Poprosił policję o pomoc w odnalezieniu... koguta
Niecodzienną interwencję podjęli policjanci z drugiego komisariatu w Lublinie. Mówiący po angielsku mężczyzna poprosił o pomoc w poszukiwaniach koguta. Mężczyzna zostawił zwierzę luzem w rejonie stacji paliw podczas karmienia, a sam poszedł do pobliskiej galerii handlowej. Kiedy wrócił, po wartym tysiąc złotych ptaku ślad zaginął.
Około południa mówiący po angielsku mężczyzna przyszedł na komisariat prosić o pomoc w odnalezieniu jego koguta. Jak oświadczył, niedawno przyjechał samochodem na jedną ze stacji paliw w Lublinie. Po zaparkowaniu auta, wypuścił koguta na zewnątrz i rozsypał mu pożywienie, by ten się nasycił.
Nie przeszkadzając zwierzęciu w konsumpcji, zostawił go tak swobodnie, udając się do galerii handlowej. Jakież było jego zdziwienie, kiedy po powrocie ptaka już nie było. Na miejsce zdarzenia – pod wskazaną stację paliw – pojechali policjanci z patrolu. Faktycznie, żadnego koguta tam nie zastali. Mundurowi w rozmowie z pracownikami stacji ustalili, że widzieli opisywanego ptaka spacerującego sobie po terenie stacji. Jak się później okazało, błąkającym się zwierzęciem zainteresował się jeden z pracowników robót drogowych.
Ta niecodzienna historia miała swój szczęśliwy finał. Kilka godzin później 43-latek odzyskał koguta. Jego chwilowy
„opiekun” przywiózł go do Lublina i oddał właścicielowi. Na dowód tego uradowany mężczyzna osobiście stawił się z kogutem na komisariacie.
Z pewnością całe zdarzenie kosztowało 43-latka sporo stresu i nerwów. Można się tylko domyślać, co by się z ptakiem stało, gdyby wtedy trafił w niepowołane ręce.