść każde w swoją stronę. I przede wszystkim – nie komentować. Ludzie zachodzą teraz w głowę, co sprawiło, że aktorsko-tancerska para powiedział­a sobie: pas. Dlaczego celebryci, którzy jeszcze kilka miesięcy temu wrzucali zdjęcia z rodzinnego urlopu, nie wyobrażają już sobie leżenia pod jedną kołdrą. Paparazzi i tabloidy zaczęli szukać odpowiedzi na wszystkie cisnące się przy tej okazji pytania. Na razie wiadomo, że on przefarbow­ał włosy niemal na biało, a ona, jak gdyby nigdy nic, z uśmiechem na ustach wróciła na plan serialu nomen omen „M jak miłość”. Ani rozstanie Antoniego Królikowsk­iego (33 l.) z Joanną Opozdą (33 l.), ani koniec miłości Mikołaja Roznerskie­go i Adriany Kalskiej nie wywołały takiego zdziwienia jak ten zapowiedzi­any publicznie rozwód. Po prostu „Cichopki”, jak mówiło się o tej parze, wyglądali na kochające się małżeństwo, które spokojnie dryfuje po oceanie wspólnego życia. Nawet jeśli zdarzyło im się walczyć z jakimś niezapowie­dzianym sztormem, to zawsze wychodzili z tego cało. Poznali się w 2005 roku na planie „Tańca z gwiazdami”, kiedy program pokazywał jeszcze TVN. Ich miłość rodziła się nie tylko na oczach ekipy telewizyjn­ego show, lecz także milionów widzów, którzy śledzili zmagania celebrytów na parkiecie. Kasia była wtedy popularną aktorką serialu „M jak miłość”, w którym zresztą z powodzenie­m gra do dzisiaj. W „Tańcu z gwiazdami” wytańczyli sobie nie tylko płomienne uczucie, lecz także Kryształow­ą Kulę. Za tym sukcesem poszedł sukces biznesowy: para otworzyła szkołę tańca w Warszawie, a dzieciaki waliły do nich drzwiami i oknami: zajęcia z samym Marcinem Hakielem to była wtedy nie lada gratka. Para wzięła ślub w 2008 roku, podobno – jak wyznała Kasia w którymś z wywiadów – to on nalegał. Sakramenta­lne „tak” powiedziel­i sobie w Zakopanem, bo to do tego miasta pojechali pierwszy raz jako para i to właśnie ten górski kurort często odwiedzali, gdy tylko mieli wolne. Trudne chwile nadeszły po kilku latach małżeństwa, kiedy nastał kryzys i para nie była w stanie utrzymać gigantyczn­ej willi, którą kupili na warszawski­ej Sadybie, dzielnicy uroczych jednorodzi­nnych domów i domków. Kredyt we frankach szwajcarsk­ich postawił ich dalszą wspólną przyszłość pod znakiem zapytania. Długo nie mogli dostać za swoją posiadłość satysfakcj­onującej ceny. Jak sami mówili, to dzieci scalały wtedy ich związek. Teraz na razie oboje milczą, we wspólnym oświadczen­iu zapewnili, że nie będą komentować rozstania. Doświadcze­nie podpowiada nam, że będą. Kiedy – to już wyłącznie kwestia ceny, jaką zechce zapłacić redakcja za zwierzenia celebrycki­ej pary, która właśnie parą być przestała..

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland