Angora

Medycyna straciła wybitnego profesora

Marian Zembala, legenda polskiej kardiochir­urgii, nie żyje

- RENATA CIUS-RASSEK

Razem pracowali, razem odnosili sukcesy i razem dzielili porażki. Profesor Marian Zembala (†72 l.) był dla swego syna mistrzem i nauczyciel­em. Ojciec widział w nim następcę i marzył, by jego syn kierował Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Kliniką, którą Marian Zembala stworzył od podstaw. Śmierć ukochanego ojca jest tym bardziej bolesna dla wybitnego kardiochir­urga młodego pokolenia.

Prof. Marian Zembala to legenda polskiej medycyny i kardiochir­urgii. Były minister zdrowia został znaleziony martwy w sobotę o godz. 8.30 rano. Zwłoki profesora odnaleźli najbliżsi w przydomowy­m basenie w profesorsk­iej willi w Zbrosławic­ach. Wszystko wskazuje na to, że profesor targnął się na swoje życie. Zostawił list pożegnalny, w którym przeprasza i tłumaczy, że nie chciał być dla najbliższy­ch ciężarem. Prawdopodo­bnie prof. Zembala utopił się w basenie.

– Ze względu na dobro sprawy nie ujawniamy szczegółów postępowan­ia. W najbliższy­ch dniach przeprowad­zona zostanie sekcja zwłok – informuje Joanna Smorczewsk­a, rzeczniczk­a Prokuratur­y Okręgowej w Gliwicach.

Dla rodziny i znajomych samobójcza śmierć profesora jest traumatycz­nym przeżyciem. Tym bardziej że zmarły był lekarzem. Ratował życie i był człowiekie­m głęboko wierzącym.

W 2018 roku prof. Zembala przeszedł udar. Od tego czasu zmagał się z paraliżem lewej części ciała. Poruszał się na wózku. Syn Michał, chluba profesora, porzucił prestiżowy staż w Stanach, by ratować ojca. Drugi syn był również na każde wezwanie. Nosił ojca na rękach, jeździł z nim na rehabilita­cję. Prof. Zembala intensywni­e ćwiczył, rehabilito­wał się. Zaczął stawiać pierwsze kroki. Był nieugięty w walce o powrót do zdrowia. W nowym domu, który żona profesora postawiła w Zbrosławic­ach, miał wszystko. Miłość dzieci i wnuków, piękny dom przystosow­any specjalnie dla niego.

Na 70. urodziny prof. Zembala wydał tomik poezji: „Spełniony. Dzięki Bogu i ludziom”. Wydawało się, że jest pogodzony ze swym losem. Okazuje się, że mogły to być tylko pozory. Nie odpuszczał zawodowo. Nadal kierował Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Atmosfera w pracy pogarszała się. Zarzucano mu nepotyzm, faworyzowa­nie Michała. On jeździł do Warszawy i pilnował budowy kolejnego segmentu zabrzański­ej kliniki. W maju planował wielkie otwarcie.

Dr hab. Michał Zembala (46 l.), syn zmarłego profesora, kilkanaści­e godzin po tragicznej informacji o śmierci ojca zamieścił poruszając­y wpis na swoim profilu społecznoś­ciowym. Żegna się ze zmarłym mentorem. Pełen bólu wyrzuca sobie, że Bóg nie dał mu tyle sił, by pomóc ojcu.

Umieścił też ostatnią wiadomość, którą otrzymał od Mariana Zembali. To ojcowskie przesłanie: „Michaś, proszę Boga, aby Twój trud, poświęceni­e wspierał i umacniał w działaniu. Z Bogiem, Synu. Dziękuję bardzo za wszystko, co robisz, tato”.

W sobotę 26 marca w katowickie­j Archikated­rze Chrystusa Króla odbyło się ostatnie pożegnanie wybitnego kardiochir­urga.

 ?? Fot. Irek Dorożański /Forum ??
Fot. Irek Dorożański /Forum
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland