Hejtem po oczach
Medioznawca o TVP
Carl von Clausewitz napisał, że wojna jest kontynuacją polityki. Jest dla mnie oczywiste, że obraz wojny może być też wykorzystywany w celach politycznych, bo wojna rzuca nowe światło na dotychczas uprawianą politykę. Niestety, propaganda związana z wojną wprowadza do rozważań ahistoryczne podejście, które osadza przeszłe wydarzenia w innych kontekstach lub wyrywa je z tych kontekstów, w których się działy. Politykom i propagandystom łatwo dziś mówić „a nie mówiłem” i przyznawać sobie rzekomą dalekowzroczność, której wcale nie mieli jeszcze kilka miesięcy temu. Dziś prawie wszyscy wiedzieli, że Putin zaatakuje. Z perspektywy rzeczy dokonanej łatwo przewidywać przeszłość.
Politolodzy lubią porównywać politykę do teatru, a wojnę do sceny teatralnej – deskami tej sceny jest dziś Ukraina. Każda wojna ma swoją akcję, ma aktorów, punkty zwrotne, ma swoje dramaty i tragedie. I kiedyś się skończy. Tylko nie wiemy, kiedy to nastąpi. Wiemy natomiast, że wielkim bohaterem zbiorowym rozgrywającego się na naszych oczach dramatu jest Ukraina i są Ukraińcy, a czołową personą dramatu jest nomen omen aktor – prezydent Wołodymyr Zełenski. Nie budzi więc zdziwienia fakt, że Honorowego SuperWiktora otrzymał właśnie on. Przy okazji tej uroczystości organizowanej przez TVP prezes Jacek Kurski mówił o potrzebie jedności, wspólnoty. Patrząc na to, co pokazują „Wiadomości”, wyraźnie widzimy, że na słowach się kończy.
Budowanie wspólnoty musi opierać się na wspólnych wartościach. Nie zbuduje się jej na różnych wyobrażeniach dobra, demokracji, patriotyzmu czy prawdy. Prawda jest wartością kluczową. Nie zbudujemy wspólnoty, opierając budowlę na manipulacji, kłamstwach, fake newsach i półprawdach. Te ostatnie są szczególnie groźne, gdyż bardzo trudno je rozpoznać w przekazach medialnych, w których nagminnie miesza się prawdę z fałszem i przemilcza fakty, wyolbrzymia jedne kosztem drugich. Relacje z wojny w Ukrainie, które oglądam w TVP, spełniają w zdecydowanej większości kryteria dziennikarskie (np. reportaże Jacka Łęskiego z Kijowa), choć oczywiście nie są wolne od treści propagandowych, ale jest na to zgoda, bo w tej wojnie agresorem są Putin i Rosja, a ofiarami Ukraina i Ukraińcy. Ale nie ma zgody na to, żeby tę wojnę TVP, jako propagandowy instrument rządu i PiS-u, wykorzystywała przeciwko Polakom: przeciwko polskiej opozycji, przeciwko tym, którzy nie zgadzają się z PiS-em i którzy nie będą w przyszłości głosować na tę partię. Nie ma zgody na teorie spiskowe o katastrofie smoleńskiej, nie ma zgody na spiskowe teorie o prorosyjskości Platformy Obywatelskiej i na przypisywanie sobie wszystkich zasług w kwestii uniezależnienia od surowców energetycznych od Rosji przez obecnie rządzących, którzy jakby zapomnieli, że rządzą naszym krajem już siódmy rok i mieli dość czasu, by te sprawy uporządkować. Dziś nadal co najmniej w 50 – 60 procentach jesteśmy zależni od ropy i gazu z Rosji. Nie zapomnijmy też, że ten rząd jeszcze kilka lat temu nie zgadzał się na relokację uchodźców z Syrii (chodziło tylko 10 tysięcy ludzi), a kilka miesięcy temu nie chciał wpuścić do naszego kraju garstki uchodźców z Iraku, Syrii czy Afganistanu. Dziś ten rząd dumnie wypina pierś po ordery za solidarność z narodem ukraińskim, podczas gdy jest jasne, że gros pracy na rzecz uciekinierów z Ukrainy wykonują zwykli ludzie i organizacje pozarządowe, których finansom chce się przyjrzeć „Solidarna Polska”, proponując ustawę w istocie ograniczającą ich źródła finansowania, bo ma ujawniać darczyńców. Podobne prawo obowiązuje w Rosji. Kataryna w „Plus Minus” pyta: „Durnie czy cynicy?”. Moim zdaniem jest słowo łączące Ziobrę i obrzydzenie, które budzi ta propozycja: ziobrzydzenie. Wojna nie może być usprawiedliwieniem dla wprowadzania inwigilacji ludzi i organizacji, dla rozbijania inicjatyw społecznych i ludzkiej hojności. Nie ma zgody na wojnę z organizacjami humanitarnymi walczącymi o solidarność z uchodźcami – wszystkimi uchodźcami!