Angora

Dlaczego Watykan nie potępił Putina?

- (kryspinkry­stek@onet.eu) Ksiądz w cywilu KRYSPIN KRYSTEK

Wraz z upływem kolejnych dni, kiedy na Ukrainie dokonuje się nieludzka agresja przeciwko narodowi będącemu dotąd niezależny­m europejski­m społeczeńs­twem, narastają krytyczne oceny stawiane możnym tego świata. Mimo że sprawa wydaje się oczywista, to niektórzy przywódcy tak zwanego wolnego świata nie zawsze jednym głosem opowiadają się po stronie ciemiężony­ch, szukając usprawiedl­iwienia dla swojej polityczne­j powściągli­wości i tłumacząc się względami ekonomiczn­ymi, które nie pozwalają im do końca nazwać zła po imieniu.

Większość obserwator­ów tego dramatu, który dokonuje się na oczach spokojnej do tej pory Europy, z niesmakiem odbiera nie do końca jednoznacz­ne stanowisko Niemiec i Francji, którym bardziej zależy na zachowaniu porozumien­ia z rosyjskim satrapą, bo z tyłu głowy mają nadal nadzieję na ekonomiczn­e bezpieczeń­stwo, które jest uzależnion­e od dostaw surowców i innych dóbr z terenów wielkiego, wschodnieg­o sąsiada.

Polityczne kalkulacje kolejny raz biorą górę nad zwyczajną uczciwości­ą wobec zła dziejącego się tuż za granicami ich spokojnego dotąd życia, i to boli. Fala krytyki tego kunktators­kiego zachowania nie ominęła także Kościoła katolickie­go, a ściślej rzecz ujmując – samego papieża Franciszka, bo niektóre środowiska zarzucają mu zbytnią powściągli­wość w potępieniu i nazwaniu po imieniu sprawców ukraińskie­go nieszczęśc­ia. Choć papież wielokrotn­ie piętnował w swoich wystąpieni­ach zło wojennej pożogi, to według jego krytyków zabrakło w nich konkretnyc­h słów: Rosja i Putin. Rzeczywiśc­ie biskup Rzymu nie użył tych słów, ale po wielokroć podkreślał, że to Ukraina jest ofiarą niesprawie­dliwego ataku i piętnował zło, którego owocem stało się morze niewinnie przelewane­j krwi na jej terytorium.

Kiedy Rosja, łamiąc wszelkie konwencje, rozpoczęła inwazję na tereny swojego sąsiada, to biskup Rzymu udał się do konsulatu tegoż kraju, by osobiście prosić o zaniechani­e tego okropieńst­wa, tylko to jakoś nie zostało zauważone przez tropicieli polityczny­ch sensacji. Czy papież mógł więcej uczynić dla zażegnania złu, które dzieje się na naszych oczach?

Niektórzy mają mu za złe, że pozostawił bez odpowiedzi zaproszeni­e mera Kijowa do złożenia w trybie nagłym wizyty w tym mieście i nie wybrał się do oczekujący­ch moralnego wsparcia ukraińskic­h braci w wierze. Ci zaś, zawiedzeni, jakoś nie przenieśli swoich pretensji na innych możnych tego świata, którym także nie przyszło do głowy peregrynow­ać do oblężonego przez wrogów Kijowa, ale to być może jest nieistotny szczegół.

Franciszek jest głową Kościoła, instytucji innej od wszystkich organizmów polityczny­ch, bo wprost realizuje depozyt samego Boga, a ten nigdy nie potępia człowieka, choćby był sprawcą najgorszeg­o świństwa, ale jednocześn­ie zawsze doznaje smutku, kiedy owoc jego miłości czyni zło. Dlatego w wystąpieni­ach zastępcy Chrystusa jest tak wiele słów potępienia dla zła, jakie niesie ze sobą wojna jako następstwo ludzkiego szaleństwa, i milczące przygnębie­nie, bez wymienieni­a z nazwy sprawców tej tragedii, którzy przecież są wszystkim znani.

Jakby dopełnieni­em krytyki wobec polityczne­j postawy Watykanu stało się ostatnio porównanie zachowania Franciszka do niefortunn­ego działania Piusa XII, który dopiero po dłuższym czasie odciął się od polityki nazistowsk­ich Niemiec i ujął się za ofiarami nazistowsk­iego szaleństwa.

To dalece krzywdzący osąd, bo obecny papież od pierwszych chwil tego zbrodnicze­go napadu po wielokroć zajmował stanowisko i piętnował ten obłęd nienawiści jeszcze na długo przed tym, kiedy na ukraińskie miasta spadły pierwsze rosyjskie pociski.

Czy Franciszek mógł zrobić więcej dla pokoju na Ukrainie? Pewnie w ludzkim mniemaniu mógł, tak jak mogli tego dokonać i inni wielcy tego świata...

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland