Komfort cieplny w łazience
Mała, cenna rada
inne go zjadały. Następnie informowano opiekuna, że pies zjadł smakołyk, co nie zawsze było zgodne z prawdą. Niezależnie od tego, czy psy były posłuszne, czy zjadły zakazany kąsek, po reprymendzie opiekuna prezentowały takie samo zachowanie. Czyli „skruszona mina” to nie wyraz poczucia winy, lecz reakcja na zachowanie właściciela.
– Tak? Wracam do domu, kosz na śmieci rozwalony, a ona na pytanie: „Coś ty narobiła?”, udaje, że mnie nie widzi albo patrzy w bok. I nie krzyczałam wtedy. Byłam zrezygnowana.
– W jej głowie powstało skojarzenie „dowody” + opiekun = kłopoty. Dobrze, że pani nie krzyczała, ale jednak pachniała pani tym zrezygnowaniem. A one chcą mieć zadowolonych opiekunów. Więc wysyłają całą feerię sygnałów: „Stara, wyluzuj, ja wiem, że ty i te śmieci razem to cię przytłacza, ale damy sobie jakoś radę”.
Wszyscy się czasem wstydzimy swoich zachowań wobec psów. Przed 30 laty ja też w czasie szkoleń szarpałam je kolczatką, ale nie wiedziałam wtedy, że można je uczyć, stosując wzmocnienia pozytywne. Nie wiedziałam też tego, co wiem od pewnego czasu dzięki Jessice Pierce i Marcowi Bekoffowi, którzy rozbudowali „pięć wolności dla zwierząt” o kolejne pięć postulatów. Czyli pies ma prawo: – do bycia sobą; – do wyrażania naturalnych zachowań; – do wyboru i kontroli; – do zabawy; – do prywatności i posiadania strefy bezpiecznej.
– Ciekawe jest to „bycie sobą”. Tym bardziej że ludowa mądrość powiada, że pies upodabnia się do swojego właściciela.
– Być sobą to posiadać swobodę w wyrażaniu swoich emocji w nieskrępowany sposób. Szczekać, kiedy chce się poszczekać, galopować szaleńczo, kiedy się pragnie pogalopować, zwinąć się w kłębek i zasnąć, kiedy jest się sennym. Przyglądała się pani kiedyś bezdomnym ludziom, którym towarzyszy pies? W tej relacji pies towarzyszy człowiekowi, a człowiek psu. Rozumieją się bez słów. Spędzają razem cały czas. Te psy nie chodzą na smyczy, nie uciekają, umieją się doskonale komunikować z ludźmi i z innymi psami. Towarzyszą swojemu człowiekowi absolutnie w całym tego słowa znaczeniu, a człowiek zwraca to samo, towarzysząc im w równym stopniu. Ile czasu pani spędza, towarzysząc swojemu psu? I nie pytam tu o trzymanie jednego końca smyczy podczas spaceru.
– Właściwie nie opuszcza mnie na krok. W pokoju, gdzie pracuję, ma swoje wyrko. Czasami wydaje mi się, że jest moją stalkerką.
– No to szczęściara z niej. Niewiele psów w naszych domach ma taki luksus. Ktoś kiedyś celnie powiedział, że w psiej świadomości nie ma „ja”, jest tylko „my”. Kiedy pies zostaje pozostawiony sam swojemu ja, jest zagubiony i przerażony.
– A mądrość ludowa jak się ma do pani doświadczenia?
– Jest w niej ziarenko prawdy. Psy są bardzo czułe na nasze stany emocjonalne. Jakiego ma pani psa? – Melancholiczkę. – Możliwe, że taka właśnie jest, ale też możliwe, że pani sama jest typem melancholijnym i nie lubi zabawy z psem. I kiedy ona próbowała szaleć, wyczuwała, że pani śmierdzi niezadowoleniem, i dała sobie spokój z zaczepianiem pani. Jak ktoś kocha zabawę, to pies wyczuwa jego radość i na nią odpowiada. Nie zdajemy sobie często z tego sprawy, ale pies jest wielkim nosem na czterech łapach. Odbiera świat przede wszystkim węchem, tak jak my oczami. A że w zależności od tego, w jakim stanie emocjonalnym się znajdujemy, zmienia się skład naszego potu, to dla psa jest jasne, że „śmierdzimy” niezadowoleniem, radością, spokojem, akceptacją. Ja widzę, że ktoś marszczy brwi, kiedy palnę coś jak gołąb na parapet, a pies czuje nosem, że coś nie halo się stało.
– A czym jest prawo do wyboru i kontroli?
– Tak jak ja to rozumiem, to prawo do decyzji. Dawniej miałam bardzo „karne” (ohydne słowo!) psy. „Słuchały się mnie”. Byłam instruktorem i musiałam mieć psy, co to się słuchają. Więc miałam. To była smutna relacja. Teraz ja słucham moich psów. Lubię mieć konwersacyjne suki. Przyjdziesz albo nie? I o to się staram. Pytam się, czy mają ochotę na to, co proponuję. Oczywiście mamy wypracowany sygnał przywołania, po którym w sekundzie muszą wyrosnąć przy mnie, bo to zapewnia im bezpieczeństwo, ale nie stosuję go na co dzień.
– Czyli to jest wybór kierunku spaceru?
– Właściwie każdy wybór. Choćby i ten, co moja suka robi, kiedy siądę przy stoliku w kawiarni. Oczywiście jest przy mnie, ale czy stoi, siedzi, leży? Dawniej, kiedy jeszcze nie umiałam myśleć o psach w ten sposób, musiała leżeć, padała komenda i po sprawie. Teraz chwilę sobie postoi, porozgląda się, usiądzie, w końcu, kiedy ogarnie sytuację, znudzona zasypia przy moich nogach. Nic nie musi. Chodzi mi po głowie jeszcze inny przykład. Upalny dzień, zabieram ją nad jezioro. Zachwycona, że będzie mogła się schłodzić. Wysiadamy z auta. Sucz wyskakuje, węszy w trawie. Ja podchodzę do brzegu, wołam, przybiega radośnie i znów rusza w łąkę. Ale jak to??? Myśmy tu pływać przyjechały! Chodź tu, wołam, namawiam i w ostateczności wnoszę na rękach do wody, uszczęśliwiając na siłę. Tak kiedyś robiłam i teraz też oglądam takie sceny. Dziś właśnie wróciłyśmy znad jeziora. Upał koszmarny. Pojechałam z tą samą intencją. Ale już mądrzejsza. Usiadłam na brzegu, suka ruszyła w las, odstawiła szopkę z podrzucaniem szyszki w powietrze, a po 10 minutach hasania uszczęśliwiona wpadła w podskokach do wody. To był jej wybór.
– Intrygująco też brzmi prywatność psa. Wyjaśni pani, jak o nią zadbać?
– Powinniśmy na przykład pilnować, by nikt na ulicy nie napadał na psa z okrzykiem zachwytu: „Jaki piękny pies”, nie dotykał go, nie klepał po głowie.
– Trudno sympatii.
– One dowodzą, że traktujemy psa przedmiotowo. Kiedy coś nam się podoba, to staramy się tego dotknąć, ale o ile możemy dotknąć ślicznego wazonika, to nie dotykamy szyi kobiety, która ma piękny naszyjnik, ani nie klepiemy po głowie osoby, która nam się podoba. Psy nie radzą sobie wtedy z emocjami. Starają się odpowiedzieć na każdą zaczepkę, ale ile można? Ja nie cierpię small talków i większość psów ich nienawidzi, a tymczasem ilekroć zostaną zatrzymane do pogłaskania, muszą odpowiadać: „Tak, tak, jest ładna pogoda, ale jutro może padać”. Gdyby ich do tego nie zmuszać, to traktowałyby obcych ludzi jak drzewa.
– A w efekcie wracają ze spaceru skonane? – Tak jak my z nadętej imprezy. – Psy traktujemy często jak domowników. I nie chcemy ich zamykać w klatkach, o co pani postuluje w książce.
– Ma pani swój pokój, a chce go pani odmówić psu?
– Może wejść do każdego i położyć się prawie na każdej kanapie.
– Pamiętam, jak i ja oburzałam się, czytając rozmaite poradniki, które głosiły, że pies powinien mieć wyznaczone dla siebie miejsce, które będzie tylko jego i gdzie będzie się czuł bezpiecznie. Bo uważałam, że mój pies w moim domu wszędzie czuje się bezpiecznie i niepotrzebne mu jego i tylko jego miejsce. Nie miał nawet swojego legowiska. Ale zrewidowałam swoje poglądy. I kiedy wprowadzam do domu psa, to mówię: tu mieszkasz, a to jest twój pokój. Dziecko też ma swój pokój i lubi się w nim czasem zaszyć, choć większą część dnia spędza z rodzicami w salonie i w kuchni, a noce często przesypia w ich sypialni. Wiem, że kennel klatka to najmniej wygodny sprzęt w domu, ale pies powinien ją mieć. potępiać takie gesty
Po zakończeniu sezonu grzewczego przechodzimy okres chłodu w mieszkaniu, a szczególnie w łazience. To tu często suszymy upraną pościel i bieliznę oraz kąpiemy małe dzieci. W domach budowanych w odległych latach nie ma grzejników drabinkowych, które można wyposażyć w grzałki elektryczne. Z uwagi na bezpieczeństwo proponuję stosować w łazienkach tylko takie elektryczne grzejniki, które mogą być zamontowane na ścianie. Ogrzewacze szybko nagrzewające pomieszczenie mogą być umieszczone na różnych pasujących wysokościach, ale tak, aby nie przeszkadzały w użytkowaniu łazienki i nie były narażone na styk z wodą. Problem podwyższenia komfortu cieplnego w łazience możemy rozwiązać na kilka sposobów:
poprzez podłączenie grzejnika typu drabinka do istniejącej instalacji cieplnej (grzałkę elektryczną uruchamiamy w okresie letnim);
montując na ścianie grzejnik drabinkowy elektryczny;
montując kurtynę powietrzno-cieplną sterowaną pilotem umożliwiającym ustawianie czasu pracy oraz temperatury. Kurtynę powietrzno-cieplną możemy zamocować na ścianie na odpowiedniej wysokości oraz w miejscu najbardziej korzystnym. Pilotem możemy również zmieniać stopnie mocy (1000 lub 2000 W) oraz uruchamiać funkcję dmuchawy zimnego powietrza. W przedziale cenowym 150 – 260 zł z pewnością kupimy odpowiedni model. Funkcjami możemy sterować również ręcznie z panelu umieszczonego na urządzeniu.
Wybór rozwiązania uzależniamy od potrzeb. Wyższą temperaturę uzyskamy w krótkim czasie z kurtyny. Mycie dziecka albo osoby starszej będzie wtedy bardzo komfortowe. janik@angora.com.pl