Wielka ucieczka Rosja
Dziesiątki tysięcy Rosjan wyruszyły w drogę. Z coraz bardziej koszmarnego państwa Putina wyjeżdżają artyści, muzycy, aktorzy, dziennikarze, obrońcy praw człowieka, programiści, lecz także młodzi ludzie chcący uniknąć poboru i śmierci pod Kijowem czy Mariupolem.
Wygląda to tak, jakby opuścić Rosję chciała cała zatrwożona klasa średnia. To zapewne największy exodus z rozległego kraju od rewolucji bolszewickiej w październiku 1917 roku. Tylko do Tbilisi, stolicy Gruzji, przybyło od początku wojny ok. 25 tysięcy obywateli Federacji Rosyjskiej. Pociąg Allegro, który jeździ dwa razy dziennie z Sankt Petersburga do Helsinek, jest przepełniony. Pociągi powrotne są prawie puste.
Przez ostatnie lata, gdy reżim Putina tłamsił systematycznie wolności obywatelskie, zagarniał Krym, rozpalał wojnę w Donbasie, wśród intelektualistów rosyjskich toczyła się dyskusja: „Uciekać już teraz, czy jeszcze zaczekać?”. Niektórzy emigrowali, wielu jednak mówiło: „Mimo wszystko to nasza ojczyzna. Wyjedziemy, gdy zaczną zamykać granice”.
24 lutego armie tyrana z Kremla dokonały najazdu na Ukrainę i zmieniło się wszystko. Reżim Putina zlikwidował ostatnie w miarę niezależne media, jak telewizja Dożd i Radio Echo Moskwy. Srogie sankcje wprowadzone przez wiele państw odizolowały Rosję od świata, powoli zmieniają kraj Lermontowa i Puszkina w ogromną Koreę Północną zdaną na łaskę Chińczyków. Tego dnia rozpoczęła się niemal paniczna ucieczka. Na wieść o inwazji dziennikarz Dmitrij Aleszkowski wsiadł w samochód i wyjechał na Łotwę. Tak tłumaczył powody swej decyzji: „Stało się absolutnie jasne, że Putin przekroczył czerwoną linię i nic go już nie powstrzyma. Tu może być już tylko gorzej”. Moskiewska