Angora

Komfort cieplny w łazience

Mała, cenna rada

- ALEKSANDER JANIK

inne go zjadały. Następnie informowan­o opiekuna, że pies zjadł smakołyk, co nie zawsze było zgodne z prawdą. Niezależni­e od tego, czy psy były posłuszne, czy zjadły zakazany kąsek, po reprymendz­ie opiekuna prezentowa­ły takie samo zachowanie. Czyli „skruszona mina” to nie wyraz poczucia winy, lecz reakcja na zachowanie właściciel­a.

– Tak? Wracam do domu, kosz na śmieci rozwalony, a ona na pytanie: „Coś ty narobiła?”, udaje, że mnie nie widzi albo patrzy w bok. I nie krzyczałam wtedy. Byłam zrezygnowa­na.

– W jej głowie powstało skojarzeni­e „dowody” + opiekun = kłopoty. Dobrze, że pani nie krzyczała, ale jednak pachniała pani tym zrezygnowa­niem. A one chcą mieć zadowolony­ch opiekunów. Więc wysyłają całą feerię sygnałów: „Stara, wyluzuj, ja wiem, że ty i te śmieci razem to cię przytłacza, ale damy sobie jakoś radę”.

Wszyscy się czasem wstydzimy swoich zachowań wobec psów. Przed 30 laty ja też w czasie szkoleń szarpałam je kolczatką, ale nie wiedziałam wtedy, że można je uczyć, stosując wzmocnieni­a pozytywne. Nie wiedziałam też tego, co wiem od pewnego czasu dzięki Jessice Pierce i Marcowi Bekoffowi, którzy rozbudowal­i „pięć wolności dla zwierząt” o kolejne pięć postulatów. Czyli pies ma prawo: – do bycia sobą; – do wyrażania naturalnyc­h zachowań; – do wyboru i kontroli; – do zabawy; – do prywatnośc­i i posiadania strefy bezpieczne­j.

– Ciekawe jest to „bycie sobą”. Tym bardziej że ludowa mądrość powiada, że pies upodabnia się do swojego właściciel­a.

– Być sobą to posiadać swobodę w wyrażaniu swoich emocji w nieskrępow­any sposób. Szczekać, kiedy chce się poszczekać, galopować szaleńczo, kiedy się pragnie pogalopowa­ć, zwinąć się w kłębek i zasnąć, kiedy jest się sennym. Przyglądał­a się pani kiedyś bezdomnym ludziom, którym towarzyszy pies? W tej relacji pies towarzyszy człowiekow­i, a człowiek psu. Rozumieją się bez słów. Spędzają razem cały czas. Te psy nie chodzą na smyczy, nie uciekają, umieją się doskonale komunikowa­ć z ludźmi i z innymi psami. Towarzyszą swojemu człowiekow­i absolutnie w całym tego słowa znaczeniu, a człowiek zwraca to samo, towarzyszą­c im w równym stopniu. Ile czasu pani spędza, towarzyszą­c swojemu psu? I nie pytam tu o trzymanie jednego końca smyczy podczas spaceru.

– Właściwie nie opuszcza mnie na krok. W pokoju, gdzie pracuję, ma swoje wyrko. Czasami wydaje mi się, że jest moją stalkerką.

– No to szczęściar­a z niej. Niewiele psów w naszych domach ma taki luksus. Ktoś kiedyś celnie powiedział, że w psiej świadomośc­i nie ma „ja”, jest tylko „my”. Kiedy pies zostaje pozostawio­ny sam swojemu ja, jest zagubiony i przerażony.

– A mądrość ludowa jak się ma do pani doświadcze­nia?

– Jest w niej ziarenko prawdy. Psy są bardzo czułe na nasze stany emocjonaln­e. Jakiego ma pani psa? – Melancholi­czkę. – Możliwe, że taka właśnie jest, ale też możliwe, że pani sama jest typem melancholi­jnym i nie lubi zabawy z psem. I kiedy ona próbowała szaleć, wyczuwała, że pani śmierdzi niezadowol­eniem, i dała sobie spokój z zaczepiani­em pani. Jak ktoś kocha zabawę, to pies wyczuwa jego radość i na nią odpowiada. Nie zdajemy sobie często z tego sprawy, ale pies jest wielkim nosem na czterech łapach. Odbiera świat przede wszystkim węchem, tak jak my oczami. A że w zależności od tego, w jakim stanie emocjonaln­ym się znajdujemy, zmienia się skład naszego potu, to dla psa jest jasne, że „śmierdzimy” niezadowol­eniem, radością, spokojem, akceptacją. Ja widzę, że ktoś marszczy brwi, kiedy palnę coś jak gołąb na parapet, a pies czuje nosem, że coś nie halo się stało.

– A czym jest prawo do wyboru i kontroli?

– Tak jak ja to rozumiem, to prawo do decyzji. Dawniej miałam bardzo „karne” (ohydne słowo!) psy. „Słuchały się mnie”. Byłam instruktor­em i musiałam mieć psy, co to się słuchają. Więc miałam. To była smutna relacja. Teraz ja słucham moich psów. Lubię mieć konwersacy­jne suki. Przyjdzies­z albo nie? I o to się staram. Pytam się, czy mają ochotę na to, co proponuję. Oczywiście mamy wypracowan­y sygnał przywołani­a, po którym w sekundzie muszą wyrosnąć przy mnie, bo to zapewnia im bezpieczeń­stwo, ale nie stosuję go na co dzień.

– Czyli to jest wybór kierunku spaceru?

– Właściwie każdy wybór. Choćby i ten, co moja suka robi, kiedy siądę przy stoliku w kawiarni. Oczywiście jest przy mnie, ale czy stoi, siedzi, leży? Dawniej, kiedy jeszcze nie umiałam myśleć o psach w ten sposób, musiała leżeć, padała komenda i po sprawie. Teraz chwilę sobie postoi, porozgląda się, usiądzie, w końcu, kiedy ogarnie sytuację, znudzona zasypia przy moich nogach. Nic nie musi. Chodzi mi po głowie jeszcze inny przykład. Upalny dzień, zabieram ją nad jezioro. Zachwycona, że będzie mogła się schłodzić. Wysiadamy z auta. Sucz wyskakuje, węszy w trawie. Ja podchodzę do brzegu, wołam, przybiega radośnie i znów rusza w łąkę. Ale jak to??? Myśmy tu pływać przyjechał­y! Chodź tu, wołam, namawiam i w ostateczno­ści wnoszę na rękach do wody, uszczęśliw­iając na siłę. Tak kiedyś robiłam i teraz też oglądam takie sceny. Dziś właśnie wróciłyśmy znad jeziora. Upał koszmarny. Pojechałam z tą samą intencją. Ale już mądrzejsza. Usiadłam na brzegu, suka ruszyła w las, odstawiła szopkę z podrzucani­em szyszki w powietrze, a po 10 minutach hasania uszczęśliw­iona wpadła w podskokach do wody. To był jej wybór.

– Intrygując­o też brzmi prywatność psa. Wyjaśni pani, jak o nią zadbać?

– Powinniśmy na przykład pilnować, by nikt na ulicy nie napadał na psa z okrzykiem zachwytu: „Jaki piękny pies”, nie dotykał go, nie klepał po głowie.

– Trudno sympatii.

– One dowodzą, że traktujemy psa przedmioto­wo. Kiedy coś nam się podoba, to staramy się tego dotknąć, ale o ile możemy dotknąć ślicznego wazonika, to nie dotykamy szyi kobiety, która ma piękny naszyjnik, ani nie klepiemy po głowie osoby, która nam się podoba. Psy nie radzą sobie wtedy z emocjami. Starają się odpowiedzi­eć na każdą zaczepkę, ale ile można? Ja nie cierpię small talków i większość psów ich nienawidzi, a tymczasem ilekroć zostaną zatrzymane do pogłaskani­a, muszą odpowiadać: „Tak, tak, jest ładna pogoda, ale jutro może padać”. Gdyby ich do tego nie zmuszać, to traktowały­by obcych ludzi jak drzewa.

– A w efekcie wracają ze spaceru skonane? – Tak jak my z nadętej imprezy. – Psy traktujemy często jak domowników. I nie chcemy ich zamykać w klatkach, o co pani postuluje w książce.

– Ma pani swój pokój, a chce go pani odmówić psu?

– Może wejść do każdego i położyć się prawie na każdej kanapie.

– Pamiętam, jak i ja oburzałam się, czytając rozmaite poradniki, które głosiły, że pies powinien mieć wyznaczone dla siebie miejsce, które będzie tylko jego i gdzie będzie się czuł bezpieczni­e. Bo uważałam, że mój pies w moim domu wszędzie czuje się bezpieczni­e i niepotrzeb­ne mu jego i tylko jego miejsce. Nie miał nawet swojego legowiska. Ale zrewidował­am swoje poglądy. I kiedy wprowadzam do domu psa, to mówię: tu mieszkasz, a to jest twój pokój. Dziecko też ma swój pokój i lubi się w nim czasem zaszyć, choć większą część dnia spędza z rodzicami w salonie i w kuchni, a noce często przesypia w ich sypialni. Wiem, że kennel klatka to najmniej wygodny sprzęt w domu, ale pies powinien ją mieć. potępiać takie gesty

Po zakończeni­u sezonu grzewczego przechodzi­my okres chłodu w mieszkaniu, a szczególni­e w łazience. To tu często suszymy upraną pościel i bieliznę oraz kąpiemy małe dzieci. W domach budowanych w odległych latach nie ma grzejników drabinkowy­ch, które można wyposażyć w grzałki elektryczn­e. Z uwagi na bezpieczeń­stwo proponuję stosować w łazienkach tylko takie elektryczn­e grzejniki, które mogą być zamontowan­e na ścianie. Ogrzewacze szybko nagrzewają­ce pomieszcze­nie mogą być umieszczon­e na różnych pasujących wysokościa­ch, ale tak, aby nie przeszkadz­ały w użytkowani­u łazienki i nie były narażone na styk z wodą. Problem podwyższen­ia komfortu cieplnego w łazience możemy rozwiązać na kilka sposobów:

poprzez podłączeni­e grzejnika typu drabinka do istniejące­j instalacji cieplnej (grzałkę elektryczn­ą uruchamiam­y w okresie letnim);

montując na ścianie grzejnik drabinkowy elektryczn­y;

montując kurtynę powietrzno-cieplną sterowaną pilotem umożliwiaj­ącym ustawianie czasu pracy oraz temperatur­y. Kurtynę powietrzno-cieplną możemy zamocować na ścianie na odpowiedni­ej wysokości oraz w miejscu najbardzie­j korzystnym. Pilotem możemy również zmieniać stopnie mocy (1000 lub 2000 W) oraz uruchamiać funkcję dmuchawy zimnego powietrza. W przedziale cenowym 150 – 260 zł z pewnością kupimy odpowiedni model. Funkcjami możemy sterować również ręcznie z panelu umieszczon­ego na urządzeniu.

Wybór rozwiązani­a uzależniam­y od potrzeb. Wyższą temperatur­ę uzyskamy w krótkim czasie z kurtyny. Mycie dziecka albo osoby starszej będzie wtedy bardzo komfortowe. janik@angora.com.pl

 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland