O mądrym królu i carze duraku
Zaskakującą cechą wojny rosyjsko-ukraińskiej jest ciągle działający internet, dzięki czemu świat (oprócz Rosji) każdego dnia widzi, co dzieje się na frontach putinowskiej wojny. Fenomenem jest ciągłe działanie sieci komórkowych, telewizji, radia. To wojnę globalizuje i sprawia, że wiedza o tragedii staje się powszechna. Wykorzystuje to umiejętnie i skutecznie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński, z zawodu aktor, którego historia nieoczekiwanie obsadziła w roli gwarantującej mu nieśmiertelność. Codziennie słuchamy słów tego niepozornego człowieka (gdzież mu do postury braci Kliczko), a on potężnieje z każdą wypowiedzią, jaką kieruje – przez sieć – do świata.
Nie trzeba być specem od retoryki czy sztuki dramatycznej, by ocenić niezwykłość roli Zełeńskiego. Prezydent mówi barwnie, emocjonalnie, erudycyjnie, odwołując się do kodów znanych konkretnym słuchaczom. Nawet kiedy prosi, to jak władca, nigdy petent. Kiedy może, używa metafor, kiedy trzeba, wali prawdę w oczy. Na odlew. Zależy, kto słucha. Przykładem wrodzonego talentu jest jego wystąpienie online przed Bundestagiem, o którym dziennikarz FAZ napisał później, że mocne słowa Zełeńskiego w uszach kanclerza Scholza musiały zabrzmieć jak salwy artylerii. Inny niemiecki komentator zauważył, że to dość niezwykłe, że oskarżyciel zostaje zaproszony przez oskarżonych do wygłoszenia przemówienia, a do tego otrzymuje owacje na stojąco. Niemniej jest faktem, że właśnie do Niemców, bliskich handlowych partnerów Rosji, Ukraina ma najwięcej żalu. Zełeński łaje więc Niemców jak nikt dotąd. Zmusza ich do refleksji, dociskając pytaniami o odpowiedzialność, na co zresztą sam odpowiada, jak wielki aktor w świetnie skrojonym monologu: – Życzę sobie, by Niemcy nie musieli się później wstydzić swojej historycznej odpowiedzialności w obliczu wojny Putina. I pozostawia (niemieckiego) słuchacza splątanego w kalkulacjach, jak grosse geld stracić może Bundesgospodarka na antyputinowskich sankcjach...
Gdy Zełeński zwraca się do Amerykanów, używa kodu im znanego, niewymagającego perswazji. Mówi o wartościach i historii. – Rosja zaatakowała nie tylko nas, nie tylko naszą ziemię, nie tylko nasze miasta. Rosja rozpoczęła brutalną ofensywę przeciw naszym wartościom, podstawowym wartościom człowieka. Przypomniał im atak na Pearl Harbor. – Potworny poranek 7 grudnia 1941 roku, kiedy nagle zaroiło się od samolotów podrywających się do ataku przeciwko wam. Wspomniał też atak na World Trade Center, „kiedy niewinni ludzie zostali zaatakowani z powietrza”. I Amerykanie już rozumieją, o co chodzi.
Rozumieją oratorskie konfesje Zełeńskiego także Europejczycy, gdy słyszą: – Jesteśmy silni, jesteśmy Ukraińcami. Chcemy, żeby nasze dzieci mogły żyć. To chyba uczciwe marzenie – jak mówił Zełeński z ekranu w Parlamencie Europejskim. – Nastał moment, aby członkowie Unii Europejskiej udowodnili, że są z Ukrainą, a tym samym, że faktycznie są Europejczykami – budował wywód, któremu nie można odmówić racji. – Tragedia dla naszego kraju, dla mnie, to niezwykle wysoka cena, jaką Ukraińcy płacą za tę europejską jedność.
Jego postawa wszędzie przynosi mu szacunek i podziw. – Będziemy walczyć o naszą ziemię bez względu na koszty. Będziemy walczyć w lasach, na polach, plażach i ulicach! – mówił do członków brytyjskiej Izby Gmin. Zełeński zawsze podrywa ludzi do powstania z miejsc i frenetycznych oklasków. Podobnie zrywa rodaków do walki na śmierć i życie. Aktor wyszedł z roli, wszedł do panteonu.
Wszedł między tych, którzy są dumą historii. Stanął u boku Garibaldiego (Do broni, wszyscy! Wszyscy! A ciemiężyciele i ich potęga znikną jak kurz), Churchilla (Mamy przed sobą wiele, wiele miesięcy walki i cierpienia. Zapytacie, jaki jest nasz cel? Odpowiem jednym słowem. Zwycięstwo, za wszelką cenę. Zwycięstwo, mimo wszelkich okropności. Bez względu na to, jak długa prowadzi doń droga. Bo bez zwycięstwa nie ma przetrwania), Roosevelta (Wyrażę moje mocne przekonanie, że jedyną rzeczą, której musimy się bać, jest sam strach), de Gaulle’a (Honor, zdrowy rozsądek oraz interes kraju... Wzywam wszystkich wolnych Francuzów, gdziekolwiek są, do kontynuowania walki). Zełeński jest już pośród nich. Primus inter pares, pierwszy wśród równych.
Mądrego króla Zełeńskiego wyniósł do historycznej godności Putin, car durak nierozumiejący historii. Rosja zna dwa wielkie, konstytuujące jej tożsamość wydarzenia. Dwie Wielkie Wojny Ojczyźniane (1812 i 1941 – 1945). Dziś ta sama Rosja walczy na frontach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, ale którą... sama wypowiedziała. Rosja nie walczy o swoją ziemię i zagrożoną wolność. Jest agresorem, więc skończy jak agresor. Jak kończył Napoleon i Adolf Hitler. Przesądzony jest też los Putina. Przez niego Rosja zastąpiła nazistowskie Niemcy, a niechcący sprawiła, że zbudził się niepokonany naród! Ukraińcy nie bronią tylko państwa, to pojęcie prawne. Bronią humanistycznych wartości czyniących z narodu ukraińskiego monolit zespolony nakazem obrony kraju, religii, miasta, domu, rodziny. Skupiony wokół jednego celu – obrony wolności i jednego człowieka – swego prezydenta, kiedyś zdolnego aktora, potem zręcznego polityka, który na naszych oczach stał się przywódcą na miarę największych.